Radio Maryja zasłużone dla demokracji

Błogosławieni czyniący pokój,
albowiem oni będą nazwani
synami Bożymi. (Mt 5, 9)

Te słowa Pana Jezusa wyjęte z ośmiu błogosławieństw mogą stanowić motto naszego
dzisiejszego pielgrzymowania. W czasie 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja
chcemy dziękować Panu Bogu za beatyfikację Ojca Świętego Jana Pawła II. Był on
człowiekiem czyniącym pokój. Dzięki temu też panowała wokół Ojca Świętego
atmosfera życzliwości, przyjaźni, dobroci, niezłomnej ufności w siłę dobra.
Przyciągała ona też ludzi, wręcz cały świat. Wszyscy chętnie przebywali w jego
obecności, czuli się akceptowani, uszanowani i obdarowani.
Jaka była zagadka tego błogosławionego wpływu Ojca Świętego na wszystkich? Otóż
odpowiedzią są trzy kluczowe słowa: prawda, sprawiedliwość i miłość. Te trzy
słowa wyrażają zadanie, jakie winna stawiać sobie również Rodzina Radia Maryja,
aby żyć duchem Jana Pawła II. Potwierdzają to zresztą jego własne słowa, które w
1994 roku skierował do pracowników i słuchaczy. Mówił wtedy: "Niech Wasze Radio
służy prawdziwej informacji, przepojonej miłością i opartej na sprawiedliwości.
Niech przyczynia się do kształtowania ludzkich sumień w duchu nauki Chrystusa"
(23.03.1994 r.). Pierwszym zadaniem Radia jest więc podawanie prawdziwej
informacji – nie obciętej i zniekształconej, ale integralnej. Tylko taka
informacja może być rozumnie przyjęta i wykorzystana. Pełni ona wówczas służbę
dobru, do którego prawda w sposób naturalny jest przyporządkowana. Tylko taka
informacja służy budowaniu ładu społecznego opartego na miłości.
Innymi słowami wyraził to już św. Piotr: "Dusze swoje uświęciliście, będąc
posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej (1 P 1, 22).
Nieobłudna miłość musi się wiązać z posłuszeństwem prawdzie.

Dążyć do prawdy i ją poznawać
Dlatego człowiek jest zobowiązany do dążenia do prawdy i jej poznawania. Takie
było przekonanie Ojca Świętego i praktyka jego życia. Z nieustanną modlitwą i
pracą łączył on również pilną lekturę i studium – w przekonaniu, że nauka należy
również do zasadniczych zadań człowieka. Jedną z podstawowych zasad, jakimi
kierował się w życiu, były słowa Pana Jezusa: "Jeżeli będziecie trwać w nauce
mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was
wyzwoli" (J 8, 32). Wiedział, że warunkiem wolności jest poznanie prawdy, a
warunkiem poznania prawdy – trwanie w nauce Jezusa. Wdzięczni Panu Bogu za to,
że dał nam w Ojcu Świętym Janie Pawle II przykład życia, możemy sobie
uświadomić, że przecież to zadanie mające potrójny cel, czyli trwanie w nauce
Jezusa, poznawanie prawdy oraz życie w wolności, jest również zadaniem, które
bierze sobie za cel i Radio Maryja, i cała jego Rodzina skupiona wokół
toruńskiej Rozgłośni.
Jakim wielkim dziełem jest poznawanie prawdy o Bogu i o nas samych poprzez
katechezy, wykłady, modlitwę, stawianie pytań o człowieka, o jego miejsce w
świecie i o to, jak powinien żyć, aby żyć godnie, po ludzku! Ojciec Święty
ciągle był świadom roli tej rozgłośni, której patronuje Matka Boża. W rocznicę
swego wyboru w 1997 roku mówił: "Wielki jest wkład Waszego Radia w dzieło
ewangelizacyjne. Dzięki Waszym transmisjom myśl o Bogu dociera do wielu ludzi i
środowisk w Polsce, a także poza jej granice oraz na inne kontynenty. Modlitwa i
katecheza to dwa istotne elementy, które wyróżniają radio katolickie spośród
innych rozgłośni. Cieszę się, że są one obecne właśnie w Radiu Maryja".

Poznanie prawdy podstawą rozumności i wolności
Ten duchowy kontekst jest właściwym środowiskiem poznawania prawdy. Uświadamia
bowiem odpowiedzialność za jej wierne przekazywanie. Prawda przecież ma wymiar
Boży. Mówi nam Pismo Święte: "Słowo Twoje, Panie, jest prawdą" (por. J 17, 17).
Informacja odcięta od wymiaru Bożego, od służby dobru i od odpowiedzialności,
może się stać narzędziem wyrządzania krzywdy. Dlatego każdy winien dążyć
najpierw do poznania Prawdy Najwyższej, która nie jest uzależniona od naszej
interpretacji, ale która jest podstawą interpretacji rzeczywistości.
Chrześcijanin to człowiek, który uznaje istnienie takiej prawdy, prawdy Bożej,
której źródłem poznania jest Słowo Boże. Nieszczęściem naszego czasu jest jej
kwestionowanie. Wskutek tego jedni drugim mogą narzucać swoją prawdę, której
sami chcą być źródłem. Nie służy ona jednak dobru wspólnemu, ale interesom tych,
którzy ją podają albo narzucają do wierzenia. Kościół tymczasem nie narzuca, ale
przypomina o obowiązku poszanowania prawdy Bożej. Ojciec Święty Benedykt XVI w
swojej adhortacji "Verbum Domini", poświęconej Słowu Bożemu, pisze, że
niesłuchanie Słowa Bożego i nieposłuszeństwo mu jest grzechem (VD 26). Kościół
zatem nie tworzy swojej prawdy. On stara się ją odczytać zarówno w Słowie Bożym,
jak też wykorzystując naukę badającą świat stworzony.
Odcięcie się od prawdy Słowa Bożego oznacza odcięcie się od realizmu. A wówczas
nie tylko nie można budować porządku sprawiedliwego, ale żadnego. Dlatego dziś
diabeł stara się doprowadzić do zerwania naszej więzi z Bogiem i staje się
przyczyną głębokiego zamieszania. Duchowy i moralny nieporządek charakteryzuje
nasz czas. Trzeba dziś za Panem Jezusem powtórzyć słowa: "Zejdź mi z oczu,
szatanie" i uświadomić sobie, że, jak uczy Ojciec Święty Benedykt XVI: "Realistą
jest ten, kto w Słowie Bożym rozpoznaje fundament wszystkiego" (VD 10).
Jedną z funkcji Słowa Bożego jest osąd. Jeśli na falach eteru słychać ocenę
biegu zdarzeń w oparciu o Słowo Boże, to nic dziwnego, że ta ocena spotyka się
ze sprzeciwem; i to tym większym, im bardziej to, co czynimy, odległe jest od
zamiaru Bożego. To słowo nie wraca do Boga bezowocne, bo albo zasiane wydaje
plon, albo wraca do nieba jako sędzia tych, którzy go nie przyjęli.

Spojrzenie wstecz i nie tylko
XIX Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja uświadamia nam, że niemal dwa
dziesięciolecia katolicki głos jest obecny w naszych domach. Zawsze upływ czasu
skłania do spojrzenia wstecz i dokonania jakiegoś bilansu. Kiedy dziś
chcielibyśmy to zrobić, to trzeba przyznać, że okres ten nabrzmiewał i nadal
nabrzmiewa wieloma problemami, trudem i koniecznością podejmowania ciągłej
walki. Ale cóż! Czyż nie do bojowania podobny jest żywot człowieka?
Spójrzmy przez chwilę na ten czas miniony. Chciałbym wydobyć z niego niektóre
tylko, najważniejsze, jak mi się wydaje, sprawy. Otóż wielką zasługą Radia było
upodmiotowienie tej grupy społeczeństwa, która żyła na marginesie uznanym za
nieistotny dla życia. Myślę tu o ludziach, dla których zasadniczym celem jest
życie według Słowa Bożego przepojone modlitwą. Tak się składa, że często
pragnienie takie towarzyszy osobom niepełnosprawnym, doświadczonym przez życie
albo w podeszłym wieku. Oto ci wszyscy skupieni na modlitwie z Radiem Maryja w
Podwórkowych Kółkach Różańcowych, w zaciszu swojego samotnego życia, schowani w
głębi cierpienia, czasem zapomniani przez swoich bliskich odzyskali głos. Jest
to bardzo ważny dla nich głos, bo często jedyny. Chcę powiedzieć, że nikomu nie
wolno im tego głosu odbierać i że mają oni do niego pełne prawo, bo oni również
należą do społeczeństwa.
Dzisiejsza cywilizacja spycha na margines ludzi chorych i starych. Liczy się dla
niej sukces i skuteczność. Ale czy jest przez to lepsza? Mnie nie uczono w domu,
że szacunek okazywany człowiekowi ma zależeć od jego pozycji społecznej, wpływów
albo zamożności. Moja mama uczyła mnie szanować każdego: nauczyciela, chłopa,
księdza, robotnika, sekretarza partii… Każdego, bo każdy jest człowiekiem,
czyli dzieckiem Bożym. Dlatego nie rozumiem, że szacunek dla człowieka może być
uzależniony od rodzaju beretu, jaki nosi…
Ksiądz profesor Tischner, dokonując analizy demokracji, w "Etyce solidarności"
pisał tak: "Ideą "demokracji konkretnej" stała się dziś idea godności człowieka.
Każdy odczuwa to na swój sposób, ale to, co podstawowe, jest wspólne.
Oczywistość godności człowieka wyraża się krótko: "można nas głodzić, ale nie
wolno nam ubliżać". Wolność wyraża się tak: "pozwólcie nam być sobą". W poczuciu
godności odnajdują się dziś wszyscy: robotnicy, chłopi, ludzie kultury i nauki.
Idea godności jest tłem wszystkich nadziei konkretnych. Nawet w wołaniu o chleb
jest wołanie o uznanie godności. Dlatego jest to dziś nasza idea demokratyczna"1.
To upodmiotowienie ludzi żyjących na marginesie odczytuję jako wielkie
demokratyczne osiągnięcie Radia Maryja. Tu chciałbym Wam powiedzieć, że to jest
działanie polityczne. Co więcej, wszystko, co robimy, albo czego nie robimy, ma
również wymiar polityczny. Muszę o tym powiedzieć, żeby wyjaśnić
nieporozumienia. Otóż słowo "polityk" oznaczało w demokracji ateńskiej
człowieka, który uczestniczył w życiu polis, czyli swojego państwa. A jeśli ktoś
nie uczestniczył w życiu państwa, tylko ograniczał się do tego, aby zajmować się
wyłącznie swoimi prywatnymi sprawami, Grecy nazywali go mianem "idioty". Jeśli
zatem radio, telewizja albo jakieś inne medium umożliwia obywatelowi włączenie
się do życia społecznego, to pełni ono funkcję demokratyczną i polityczną
zarazem. Nie brać zaś udziału w polityce to znaczy: nie żyć. Bo każda wypowiedź
publiczna ma wymiar polityczny. Jeśli zaś system albo grupa ludzi chce
uniemożliwić innym swobodne wypowiadanie tego, co uznają za ważne dla swojego
życia i pożyteczne dla życia publicznego, to taką postawę nazywamy
totalitaryzmem. My się tu odwołujemy do starożytnych Greków, czyli do świata
pogańskiego jeszcze, który potrafił stawiać pytania o to, co ludzkie i piękne.
To, że jesteśmy chrześcijanami, nie oznacza odcięcia się od tego, co ludzkie.
Wręcz przeciwnie. To, co Boże wydobywa i podkreśla piękno tego, co naturalne.
Kościołowi nie chodzi o to, aby wiązać swoją działalność z określoną partią, bo
to oznaczałoby, że popiera jednych, a zaniedbuje drugich. I to byłoby złe, bo
Kościół ma widzieć i troszczyć się o każdego człowieka. Ale równocześnie Kościół
nie może przestać istnieć tylko dlatego, że to, co mówi Słowo Boże, może się
okazać dla kogoś niewygodne. Kościół ma głosić Słowo Boże i według niego oceniać
rzeczywistość, a nie zajmować się tym, czy Słowo Boże ma według oceny ludzkiej
wymiar polityczny czy nie.
Tak więc podsumowałbym, że w Radiu Maryja znaczna część społeczeństwa,
pozbawiona dotąd możliwości wyrażenia swoich poglądów, nadziei i obaw, uzyskała
możliwość zaistnienia w życiu, które stawia sobie za cel ciągłe dążenie do
zadań, jakie wyznacza nam Słowo Boże, tak hojnie siane ręką Jezusową.
Kto podejmuje dziś istotne problemy dla człowieka, dla państwa, jeśli nie Radio
Maryja? Tu właśnie słychać najistotniejsze pytania o człowieka, o przyszłość
Narodu. Niezwykłej wagi zasługą tego Radia jest poruszanie ważnych problemów
społecznych i wskazywanie na zagrożenia dla życia wspólnoty narodowej. Ojciec
Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś, że demokracja pozbawiona wartości prędzej
czy później przerodzi się w nowy totalitaryzm. My, zdaje się, zaczynamy
doświadczać prawdy tych słów. Próby zakneblowania ust tym, którzy mówią o
koniecznych w życiu społecznym wartościach, są tego przejawem. Podejmuje się
takie próby w imię rzekomego pluralizmu i tolerancji. Ja chciałbym powiedzieć,
że nic nie jest tak tolerancyjne jak miłość chrześcijańska, a nie bardzo można
zrozumieć, jak może służyć pluralizmowi niszczenie tego, co jest jego przejawem.
My nie jesteśmy pluralistami. Uważamy, że prawda jest jedna: Boża. Ale też
nikomu nie odbieramy prawa do życia według własnych przekonań, o ile nie niszczy
to w sferze publicznej istotnych dla niej wartości.
Chciałbym w imię powszechnej kultury europejskiej zbudowanej na chrześcijańskim
fundamencie Słowa Bożego oraz na osiągnięciach myśli greckiej i rzymskiej
odwołać się jeszcze raz do starożytności. Antyczny autor Tukidydes wkłada w usta
najsławniejszego przywódcy demokracji ateńskiej, Peryklesa, następujące słowa:
"W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie
wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie
odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli zajmuje się tym, co mu sprawia
przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które
wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią. (…) Jesteśmy jedynym narodem,
który jednostkę nieinteresującą się życiem państwa uważa nie za bierną, ale za
nieużyteczną. (…) Nie stoimy na stanowisku, że słowa szkodzą czynom, lecz że
najpierw trzeba się dać pouczyć słowom, zanim się do czynów przystąpi"2.
My właśnie staramy się postępować zgodnie z tą zasadą i słuchać pouczenia Słowa
Bożego, bo nie mamy nic mądrzejszego. Dziś grzechem jest nieposłuszeństwo słowu.
Dziś mamy do czynienia z postawą nie tylko "nie będę słuchał", ale wręcz "nie
będę słyszał". Tymczasem Słowo Boże niesie najpełniejszą prawdę i ma na
względzie zawsze dobro całego człowieka. Dlatego też nie wolno dokonywać
filtrowania informacji pod kątem tego, co dla mnie wygodne, albo realizowania
określonych interesów. Przeciwnie, trzeba słuchać Słowa Bożego w całości i tak
też je przyjmować, aby przyniosło pożyteczny dla nas plon.
Istnieją tacy, którzy kwestionują możliwość budowania porządku społecznego w
oparciu o wartości chrześcijańskie, czyli w oparciu o Słowo Boże. Im chcemy
powiedzieć, że jeśli chcą kłaść jakikolwiek inny fundament, to czynią to w imię
własnej oceny, arbitralnego wyboru, co jest dobre, a co złe, i że jest to ich
prywatny pogląd. Jeśli jednak uzależnić od uznania człowieka lub grupy ludzi, co
ma wchodzić w zakres wartości będących u podstaw życia społecznego, to oznacza
to, że dziś decydują o tym jedni, jutro drudzy, i że nie ma stałych punktów
odniesienia. Bo jeśli człowiek ustanawia normy, to człowiek również może je
zmieniać. Historia wystarczająco dobitnie uczy, że owe zmiany prędzej czy
później uzależnione są od partykularnych interesów. My, jako chrześcijanie,
rozumiemy, że istnieje zespół wartości i norm niepodlegających ocenie ani
stanowieniu przez żadnego człowieka. Wśród nich znajdują się takie: "Nie
zabijaj! Nie cudzołóż! Nie kradnij! Czcij ojca i matkę!". Czy z tego powodu
Radio Maryja jest złe, wsteczne, nienowoczesne, że odwołuje się do tych norm?
Zostały one dane ludzkości przez Boga jako zawsze obowiązujące i żadna ludzka
władza nie ma prawa ich usuwać ani lekceważyć.
Dziś, w dniu pielgrzymki, chciałoby się postawić pytanie: Dlaczego Radio Maryja
jest niewygodne? Czy dlatego, że mówi o płytkości naszego życia i o wymaganiach,
jakie każdy człowiek winien sobie stawiać? Czy dlatego, że demaskuje nasze
słabości w życiu rodzinnym i społecznym? Może właśnie potrzeba, żebyśmy się nad
nimi zastanowili? Odwołujemy się do Ojca Świętego. A czy pamiętamy jego wielką
pielgrzymkę poświęconą Dekalogowi, Dziesięciorgu Przykazaniom Bożym? Mówimy o
odczytaniu przesłania Papieża. Ale właśnie w czasie tej pielgrzymki on wyraził
najbardziej samego siebie, swoje bolączki, obawy i nadzieje dotyczące życia
Ojczyzny. Proroczo mówił wówczas o tym, co dziś nas dotyka. Pamiętamy te słowa:
"Dlatego mówię i tak mówię, bo to jest moja Matka!". Niech pozwolą i Radiu mówić
ci, którzy mają mu za złe, że mówi! Bo ono też mówi o swojej Matce, o Ojczyźnie,
o Bogu, o tym, co wielu ludzi uważa za najważniejsze w życiu. Czy głoszenie
przez Radio prawdy Bożej jest ukierunkowane na zysk? Czy pod płaszczem troski o
dobro kryje się wykorzystanie człowieka? Kim są ludzie, którzy poświęcając swój
czas, oddają się posłudze słowa? Można powiedzieć jedno: to ludzie, którzy
poświęcają się dobru wspólnemu. Niech więc mówią o tym, co boli. Bez wglądu z
zazdrosną ciekawością w prywatne życie ludzi, co z mistrzostwem robi na ich
szkodę dzisiejsza prasa, tak jakby nic ważniejszego nie istniało, ale mówiąc o
zasadach, o principiach, które dobremu życiu winny przyświecać. Jeśli zaś dla
kogoś problem mogą stanowić osoby, to niech pamięta o słowach św. Tomasza, który
mawiał: "nie patrz, kto mówi, ale co mówi!".
Niech zatem to Radio mówi o tym, co boli: o potrzebie głębi serc, o tym, że w
życiu trzeba dotrzymywać słowa: i politycznym i społecznym, i prywatnym –
zwłaszcza małżeńskim. Niech mówi o tym, że trzeba dobrego, zdrowego stylu życia,
wysokiej kultury, literatury, poezji, wykształcenia, poznania siebie przez
historię, filozofię, teologię. Niech mówi o potrzebie wysiłku, jaki trzeba
włożyć w kształtowanie samego siebie, aby być pięknym i dobrym. Niech mówi o
tym, że bardziej ku temu jest pożyteczne rozważanie Słowa Bożego na wzór Maryi,
niż oglądanie całymi dniami seriali i ślęczenie przed telewizorem, który zabiera
nam nasze umysły. Życie, ludzie wokół nas, dostrzeżenie ich problemów, rozmowa z
konkretnym człowiekiem, żywym – są po prostu prawdziwe, i dlatego dobre. Niech
mówi o tym, że potrzeba czasu również na modlitwę, że sama praca nie wystarczy,
że nie można jej poświęcać wszystkiego, nie mając czasu dla małżonka, rodziny i
dla Pana Boga, bo jego brak oznacza nie tylko okradanie innych, ale i samych
siebie. Niech to Radio mówi słowami Jezusa: "Marto, Marto, troszczysz się i
niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego" (Łk 10, 41n). Niech mówi
o tym, że nie można oddać całego czasu telewizorowi i komputerowi, bo to nie
jest prawdziwe życie, i nie do tego zostaliśmy powołani przez Boga. O tym, że
trzeba pamiętać, iż rolę naszego serca trzeba świadomie uprawiać z wysiłkiem
codziennie, a nie tylko wówczas, kiedy się nam chce i jest to wygodne.
Niech to Radio przypomina razem z Ojcem Świętym Benedyktem XVI słowa św.
Hieronima, że "Biblia jest narzędziem, za którego pomocą Bóg codziennie
przemawia do wiernych" (Benedykt XVI, VD 72).
Niech to Radio sieje, nie zważając na to, że Słowo Boże może się wydawać
bezbronne, bo zawsze może być podeptane, wydziobane przez ptaki, zagłuszone
przez ciernie, wypalone przez słońce – ale niech pamięta, że ono również może i
rzeczywiście wydaje plon obfity, i to stokrotny.

 

* * *

W czasie XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę musimy pamiętać, że
nie przybyliśmy tu tylko po to, żeby powiedzieć sobie: "Jesteśmy z siebie
zadowoleni"! Mamy sobie uświadamiać konieczność dawania świadectwa –
"Błogosławieni pokój czyniący". I choć prawdą jest również: "Błogosławieni
jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią
kłamliwie wszystko złe na was", to nie wolno nam się odwracać od tych, którzy
nie rozumieją, że w prawdzie Słowa Bożego jest dobro społeczeństwa i ich samych.
My dlatego przyjechaliśmy na Jasną Górę do Matki Bożej, że Ona jest najlepszą
nauczycielką słuchania Słowa Bożego. Uświadamiamy sobie, co mówi nam Maryja tu,
na Jasnej Górze: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie!". To jest właściwe
przesłanie Matki Bożej i naszej najlepszej Matki. To jest również przesłanie
Radia Maryja. Głos tego Radia nie może zachęcać do niczego innego niż do
wypełniania słów Jezusa, słów Bożych. Tego chcielibyśmy wszyscy sobie życzyć i
życzyć pracownikom i słuchaczom Radia – całej jego Rodzinie.
Na koniec jedno jeszcze przypomnienie: "Nie bój się mała trzódko!". Pan Jezus
nie jest bankrutem. "Do Niego należy czas i wieczność, władza i panowanie".
 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica! Amen.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl