PO-PSL daleko od wyjaśnienia afery podsłuchowej
Na pytanie „czy powinna powstać komisja śledcza, która zajęłaby się wyjaśnieniem sprawy podsłuchiwania szefów służb specjalnych?” – Platforma Obywatelska mówi zdecydowane „nie”.
Kiedy w czerwcu ubiegłego roku wybuchła afera podsłuchowa ówczesny premier Donald Tusk zapowiadał wyjaśnienie sprawy.
– Każdy wątek będzie badany – zarówno mówiący o nielegalnym podsłuchu ze względów biznesowych, przez jakąś grupę przestępczą, przez służby lub byłe służby, albo przez służby obce – zapewniał premier.
Wątki afery miał badać jeden z podsłuchanych w restauracji „Sowa i Przyjaciele” – minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Między innymi z tego powodu tuż po ujawnieniu nagrań nie został odwołany. Jak podaje prorządowa „Gazeta Wyborcza”, minister Sienkiewicz w dość osobliwy sposób zabrał się do poszukiwania tych, którzy stali za podsłuchiwaniem polityków. Minister miał powołać zespół, którego zadaniem było podsłuchiwanie: tym razem szefów ABW, CBA i BOR, bo to oni zdaniem Sienkiewicza mieli stać za aferą podsłuchową.
– Mamy do czynienia z państwem, które zachorowało na chorobę podsłuchów – skomentował sytuację Krzysztof Gawkowski z SLD.
Ta sprawa nie powinna być zostawiona sama sobie – mówią politycy opozycji. Część posłów proponuje komisję śledczą.
– Trzeba ją powołać po to, aby sprawę wyjaśnić w każdym aspekcie. Oczywiście koalicja rządowa nie chce tego zrobić, bo boi się faktów kompromitujących PO-PSL, które mogłyby z tego wyniknąć – uważa Zbigniew Ziobro, prezes Solidarnej Polski.
Z kolei zdaniem poseł PO Iwony Śledzińskiej – Katarasińskiej i tak nikt z tych, którzy mogą coś w tej sprawie wiedzieć, nic nie powie.
– Czy szefowie służb albo potencjalni członkowie tego mitycznego zespołu będą opowiadali przed komisją śledczą o swoich działaniach operacyjnych? Ne będą opowiadali – przekonuje polityk PO.
Komisja śledcza pracuje jednak nie tylko w oparciu o na zeznania świadków. Ma także dostęp do dokumentów – w tym tajnych – a te dużo mogą powiedzieć.
– Wiemy, gdzie szukać dokumentów – trzeba je tylko ściągnąć. (…) Ich dwudniowa kwerenda pozwoli już stwierdzić, czy były tam stosowane podsłuchy zwane „NN”, czy w rozpracowaniach operacyjnych brali udział członkowie SKW – podkreśla Zbigniew Ziobro.
Z dystansem do powołania komisji śledczej podchodzi SLD.
– Mam wątpliwości, czy jest odpowiednio długi czas na wyjaśnienie tej sprawy przed organami Sejmu, dlatego że do końca kadencji pozostało kilka miesięcy – mówi Krzysztof Gawkowski.
Sprawą powołania przez ministra Sienkiewicza tajnej grupy podsłuchującej szefów służb specjalnych zajmuje się prokuratura. Pozostaje pytanie: czy śledczy także wyjdą z założenia, że w sprawie i tak nikt nic nie powie i umorzą postępowanie?
TV Trwam News/RIRM