fot. PAP/Piotr Nowak

Kompromitacja polskich piłkarzy w meczu z Mołdawią

„Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć” – tak trener reprezentacji Polski w piłce nożnej tłumaczy porażkę z Mołdawią w meczu eliminacji Mistrzostw Europy. Choć Polska po pierwszej połowie prowadziła 2:0, w drugiej daliśmy sobie strzelić trzy gole.

Robert Lewandowski – FC Barcelona, Arkadiusz Milik i Wojciech Szczęsny– Juventus Turyn, Piotr Zieliński – Napoli, Nicola Zalewski – AS Roma. To filary polskiej reprezentacji, która w grupie z Czechami, Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi miała zapewnić sobie spokojny awans do mistrzostw Europy. Po trzech meczach wyprzedzamy w tabeli jedynie Wyspy Owcze. Dwie porażki i wygrana – to bilans biało-czerwonych. Najbardziej boli jednak wtorkowa porażka, bo przy wyniku 2:0 po pierwszej połowie, Polacy dali strzelić rywalom trzy bramki w drugiej odsłonie gry.

Tak naprawdę w drugiej połowie zniknęliśmy z meczu, bez żadnego wytłumaczenia. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy łatwo strzelić na 3:1, dwa albo trzy razy mogliśmy zdobyć tę bramkę. Może to przez brak koncentracji, zdarzają się takie rzeczy, ale szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wytłumaczyć drugiej połowy. Po całej pracy, którą wykonaliśmy, nic nie wskazywało na to, że może się wydarzyć coś takiego – powiedział Fernando Santos, trener reprezentacji Polski.

Fernando Santos nie ukrywa, że przed sztabem szkoleniowym dużo pracy, szczególnie nad koncentracją.

Jest to kwestia mentalności, musimy nad tym pracować z piłkarzami. Nie tylko myśleć o tym, że możemy robić fantastyczne rzeczy. Chodzi przede wszystkim o koncentrację, bycie obecnym cały czas podczas spotkania – zaznaczył Portugalczyk.

Następny mecz w ramach eliminacji rozegramy 7 września. Naszym przeciwnikiem będą Wyspy Owcze. Aktualna sytuacja naszej kadry pokazuje, że także do tego meczu trzeba będzie podejść w pełni zmobilizowanym, by nie powtórzyła się historia z Kiszyniowa.

TV Trwam News

drukuj