fot. PAP/Leszek Szymański

K. Glik: Widać, że zespół robi postępy

Pierwsza połowa meczu była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Druga natomiast – całkiem niezła. Widać, że drużyna robi postępy – mówił po wygranej z Izraelem (2:1) Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski.


Biało-czerwoni w dobrym stylu pokonali na wyjeździe Izrael 2:1. Szczególnie pierwsza połowa spotkania mogła się podobać polskim kibicom. Podopieczni Jerzego Brzęczka zdominowali rywali i gdyby tylko wykazali się lepszą skutecznością, już do przerwy prowadziliby różnicą kilku goli [więcej tutaj].

Pierwsza połowa meczu była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szkoda tylko, że do przerwy prowadziliśmy różnicą zaledwie jednej bramki, bo mieliśmy tyle sytuacji, że spokojnie mogliśmy zdobyć jeszcze kilka goli więcej i może nawet „zamknąć” to spotkanie. Druga połowa natomiast była niezła. Ogólnie rzecz biorąc – wypadliśmy całkiem przyzwoicie powiedział przed kamerami Polsatu Sport Kamil Glik, który w starciu z Izraelem pełnił rolę kapitana.

Jak zauważył środkowy obrońca, drużyna z każdym kolejnym meczem systematycznie się poprawia.

– Zespół robi postępy. Widać to było właśnie w pierwszej części spotkania, kiedy potrafiliśmy przeprowadzić kilka ciekawych i groźnych sytuacji nie z przypadku, tylko były to przemyślane akcje, wypracowane na treningach. Ta drużyna cały czas idzie do przodu – podkreślił zawodnik AS Monaco.

Wynik rywalizacji w Jerozolimie otworzył już w 4. minucie Grzegorz Krychowiak. Na 2:0 podwyższył Krzysztof Piątek. Snajper Milanu w bieżącym sezonie ma problem z regularnym trafianiem do bramki rywali.

– Cieszę się, że trener dał mi szansę. Potrzebowałem tego – gola i minut. Jeżeli chodzi o moją bramkę, przede wszystkim stałem w dobrym miejscu przy dośrodkowaniu Piotrka Zielińskiego z rzutu rożnego, później poszedłem za piłką i najważniejsze, że ten instynkt strzelecki dalej mam. Nic, tylko się cieszyć z tego. […] Różne głosy są na mój temat. Na pewno niektóre były wyssane z palca, ale ja robię swoje. Mam nadzieję, że regularne zdobywanie goli wróci – zaznaczył 24-letni napastnik w rozmowie z Polsatem Sport.

Polacy na zakończenie eliminacji Euro 2020 zmierzą się ze Słowenią na stadionie Narodowym w Warszawie (19 listopada, godzina 20:45). Będzie to również pożegnalny występ Łukasza Piszczka w narodowych barwach.

Sport.RIRM

drukuj