Kolejny krok ku beatyfikacji ks. bp. Adolfa Szelążka
Doczesne szczątki Sługi Bożego ks. bp. Adolfa Piotra Szelążka ponownie spoczęły w kościele św. Jakuba w Toruniu. Ekshumacja była kolejnym etapem na drodze do jego beatyfikacji. Mszy św. w tej intencji przewodniczył ordynariusz toruński ks. bp Wiesław Śmigiel.
Proces beatyfikacyjny ks. bp. Adolfa Piotra Szelążka rozpoczął się w 2013 roku. W trakcie samego tylko etapu diecezjalnego zebranych zostało ponad 10 tys. stron dokumentów. Mają być one podstawą do ogłoszenia heroiczności cnót wieloletniego biskupa łuckiego.
– Cała jego posługa biskupa pomocniczego – i potem biskupa diecezjalnego – była przepełniona ludzką wrażliwością, dobrocią i głęboką duchowością – podkreślił biskup diecezji toruńskiej w trakcie Mszy św. na zakończenie ekshumacji i ponownego pochówku doczesnych szczątków ks. bp. Adolfa Piotra Szelążka.
Wierni modlili się o rychłą beatyfikację Sługi Bożego. Jego doczesne szczątki złożono w nowym sarkofagu w kościele św. Jakuba w Toruniu.
Jak zaznaczył ordynariusz diecezji toruńskiej, ks. bp Adolf Piotr Szelążek postrzegał swoje życie jako łańcuch prób. W trakcie II wojny światowej Łuck i cała diecezja zostały zajęte przez wojska sowieckie.
„Pamiętnym zostanie rok 1939. Zbliżył się ten potworny polip. Ta chmura nie chmura, swym przenikliwym dymem, trującym i zgniłym, zalega pół Polski. Jego macki natychmiast sięgnęły po dusze dzieci, młodzieży” – to słowa samego ks. bp. Adolfa Piotra Szelążka.
W kolejnych latach docierały do niego informacje o ludobójstwie Polaków na Wołyniu. Nad dramatem swoich rodaków ubolewał w liście do ks. abp. Adama Sapiehy.
„Z jakimś niepojętym ogłupieniem spokojne, pozornie sąsiadki, Ukrainki albo mieszkający w miastach Ukraińcy, przychodzą do polskich domów i zapewniają, że trzeba wyrżnąć wszystkich Polaków. Parafie liczne są zupełnie wyludnione. Kościoły stoją pustkami albo zostały zburzone” – pisał Sługa Boży.
Ks. bp Adolf Piotr Szelążek stawał się coraz bardziej niewygodny dla sowieckich okupantów. Był inwigilowany przez NKWD. Został aresztowany i przewieziony do Kijowa. Grodziła mu kara śmierci. Pomogła interwencja Stolicy Apostolskiej i dyplomacji amerykańskiej. Ostatecznie – jako biskup wygnaniec – trafił na ziemię chełmińską.
– Ważne zdanie, które mówi o jego świętości, o tym, że był człowiekiem absolutnie zatopionym w Bożej prawdzie: „Nie miał żalu do żadnych osób, które go uwięziły i źle traktowały” – mówił ks. bp Wiesław Śmigiel cytując zdanie sióstr franciszkanek od pokuty i miłości chrześcijańskiej.
Ostatnie lata życia ks. bp Adolf Piotr Szelążek spędził w Bierzgłowie koło Torunia.
– Biskup Szelążek już trafił do upragnionego przez siebie nieba. Prywatnie możemy mieć takie przeświadczenie. Przecież w to niebo nieustannie się wpatrywał i żył jak człowiek, który idzie do nieba – dodał ordynariusz diecezji toruńskiej.
TV Trwam News/RIRM