Niebezpieczeństwo nierównej walki

Strategia hegemonii Izraela "od Nilu do Eufratu" była opisana
przez trockistów nawróconych na syjonizm już w 1996 roku, w opracowaniu
pod tytułem "Zacząć od nowa: Strategia zdobycia hegemonii [dla Izraela]"
("A Clean Break: Strategy for Securing the [Israeli] Realm"). Był to
megalomański wyskok talmudycznej wiary w wyższość Żydów nad wszystkimi
nie-Żydami.

Bezwzględne opanowanie polityki USA na Bliskim Wschodzie przez lobby
Izraela spowodowało szkodliwą dla USA strategię, jak to opisali
profesorowie Stephen Walt i John Mearsheimer w sławnym opracowaniu
opublikowanym w "London Review of Books" 23 marca 2006 roku. (Dziś
obaj autorzy stracili swe stanowiska, jeden w University of Chicago,
a drugi w Harvard, w Kennedy School of Government).
Lobby Izraela wymogło na podatnikach amerykańskich wielomiliardowy
roczny haracz w formie gotówki ze skarbu państwa i nieograniczonych
kontrybucji niepodlegających opodatkowaniu, a organizowanych
przez Żydów w USA. Kontrola lobby Izraela była dość silna, żeby Izrael
mógł sobie pozwalać na wielokrotną zdradę USA i prowadzić drugie
po Rosji największe szpiegostwo przeciwko USA.
Izrael wielokrotnie sprzedawał tajną broń USA Chinom i innym państwom
oraz dopuszczał się atakowania sił amerykańskich. Najbardziej szkodliwym
z tych ataków było storpedowanie w 1967 roku statku USS "Liberty"
i usiłowanie zatopienia go wraz z załogą – 288 Amerykanów, żeby
upozorować atak Egipcjan i sprowokować bombardowanie Egiptu przez
USA. Tak więc według planu hegemonii Izraela

"od Nilu do Eufratu"
neokonserwatywny rząd Busha wmotał się w globalną wojnę przeciwko
terrorowi i dokonał napadu na Irak, przy obietnicach neokonserwatystów,
że wojska amerykańskie będą witane kwiatami i że cena benzyny
spadnie.
Według opinii pułkownika Karena Kwiatkowskiego zawartej w artykule
"Israel Makes its Clean Break" z antiwar. com z 15 lipca 2006 r.,
dziś wojsko amerykańskie spodziewa się dalej pacyfikować Irak, mieć
tam bazy permanentne, pilnujące eksportu ropy naftowej. Nie spodziewało
się jednak popierać dalszych walk o ekspansję Izraela – najpierw ataku
na Syrię, a następnie na Iran. Żydom chodzi o to, żeby Izrael stał się
wystarczająco silny i w ujarzmianiu państw stojących na jego drodze
do uzyskania monopolu potęgi wojskowej – a zwłaszcza nuklearnej
– na Bliskim Wschodzie i hegemonii od "Nilu do Eufratu" nie był zależny
od okiełznania Waszyngtonu
Izrael stoi jednak wobec pułapki "nierównej walki", która dziś daje
o sobie znać podczas nieudanych pacyfikacji Iraku i Afganistanu
przez USA. Wcześniej dała o sobie znać w czasie nieudanej okupacji
i pacyfikacji Libanu przez Izrael. Równocześnie Izrael jest w stałym
stanie "nierównej" lub "asymetrycznej wojny" z Palestyńczykami.

"Asymetryczna wojna"
i pacyfikacja przez USA Iraku najwyraźniej idzie ku klęsce i nie ma
powodu, żeby "asymetryczna wojna" Izraela z Arabami przyniosła
inne rezultaty. Fiasko Izraela i USA – zwycięstwo Hamasu w demokratycznych
wyborach w Palestynie
– jest charakterystyczne dla wojny przeciwko islamowi, do której
lobby Izraela wciąga USA. Demokracja w państwach Bliskiego Wschodu
wcale nie oznacza posłuszeństwa wobec USA i Izraela, mimo przewagi
wojskowej tych państw. Przewaga ta wywołuje równy i równie niszczący
opór, co widać także w Afganistanie.
Irak i Afganistan staczają się ku klęsce najeźdźców. "Asymetryczna
wojna" nie słabnie i jak zwykle staje się wojną niekończącą się, tak
w Iraku, jak i w Afganistanie, oraz – tym bardziej – w regionie Palestyny.
Nie pomoże Żydom rządzącym w Izraelu deklaracja wojny przeciwko
Libanowi, bombardowanie lotniska w Bejrucie, blokada morska Libanu
ani fakt, że Bush powtarza w kółko: "Izrael ma prawo się bronić" i "terroryści
chcą zatrzymać postęp w kierunku pokoju", naturalnie według dyktatu
Izraela.
Żydzi rządzący Izraelem podjęli wojnę, w której wygrywa ten, kto
dłużej wytrzyma. Żydzi mogą okazać się mniej wytrzymali od muzułmanów.
Udało im się wciągnąć USA w wojnę z islamem pod płaszczykiem "wojny
przeciwko terrorowi". Teraz krytycznym i beznadziejnym problemem
USA jest to, jak spacyfikować Irak i jak wygrać w Afganistanie.
Izrael chce sterroryzować rząd Libanu, żeby ten pomógł Izraelowi
w walce z Hezbollahem. Tymczasem Hezbollah zwraca uwagę świata,
zwłaszcza islamskiego, na łamanie w więzieniach izraelskich praw
człowieka. Izrael łamie prawo międzynarodowe i konwencję genewską
w Libanie i w Palestynie oraz nie chce pertraktować w sprawie wymiany
jeńców izraelskich na więźniów arabskich.

"Syndrom wietnamski"
W przeszłości Palestyńczycy i Libańczycy wykazali zdolność znoszenia
prześladowań i trwania w walce, podczas gdy znany jest na świecie
amerykański "syndrom wietnamski", który zawiera strach przed niekończącą
się "wojną nie do wygrania", przynoszącą niekończące się straty
w ludziach. Syndrom ten dodaje ducha ruchowi oporu.
W Palestynie i w Libanie ruch oporu przeciw najeźdźcom żydowskim
używa taktyki "wojny asymetrycznej", która strategicznie pomaga
zagrożonemu przez Izrael i USA Iranowi, mimo że Izrael próbuje tak
wyniszczyć Arabów, jak w 1965 roku generał Curtis LeMay, który chciał
bombardowaniami wpędzić Wietnam w "epokę kamienną".
Sądząc po nieudanej okupacji Libanu przez Izrael w latach 90. – historia
łatwo może się powtórzyć. "Wojna z terrorem" prowadzona przez USA
na korzyść Izraela stwarza trudne do pokonania niebezpieczeństwo
nierównej, czyli "asymetrycznej" i niekończącej się walki, nie mówiąc
już o grożącej katastrofie ekonomicznej gospodarki światowej,
na wypadek gdyby Izraelowi udało się doprowadzić do wojny z Iranem.

prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Sarasota, USA
www.pogonowski.com

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl