Otwarcie pierwszego centrum edukacyjnego dla dzieci i młodzieży z Bidibidi
25 czerwca będzie miało miejsce otwarcie pierwszego centrum edukacyjno-pastoralnego dla dzieci i młodzieży z Bidibidi. W obozie dla uchodźców, który mieści się w Ugandzie, przebywają uciekinierzy z Sudanu Południowego.
Dzieci i młodzież stanowią większość w liczącym około 300 tys. osób obozie Bidibidi dla uchodźców, którzy uciekli do Ugandy z Sudanu Południowego.
„Liczba potwierdza, że w obliczu wojny najbardziej cierpią najsłabsi, w tym właśnie dzieci” – wyjaśnił ks. Paweł Antosiak z PKWP.
Misjonarz o. Krzysztof Zębik, który na co dzień pracuje w tym kraju, poinformował polską sekcję Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, że miejscowa ludność nadal jest podzielona. Wciąż giną ludzie, a wioski zostają doszczętnie spalone.
Wśród Południowych Sudańczyków, którzy znaleźli schronienie w Bidibidi, słabnie nadzieja na szybki powrót do ojczyzny. PKWP – wspólnie z o. Andrzejem Dzidą – myślą o przyszłości najmłodszych. Werbista wyjaśnił, że po stronie ugandyjskiej dzieci i młodzież już teraz mają szansę na kontynuowanie szkoły.
„W Sudanie Południowym zajęcia były przerywane konfliktami, nie było pensji dla nauczycieli, a najmłodszych wysyłano do pracy w polu” – podkreślił o. Andrzej Dzida.
Dzieci i młodzież uczą się w klasach liczących nawet 300 osób. Nie ma świetlicy czy rozbudowanej biblioteki. Odpowiedzią na pojawiające się problemy ma być budowa centrów edukacyjno-pastoralnych. Pierwsza taka placówka jest już niemal gotowa.
„25 czerwca nastąpi konsekracja kościoła Niepokalanego Serca Maryi, ale też otwarcie centrum dla dzieci i młodzieży” – mówił werbista.
Warto wspomnieć, że 3 czerwca obchodzone będzie wspomnienie męczenników z Ugandy. Za ich wstawiennictwem uchodźcy w Bidibidi chcą modlić się o pokój na Ukrainie i w Afryce, zwłaszcza w Sudanie Południowym.
Ks. Paweł Antosiak wskazał, że centrum edukacyjne, które niebawem zostanie otwarte, ma być „miejscem, gdzie dzieci będą spędzać czas, uczyć się; miejscem, gdzie poczują się bezpiecznie”. Już teraz placówka jest nazywana „domem nadziei”.
Według o. Andrzeja Dzidy dla dzieci ważne jest, gdy są doceniane. Z kolei ich najbliżsi chcą zobaczyć, że ich dziecko nie jest tylko uchodźcą, ale jest zdolne, potrafi się bawić i cieszyć – wyjaśnił misjonarz.
„Chcemy, by dzieci mogły uczyć się w tym centrum, odrabiać zadania domowe. Będą miały też scenę, by przedstawiać pantomimy i sztuki teatralne” – dodał.
Obecne warunki, w jakich mieszkają dzieci, nie pozwalają im skupić się na nauce po powrocie do domu. Przez ich chatkę prześwituje silne słońce, a w porze deszczowej dach przecieka. Do tego najmłodsi muszą pomagać w domu, a gdy zapada zmrok, nie mają dostępu do prądu. Centrum edukacyjne da im więcej możliwości.
„Będzie prąd, bo zostaną wykorzystane baterie solarne. Z rynien ma spływać woda do cystern, by można było z niej skorzystać, gdy zawodzi studnia” – mówił o. Andrzej Dzida.
W przyszłości, obok „domu nadziei” dla dzieci i młodzieży, werbista chce wybudować boisko. Zaprosił do wspólnej modlitwy w intencji pokoju i przyzywania wstawiennictwa Matki Bożej.
„Wszyscy jesteśmy dziećmi Maryi” – podsumował.
Biuro Prasowe PKWP Polska