Zamyślenia wielkopostne
Wielki Czwartek
Mówcie o Mojej śmierci aż przyjdę
Kochani moi!
Dziś Wielki Czwartek – święto kapłanów,
Pamiątka ustanowienia Najświętszego Sakramentu
i świętego kapłaństwa,
a to wszystko w Roku Kapłańskim.
Gdzie chcesz, Panie,
abyśmy przygotowali Ci Paschę?
Gdy będziecie wchodzić do miasta
spotkacie tam człowieka
niosącego dzban z wodą.
Powiedzcie mu: Nauczyciel pyta ciebie,
gdzie jest takie miejsce,
w którym może spożyć Paschę
ze swoimi uczniami?
On wskaże wam
salę na górze, przybraną.
Tam przygotujcie Paschę.
I przygotowali wszystko według zwyczaju.
Po odśpiewaniu hymnu Jezus zdjął płaszcz
przepasał się prześcieradłem,
wziął miednicę z wodą
i począł umywać uczniom nogi.
Gdy zbliżył się do Piotra ten zawołał:
Panie,
Ty nigdy nie będziesz mi nóg umywał!
Jeśli cię nie umyję,
nie będziesz miał ze Mną
nic wspólnego.
Panie, to nie tylko nogi
mi umyj, ale i ręce, i głowę.
Kto jest czysty wystarczy, aby obmył nogi.
Wy jesteście czyści, ale nie wszyscy.
Jeden z Was Mnie zdradzi.
I wzruszył się bardzo.
Kto to jest?
Ten, któremu podam chleb umoczony w misie.
Co masz czynić, czyń rychlej!
Judasz wyszedł, a była noc.
Czy zrozumieliście wszystko
co Ja Wam uczyniłem?
Wy do Mnie mówicie Nauczycielu i Panie.
Dobrze mówicie, bo nim jestem,
ale jeśli Ja Nauczyciel Wasz i Pan
umywałem Wam nogi,
to i Wy powinniście jeden drugiemu nogi umywać.
Po tym poznają, że jesteście Moimi…
Po modlitwie za uczniów wziął chleb
błogosławił i łamał, i dawał uczniom mówiąc:
Bierzcie i jedzcie to jest Ciało Moje!
A nad kielichem:
Pijcie z niego wszyscy,
to jest Krew Moja, Nowego Przymierza,
która za Was i za wielu będzie wylana,
na odpuszczenie grzechów.
To czyńcie na Moją pamiątkę.
Jeszcze się nie skończyła Pascha.
Dopiero jutro, kiedy będzie zabity Baranek.
Wykonało się!
Idźcie Ofiara spełniona!
Klękam przed Tobą, Wielka Tajemnico!
O święte wargi kapłanów, które mówią
słowa Chrystusowe z wieczernika
i staje się Komunia.
O święte ręce kapłanów, które podnoszą
Ciało i Krew Pańską,
aby konsekrowany był świat.
Bez kapłanów nie byłoby Chrystusa
i umarłby bezbożny świat.
Panie, dobry jak chleb!
Mój słodki Łowicki Pelikanie!
To taki wielki i święty
mój dzień.
A ja?
Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam
i przed kapłaństwem klękam.