Gdańsk – obrona Poczty Polskiej


Obrona Poczty Gdańskiej stała się symbolem bohaterstwa i patriotyzmu Narodu Polskiego we wrześniu 1939 roku. Cywilni pracownicy poczty chwycili za broń, by bronić gmachu Poczty Polskiej Gdańskiej, symbolu polskich praw do Gdańska. Za swój patriotyzm i poświęcenie zapłacili najwyższą cenę.

Traktat wersalski przyznał Polsce prawo do posiadania w Wolnym Mieście Gdańsk własnej służby pocztowej. Powstała w 1921 r. Dyrekcja Poczt i Telegrafów RP w Gdańsku mieściła się w skrzydle dawnego szpitala garnizonowego przy pl. Heweliusza. Na budynkach należących do instytucji polskich zawieszono 10 skrzynek pocztowych z godłem RP i napisem: „Tylko dla listów do Polski”. Bojówki niemieckie regularnie niszczyły skrzynki lub zamalowywały polskie godło. Agresja nasiliła się, gdy Hitler doszedł do władzy w Niemczech.
Plan Sztabu Głównego WP przewidywał na wypadek wojny z Niemcami obronę niektórych polskich obiektów w mieście, w tym Poczty Polskiej, która miała stawić opór przez 6 godzin. Poczty mieli bronić jej cywilni pracownicy, którzy w dużej mierze byli oficerami i podoficerami rezerwy Wojska Polskiego.
Oddział II Sztabu Głównego WP w kwietniu 1939 r. wyznaczył na komendanta obrony poczty ppor. Konrada Guderskiego ps. „Konrad”. Pocztowcy zaczęli przygotowywać gmach do obrony. W końcu sierpnia do budynku potajemnie dostarczono broń – 3 karabiny maszynowe, ok. 40 pistoletów, 3 skrzynki granatów i amunicję. W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. na poczcie przebywało 58 osób.
Strzały z pancernika „Schleswig Holstein” 1 września na Westerplatte dały sygnał do ataku na Pocztę Polską w Gdańsku. Do ataku ruszyły dwie niemieckie grupy szturmowe z SS Heimwehr Danzig. Ostrzelani i obrzuceni granatami zostali zmuszeni do wycofania, tracąc dwóch zabitych i siedmiu rannych.
Niebawem Niemcy przebili ścianę od strony sąsiedniego budynku. Zostali powstrzymani, ale zginął trafiony odłamkiem granatu ppor. Guderski. Dowództwo przejął Alfons Flisykowski. Następne natarcia, dwa ataki od strony pl. Heweliusza wspierane przez samochody pancerne, pocztowcy również odparli.
Jeszcze przed południem Niemcy ściągnęli dwa działa kal. 75 mm i rozpoczęli ostrzał budynku. Jednak pod ostrzałem obrońców poczty działa zamilkły. Tuż po południu jeszcze raz podjechały pod ogrodzenie poczty niemieckie samochody pancerne, za którymi kryła się piechota usiłująca wrzucić do środka budynku granaty. Pocztowcom zaczęło brakować amunicji, ale i ten atak odparli.
Rozwścieczeni oporem Polaków Niemcy szukali sposobów zdobycia gmachu. Ich saperzy wykonali podkop i podłożyli pod ścianę 600-kilogramowy ładunek wybuchowy. Sprowadzili także haubicę, z której rozpoczęli ostrzał.
Obrońcy zeszli do piwnic. Po rozbiciu ogrodzenia ostrzałem artyleryjskim Niemcy weszli do gmachu, jednak pocztowcy nadal bronili się w piwnicach. By złamać wciąż twardo stawiany przez Polaków opór, Niemcy sprowadzili motopompę i zaczęli oblewać pozycje obrońców środkiem łatwopalnym. W gmachu wybuchł pożar. W piwnicy żywcem spłonęło kilku pocztowców. Kolejnych sześciu zmarło w szpitalu.
W obliczu takiego rozwoju sytuacji dalsza obrona stała się niemożliwa. Po ponad czternastu godzinach walki zapadła decyzja o kapitulacji. Około godziny 19.00 w stronę Niemców wyszedł Jan Michoń, p.o. dyrektor Dyrekcji Okręgu Poczt i Telegrafów, trzymając w ręku białą flagę. Niemcy z premedytacją go zastrzelili. Wziętych do niewoli pocztowców umieszczono w areszcie policji.
Kilku pocztowcom udało się uciec niepostrzeżenie po dachu na sąsiednią posesję i uniknąć aresztowania. Czterech przeżyło wojnę.
8 września 1939 roku obrońcy Poczty Gdańskiej stanęli przed niemieckim wojennym sądem polowym, któremu przewodniczył dr Kurt Bode. Po parodii procesu wszyscy zostali skazani na śmierć. Wyroki sądu wojennego zatwierdził gen. Walther von Brauchitsch, naczelny dowódca wojsk lądowych. Represje dotknęły również innych gdańskich pocztowców, którzy nie brali bezpośrednio udziału w obronie poczty, i ich rodziny.
5 października 1939 r. esesmani z formacji Heimwehr Danzig rozstrzelali 38 pocztowców na gdańskiej Zaspie.

Andrzej Kulesza
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl