Europa pyta Kijów o euro

Do 30 wzrosła liczba rannych w piątkowych eksplozjach w
Dniepropietrowsku we wschodniej Ukrainie. Prezydent Wiktor Janukowycz
podkreślił, że sprawcom chodziło o doprowadzenie do destabilizacji sytuacji w
państwie. I wyznaczył 2 miliony hrywien nagrody za pomoc w ich ujęciu. Sytuacją
na Ukrainie zaniepokojona jest Europa.

– Naszym głównym zadaniem jest niedopuszczenie do takich wydarzeń w przyszłości
– stwierdził w sobotę prezydent Janukowycz. Spotykając się z przebywającymi w
szpitalu w Dniepropietrowsku rannymi, zapewnił, że władze znajdą osoby
odpowiedzialne za zamachy i wyciągną wobec nich adekwatne konsekwencje.
Zwracając się do dziesięciu poszkodowanych uczniów technikum, w pobliżu którego
eksplodował jeden z ładunków, dodał, że sprawców ścigają "najlepsi specjaliści w
kraju". Prezydent wyznaczył także nagrodę w wysokości 2 mln hrywien, czyli około
790 tys. złotych, za pomoc w ujęciu sprawców ataku.

Spór o motywy

Wczoraj milicja podała, że sporządziła już portrety pamięciowe domniemanych
sprawców ataków. Są to trzej mężczyźni w wieku od 30 do 45 lat. Motywy działania
zamachowców pozostają nieznane.

W opinii Janukowycza, piątkowe wydarzenia w Dniepropietrowsku to ewidentna
próba mająca na celu doprowadzenie do destabilizacji sytuacji w kraju. W
podobnym tonie wypowiada się również premier Ukrainy Mykoła Azarow. "Jest to
korzystne dla tych sił, które zainteresowane są destabilizacją, które działają
zgodnie z zasadą "im gorzej, tym lepiej". Czyli im gorzej jest w związku z tą
sytuacją prostym ludziom, tym bardziej można oskarżać o jej wywołanie władze i
zdobywać sobie w ten sposób punkty" – napisał premier na swoim profilu na
Facebooku, wyjaśniając, że przeciwnikom rządzącej na Ukrainie ekipy nie podoba
się, że kraj zaczął wychodzić z kryzysu. "Oni muszą zrobić wszystko, by ludzie
żyli w strachu, by powrócił chaos i bałagan, z którym mieliśmy do czynienia
kilka lat wcześniej. Ale głęboko się mylą. Nie dopuścimy do nieporządku i
państwo będzie się nadal rozwijało, a poprawa ochrony socjalnej ludzi będzie u
nas zawsze na pierwszym miejscu" – oświadczył Azarow. Z kolei cytowany przez PAP
Wasyl Farynnyk z departamentu śledczego ukraińskiego MSW jest zdania, że
piątkowe wydarzenia nie mają podłoża politycznego. – Nie widzę w tym polityki.
Nosi to charakter kryminalny – powiedział w jednym z programów telewizyjnych.
Także zdaniem części władz w Dniepropietrowsku mogło chodzić o porachunki
mafijne.

W piątkowej serii wybuchów rannych zostało 30 osób, w tym dziesięciu uczniów
technikum. Jak podaje ministerstwo zdrowia, poza tymi ostatnimi w szpitalu
przebywa jeszcze 12 ciężej rannych osób. Czworo pacjentów jest w stanie ciężkim.
Po szoku wywołanym eksplozjami życie w Dniepropietrowsku powoli wraca do normy,
jeszcze w piątek wznowiono zablokowany ruch samochodów w centrum miasta. Władze
zapewniają, że także noc przebiegała spokojnie i żadna z kilkunastu dyżurujących
karetek pogotowia nie wyjechała na wezwanie. Noc spokojnie spędziło również 700
milicjantów ściągniętych do miasta w celu ochrony porządku, bo informacje o
dwóch bombach, które pojawiły się po południu, okazały się fałszywe.

Obawy o Euro

Europa obawia się jednak o bezpieczeństwo mistrzostw Euro 2012. Zwłaszcza że,
jak zauważył prezes Federacji Futbolu Ukrainy (FFU) Hryhorij Surkis, wybuchy w
Dniepropietrowsku to zamach na Euro 2012 na Ukrainie. – Nie wiem, kto stoi za
wybuchami, czyje to są interesy i czyje ambicje, ale uważam, że ludzie, którzy
dopuścili się tego okrutnego przestępstwa (…), ci, którzy wykorzystują dziś
jego następstwa w pewnym politycznym celu, są współuczestnikami zamachu i
działają na rzecz zachwiania autorytetem naszego kraju w przededniu Euro 2012 –
powiedział. O bojkot zaczynających się już za sześć tygodni mistrzostw na
Ukrainie zaapelował w sobotę były przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Pier
Ferdinando Casini. Lider Unii Centrum (UDC) podkreśla, że już nie tylko kwestia
bezpieczeństwa, ale także sprawa osadzonej w kolonii karnej byłej premier Julii
Tymoszenko i jej traktowania pokazuje, że nie można zachowywać się tak, jak
gdyby nic się nie stało. W apelu opublikowanym na stronie internetowej dziennika
"Il Messaggero" Casini przypomniał, że niedawno z wizytą w Rzymie była córka
Tymoszenko, chcąc zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej na los swojej
matki, która rozpoczęła strajk głodowy. Casini, przypominając ogłoszoną 1 marca
propozycję byłego premiera Silvio Berlusconiego bojkotu ukraińskiej części Euro
2012, podkreślił, iż całkowicie się z nim zgadza. "Za kilka tygodni reflektory
na kontynencie będą skierowane na Ukrainę, kraj, który aspiruje do tego, by
wejść do Unii Europejskiej. Uważam, że bez demagogii, ale z determinacją jakaś
forma bojkotu może i powinna zostać rozważona przez Unię, która musi dawać o
sobie znać nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale także – i przede wszystkim – w
sprawie poszanowania praw człowieka, jeśli nie chce zredukować się do jednostki
geograficznej bez znaczenia" – oświadczył polityk. W tym kontekście przywołał
przykład Bahrajnu, gdzie – jego zdaniem – "pod znakiem hipokryzji" odbył się
wyścig Formuły 1 w czasie, gdy władza siłowo rozprawiała się z uczestnikami
protestów. "Pragnę, by wobec przypadku Julii Tymoszenko i w imię poszanowania
praw człowieka i politycznych, negowanych na Ukrainie, świat piłki nożnej, a
jeszcze wcześniej europejska polityka nie okazały podobnej zimnej
niewrażliwości" – napisał Casini, dodając, że w przeciwnym razie będzie to
"kolejny spektakularny samobójczy gol". Wezwanie włoskiego polityka poparł
niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", zwracając uwagę, że w związku ze
sprawą Tymoszenko prezydent Joachim Gauck na znak protestu przeciwko kierującemu
się chęcią zemsty wymiarowi sprawiedliwości odwołał spotkanie z Janukowyczem.

Marta Ziarnik

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl