Rząd szykuje nowe stawki podatku VAT. Jakie będą zmiany?

Ministerstwo Finansów zastanawia się nad trzema możliwymi wariantami zmian. – napisał jeden z dzienników. Pierwszy to obniżka stawki podstawowej o 2 pkt. proc. i pozostawienie na dotychczasowym poziomie stawek preferencyjnych. Wtedy najwyższy VAT wyniósłby 21 proc., a niższe stawki 5 i 8 proc.

Wariant ten jednak może się okazać nieopłacalny dla rządu, bo dochody z podatku spadłyby o 5–8 mld zł. Resort szacuje także, ile może kosztować budżet, wprowadzenie jednolitej stawki na poziomie 17 lub 18 proc.

Jedna stawka VAT niesie za sobą duże koszty społeczne: skokowo wzrósłby podatek od niektórych towarów, np. żywności czy leków. Ministerstwo Finansów ma także ostatnie rozwiązanie: realizację obecnej ustawy, która przewiduje obniżkę o 1 pkt. proc. wszystkich trzech stawek.

Dr Marian Szołucha, ekonomista przypomina, że w Polsce stawka podstawowa VAT wynosi 23 proc. i jest jedną z najwyższych w Europie. A obniżanie podatku to nie tylko korzyści dla obywateli, ale dla całej gospodarki.

– Każde podniesienie obciążeń podatkowych skutkuje nie wzrostem wpływów do budżetu państwa, a ich spadkiem. I odwrotnie, każde obniżenie obciążeń podatkowych będzie skutkowało nie spadkiem dochodów państwa i samorządów, a ich wzrostem. To jest generalna zasada. Skala fiskalizmu w Polsce przekroczyła granice akceptowalne z punktu widzenia obywateli i przedsiębiorstw. Podatki muszą być obniżane, musi być obniżony też VAT. Dobrze, że rząd się tym wreszcie zajmuje. Mam nadzieję, że to nie są czcze obietnice. Mam nadzieję, że te obniżki będą jak największe, bo przede wszystkim, konkretnie mówiąc o podatku VAT, skutkiem tego będzie wzrost konsumpcji, czyli popytu wewnętrznego, czyli nakręcenie koniunktury gospodarczej – mówi dr Marian Szołucha.

Rekomendację dla Polski za kilkanaście dni zatwierdzi unijny szczyt, czyli Rada Europejska. Unia zaleca zwiększenie bazy podatkowej przez rozwiązanie problemu rozbudowanego systemu obniżonych stawek VAT.

RIRM