[TYLKO U NAS] J. Krajewski: Wypowiedź gen. K. Bondaryka powoduje u mnie pewną refleksję, jeżeli chodzi o brak etosu funkcjonariusza publicznego
Wypowiedź generała Krzysztofa Bondaryka dotycząca Michała Tuska powoduje u mnie pewną refleksję, jeżeli chodzi o brak etosu funkcjonariusza publicznego oraz brak poczucia odpowiedzialności osób, które sprawowały najwyższe funkcje w państwie – mówił w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Jarosław Krajewski.
Wczoraj komisja ds. Amber Gold przesłuchała generała Krzysztofa Bondaryka, który w latach 2008-2013 pełnił funkcję szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pytany o kwestię zatrudnienia Michała Tuska, który mógł być wykorzystywany do szantażu, stwierdził, że kiedy podano do publicznej informacji, że syn Donalda Tuska pracuje w spółce podległej Amber Gold, zagrożenie szantażem właściwie zniknęło.
– Jest to kolejna wypowiedź, która powoduje u mnie pewną refleksję nad stanem państwa w latach 2009–2015, czyli wtedy, kiedy firma Amber Gold rozwijała swoją działalność i wówczas, gdy ogłosiła upadłość, a organy ścigania prowadziły działania w celu zebrania materiału dowodowego, aby postawić zarzuty osobom, które stworzyły i świadomie uczestniczyły w działalności Amber Gold. Jest to refleksja, jeżeli chodzi o brak etosu funkcjonariusza publicznego oraz brak poczucia odpowiedzialności osób, które sprawowały najwyższe funkcje w państwie – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Ważną kwestią w kontekście afery Amber Gold, pokazującą bardzo złą kondycję państwa polskiego w tamtym czasie, było zapytanie, czy liniami lotniczymi OLT Express można było przewozić najważniejszych urzędników w państwie. ABW takie zezwolenie wówczas bez większych kłopotów wydało.
– To bardzo ważny temat i on będzie pogłębiony podczas następnych przesłuchań, ponieważ sytuacja wyglądała w następujący sposób: Kancelaria Senatu zwróciła się do Biura Ochrony Rządu z zapytaniem, czy marszałek Senatu i inne osoby (VIP–y) mogą korzystać, jak to wówczas wskazywano, z polskich linii lotniczych OLT. To była informacja, która miała przede wszystkim wyjaśnić, czy nie ma żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o VIP–y, którzy będą latali tymi liniami należącymi do Marcina P. Informacja po jakimś czasie przeszła do ABW, które 28 czerwca 2012 r. odpowiedziało, że nie ma żadnych informacji o zagrożeniu terrorystycznym, a jeżeli się pojawi takie zagrożenie, to wówczas będzie informować. Czyli de facto ABW stwierdziło, że nie ma żadnych przeszkód, aby nawet marszałek Senatu – jedna z najważniejszych osób w państwie – latała liniami OLT, które już wtedy zostały zidentyfikowane przez ABW – dodał gość Telewizji Trwam.
Przypomnijmy, że spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r., a ostatecznie została zlikwidowana we wrześniu 2012 r. Firma w tym czasie oszukała w sumie blisko 19 tys. swoich klientów na niemal 851 mln złotych.
RIRM