Sumliński: Komorowski kłamał w swoich zeznaniach
Prezydent Bronisław Komorowski kłamał – podkreśla dziennikarz Wojciech Sumliński i zapowiada skierowanie zawiadomienia do prokuratury. Sprawa dot. zeznań jakie prezydent złożył w procesie dziennikarza, oskarżonego o płatną protekcję przy weryfikacji byłego żołnierza WSI.
W wywiadzie dla Radia Wnet Sumliński powiedział, że podstawowym kłamstwem była cała konstrukcja głównej linii obrony Komorowskiego. Prezydent twierdził, że przepisy zezwalały mu na zapoznanie się z aneksem z weryfikacji WSI, a takiego prawa nie posiadał – tłumaczy Sumliński. Według prezydenta tajemnicą jest nawet data, kiedy otrzymał aneks.
– Od byłych pracowników Kancelarii Prezydenta wiem, że zapoznał się z aneksem 10 kwietnia 2010 roku. Nie było jeszcze wiadomo, czy wszyscy zginęli, czy w tej najstraszniejszej tragedii przypadkiem ktoś nie ocalał. A pan Prezydent już buszował po kancelarii i czytał aneks. Ja to wiem od pracowników Kancelarii Prezydenta. Dlatego nie chciał podać daty, bo to by było dla niego kompromitujące – że cała Polska żyła tym wydarzeniem, a pan prezydent żył czytaniem aneksu. Ja to wszystko złożę we wnioskach dowodowych. Takie kłamstwa? Nawet, jeżeli III RP nie jest państwem prawa – a nie jest – to mimo wszystko chcę, żeby po tych kłamstwach pozostał jakiś ślad. Będę dalej walczył – zapewnia dziennikarz.Komorowski jest jednym ze świadków w sprawie, którą nazwano aferą marszałkową. To do niego, jako do marszałka Sejmu, zgłosił się Aleksander L., były funkcjonariusz WSI z informacją, że może mieć dojście do ściśle tajnego aneksu z weryfikacji WSI.
Aneks w tym czasie był zdeponowany u prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Bronisław Komorowski miał wyrazić zainteresowanie dokumentem. Sprawa trafiła do organów ścigania.
Jednym z oskarżonych został dziennikarz Wojciech Sumliński, który miął pośredniczyć w handlu aneksem. Dziennikarz nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja służb specjalnych wymierzona w Komisję Weryfikacyjną.
RIRM