fot. tv trwam

Prof. Enrique Martinez Garcia – Chrześcijaństwo a tożsamość narodowa w Hiszpanii

Enrique Martínez

Universitat Abat Oliba CEU

 

 

Chrześcijaństwo i tożsamość narodowa w Hiszpanii

 

[tłum. Ks. Piotr Roszak ]

 

  1. «Ojczyzna» versus «Naród»

 

Punktem wyjścia moich rozważań nie jest szczególna sytuacja Hiszpanii w naszych czasach, ale ogólnie [sytuacja] społeczeństwa, w którą z pewnością wpisuje się Hiszpania. Można byłoby ją syntetycznie opisać takim określeniem: «zapomnienie o ojczyźnie», to znaczy o prawdziwym bycie każdego narodu. Przypomina się tutaj owe heideggerowskie «zapomnienie o byciu», którego filozofii jednak nie podzielam, ale wyraża w sugestywny sposób to, co ma miejsce również w życiu społecznym. Dlatego wolę inne słowa wielkiego, hiszpańskiego dominikanina Domingo Báñeza: “tym, co najczęściej powtarza św. Tomasz i czego tomiści nie chcą usłyszeć, że istnienie jst aktualizacją wszelkiej formy czy natury».[1]

Istnienie zostało zapomniane w metafizyce z powodu rozszerzania się racjonalizmu, który je zastąpił abstrakcyjnymi i nieokreślonymi istotami. W analogiczny sposób, istnienie narodów – ojczyzna – zostały zapomniane przez państwo liberalne będące owocem racjonalistycznego oświecenia. W tym nowożytnym państwie, organizacja społeczeństwa ze jego strukturami pośrednimi – rodziną, szkoł, gminą – została utopiona przez siłę prawa pozytywnego wypływającego z państwa. W rezultacie te struktury pochodzące z naturalnego życia ludzi zostały przejęte przez struktury państwowe – partie polityczne, związki zawodowe. Jednostka została sama i bezbronna wobec państwa, wobec Lewiatana.

Jednocześnie nowożytne pojęcie narodu stało się skutecznym narzędziem państwa liberalnego służącym do zniszczenia ojczyzny. Naród w znaczeniu nowożytnym jest owocem resyntymentu w moralności tak trafnie wskazanego przez Maxa Schelera[2]; państwo powinno usunąć naturalnie skonfigurowane społeczności i w tym celu stworzyło nowe odczucie, wsparte prawodawstwem, którym jest nacjonalizm. Dlatego nacjonalizm nie idzie po linii tradycji ojczyzny, ale za racją państwa. W ten sposób można zrozumieć stwierdzenie Hitlera w Mein Kampf: «jestem nacjonalistą, ale nie jestem patriotą»[3].

Jednym z celów państwa liberalnego było zastąpienie religijności zakorzenionej w tradycjach ojczyźnianych przez deistyczny kult bożka rozumu. Ale ostatecznie znalazło [ono] bardziej skutecznego sprzymierzeńca w postawie nacjonalistycznej, które stało się nową religijnością. Jedynie immanentne poczucie przynależności do danego narodu skonfigurowane z perspektywy państwa może rywalizować z tradycyjną religijnością ludów.

Te rozważania pomogą nam zrozumieć to, co wydarzyło się w historii Hiszpanii, której własne istnienie zostało zakwestionowane przez państwo liberalne i nacjonalizm. Dlatego cieszę się z tego, że mogę przedstawić katolicką tożsamość mojej ojczyzny. A cieszę się dlatego, że to odpowiada cnocie odpowiadającej naturalnej skłonności człowieka, jaką jest pietyzm, bo przecież czyny cnotliwe sprawiają radość. Zanim zagłębie się w katolicką tożsamość Hiszpanii krótko rozważę ową cnotę, idąc za św. Tomaszem z Akwinu.

 

  1. Cnota pietyzmu

Cnota pietyzmu jest częścią potencjalną cnoty sprawiedliwości. Jeśli zaś sprawiedliwość wymaga, aby oddać drugiemu to, co mu należne, to pietyzm zderza się z niemożliwością uczynienia tego z powodu braku równości. W rzeczywistości, pietyzm ma za swój przedmiot powinność wobec rodziców i jest jasne, że “nie jesteśmy w stanie oddać naszym rodzicom tego, co im zawdzięczamy”[4], a tym jest przede wszystkim życie, rodzicielstwo, wychowanie.

Ta cnota rozszerza się ponadto na ojczyznę, która jest społecznością naszych rodziców, w której się urodziliśmy – takie jest bowiem podstawowe znaczenie słowa «naród» – i która umożliwiła rozwój życia otrzymanego od rodziców. A zatem jeśli pierwsza powinność kierowana jest ku Bogu, a na tym polega cnota religii, to druga powinność jest w stosunku do rodziców i ojczyzny: “Bóg zajmuje pierwsze miejsce, nie tylko przez to, że jest najdostojniejszy, ale również przez to, że jest pierwszą zasadą naszego istnienia i rządzenia. W drugorzędny sposób nasi rodzice, z których się rodzimy i ojczyzna, w której się wychowujemy, są zasadami naszego bytu i rządzenia. I dlatego, zaraz po Bogu, to rodzice i ojczyzna są tymi, którym najwięcej zawdzięczamy”[5].

A zatem w odróżnieniu od nowożytnego państwa, tradycyjna ojczyzna nie przeciwstawia się dialektycznie rodzinie ani prawdziwej religii. Przeciwnie, nie ma nic bardziej patriotycznego niż życie rodzinne i religijne. Z drugiej strony, nie zapomnijmy, że prawdziwą religią jest katolicyzm i że cała rodzina i społeczeństwo powinny oddać należny jej szacunek, jak stwierdza się na początku deklaracji Dignitatis humanae Soboru Watykańskiego II: «Święty sobór … pozostawia nienaruszoną tradycyjną naukę katolicką o moralnym obowiązku ludzi i społeczeństw wobec prawdziwej religii i jedynego Kościoła Chrystusowego”[6]. W ten sposób, bez religii nie zrozumie się ojczyzny.[7] A bez religii katolickiej nie zrozumie się Hiszpanii.

Jest wreszcie jeszcze jedna cecha wyróżniająca cnotę pietyzmu, którą warto rozważyć. Można ją spełniać w stosunku do własnych rodziców i własnej ojczyzny. Nie mogę być patriotą w stosunku do Polski, a Polak nie może być patriotą względem Hiszpanii – choć mogą zrodzić się relacje braterskie. Ojczyzna to nie abstrakcyjna idea, jak pojęcie państwa nowożytnego, ale stanowi część historycznego bytu człowieka. Przyjrzyjmy się niektórym cechom tego bycia Hiszpanii, które sprowadza się do jego bycia katolickiego, a która zapomina o swoim bycie, gdy rzuca się w objęcia państwa nowożytnego, jak to trafnie wyartykułował Ramiro de Maeztu w Powodach nawrócenia [Razones de una conversión]:

«Moja ojczyzna zgubiła swoją drogę, gdy zaczęła odcinać się od Kościoła i nie może jej odnaleźć dopóty nie zdecyduje, aby na nowo utożsamić się z nim w czymkolwie się da. To prawda, że w czasach kontrreformacji poświęciła swoje siły dla Kościoła, ale to jest jej chwała, a nie dekadencja. Bóg płaci 100 do 1 temu, kto Mu służy. Dał nam już, za tę służbę, największe na świecie Imperium, a jeśli straciliśmy je w 50 lat porzucając ideały Encyklopedii, to powinniśmy wskazać, że prawdziwą przyczyną tej straty było to, że przestaliśmy być, w czynach i prawdzie, monarchią katolicką, aby przemienić się w państwo terytorialne i sekularne, jak inne kraje europejskie… to miłość do Hiszpanii i stała obsesja z problemem jej upadku doprowadziły mnie do poszukiwania w jej wierze religijnej korzeni jej dawnej wielkości. A jednocześnie odkrycie, że ta wiara była rozumna i przyjmowana,  nie tylko zgodna z kulturą i postępem, ale ich warunkiem i najlepszym bodźcem, to uczyniło mnie jeszcze bardziej katolikiem i wzmocniły się moje możliwości, ale lepiej służyć mojej ojczyźnie».[8]

 

  1. Katolickie “bycie” [tożsamość] Hiszpanii w jej historii

 

  1. Ukształtowanie się narodu katolickiego

Aby ukazać katolicką tożsamość Hiszpanii trzeba z konieczności odwołać się do jej historii. Każdy naród jest wyjątkowy i można go poznać jedynie z perspektywy jego dokonań, które budują jego historię. Opatrznościowe interwencje Boga dla ludu wybranego wyrażają się w szczególnych działaniach: powołaniu Abrahama, uwolnieniu spod władzy faraona dzięki Mojżeszowi etc. W wystąpieniu takim jak to, ze względów oczywistych nie można przedstawić całej historii Hiszpanii, ale możemy wskazać na kilka bardzo znaczących wydarzeń, które ukazują jej katolicką tożsamość.

Wypada rozpocząć od romanizacji ziemi nazywanej Hispania, która przygotowała ją do późniejszej ewangelizacji, skoro «łaska opiera się naturze».[9] Ta rzymska Hiszpania cieszyła się tym, że w niej głosili Dobrą Nowinę apostołowie, św. Paweł i św. Jakub Starszy, któremu ukazała się Najświętsza Maryja Panna na kolumnie, aby dodać mu otuchy w jego ewangelizacyjnej działalności. Od tego momentu Kościół hiszpański doby rzymskiej przeżył swoją konsolidację zasadniczo w terenach bardziej zromanizowanych i otrzymał błogosławieństwo w postaci wielkiej liczby męczenników w czasie prześladowań III i IV wieku.

Postępujące osłabienie Imperium Rzymskiego oznaczało przybycie do Hiszpanii wielu plemion germańskich na początku V wieku. Pozostali na tym terenie ostatecznie Wizygoci, dużo bardziej zromanizowani. Nowe królestwo wizygockie potrafiło utrzymać rzymskie dziedzictwo i jedność polityczną. Ale oni byli arianami, podczas, gdy rdzenna ludność z czasów rzymskich była katolicka. W 589 roku król Rekared nawrócił się na wiarę katolicką podczas III Soboru w Toledo, przywracając w ten sposób katolicką jedność Hiszpanii. Kościół hiszpańsko-wizygocki był bardzo płodny: żyło wówczas wielu ojców Kościoła, jak św. Izydor, odbyto wiele soborów, posiadano własny ryt liturgiczny i kwitnące życie monastyczne, eremickie.

W 711 roku następuje jednak inwazja muzułmańska przychodząca z Afryki północnej. Królestwo wizygockie szybko upadło, choć już w 718 roku Pelagiusz rozpoczął z Covadonga, na północy Hiszpanii, rekonkwistę, która trwała prawie osiem wieków. Islam dominował politycznie, ale większa część populacji pozostała wierna chrześcijańskiemu dziedzictwu, pomimo krwawych prześladowań, które dały wielu męczenników. Rekonkwista była wojną religijną w obronie wiary i wyżłobiła charakter hiszpański.  Pojawiły się różne królestwa chrześcijańskie, które zostawiając na boku rywalizację zachowały jedność dzięki wierze w słuszność odsunięcia muzułmanów z kraju oraz przywrócenia dawnej jedności królestwa wizygockiego. Odkrycie grobu apostoła św. Jakuba w 820 roku na campus stellae (Composteli) stało się niezwykle ważnym bodźcem dla wiary królestw hiszpańskich i całego chrześcijaństwa, które zaczęło pielgrzymować do grobu Apostoła. «Hiszpanie» zapełniły się klasztorami benedyktynów i cystersów, uniwersytetami – wyróżnić warto Uniwersytet w Salamance – zakonami żebraczymi, bo przecież to hiszpański święty Dominik Guzman był założycielem Zakonu Kaznodziejskiego. Cała ta chrześcijańska kultura wyraziła się ponadto w sztuce romańskiej, cysterskiej i gotyckiej.

Zwieńczeniem tego etapu było zdobycie muzułańskiego królestwa Granady w 1492 roku przez królów katolickich Izabelę i Ferdynanda, wraz z którym zakończyła się rekonkwista i udało się odzyskać jedność niemal całej dawnej, wizygockiej Hiszpanii, do której dołączyła się potem Nawarra i Portugalia. Tego samego roku miała miejsce wyprawa Krzysztofa Kolumba na zachód, w poszukiwaniu nowych dróg prowadzących do Indii, finansowana przez królów katolickich. Odkrycie Ameryki przyniosło nie tylko pozyskanie nowych ziem, ale także ich ewangelizację, stając się niejako opatrznościowym przedłużeniem dopiero co zakończonej rekonkwisty. Jak stwierdza historyk Sánchez Albornoz: “Bez wieków walki z muzułmanami, wrogami Najwyższego, Maryi, Chrystusa i Jego świętych, byłby niewyjaśnialny zapał Hiszpanów do chrystianizowania Ameryki, opierający się na tej samej żarliwej wierze w tajemnice teologii chrześcijańskiej».[10]

Cesarz Karol, wnuk królów katolickich, był zarządcą wielkiego imperium w Europie i Ameryce. Przypadło mu kierowanie w XVI wieku, wraz ze swym synem Filipem II, dwoma nowymi frontami obrony wiary: jedno to zagrożenie ze strony Imperium tureckiego, a drugie to pojawienie się protestantyzmu. Turcy zostali pokonani w bitwie morskiej pod Lepanto 7 października 1571 roku, które to zwycięstwo papież św. Pius V przypisał wstawiennictwu Matki Bożej Różańcowej. Zmagania z protestantyzmem również miały charakter militarny, ale nade wszystko przez kontrreformację katolicką, na której służbie znajdowały się uniwersytety w Salamance, Alcalá i Valladolid, który wniosły najlepszą teologię soboru trydenckiego, trzymając się św. Tomasza z Akwinu; reforma Karmelu dokonana przez św. Teresę od Jezusa i św. Jana od Krzyża; Towarzystwo Jezusowe założone przez Baska św. Ignacego z Loyoli, a także wszystkie dzieła sztuki i literatury znane jako “złoty wiek hiszpański”. W tym czasie ewangelizacja Ameryka przynosiła owoce w postaci świętych, rozszerzaniu się wiary, tworzeniu tam uniwersytetów etc. zawsze pod opieką Matki Bożej z Guadelupy, która ukazała się indianinowi Juanowi Diego niedługo po odkryciu Ameryki.

 

  1. Walka z tradycją katolicką w Hiszpanii

Jednak coraz częstsze wojny religijne w Europie osłabiały Hiszpanię, zwłaszcza wojna trzydziestoletnia w XVII wieku. Pokój westfaldzki oznaczał klęskę Hiszpanii wobec głównie Anglików i Francuzów. Zwyciężyła w ten sposób protestancka zasada: cuius regio, eius religio, która instytucjonalizowała religię państwową. W ten sposób państwo nie pozostawało już poddane wyższemu autorytetowi Kościoła, ale samo przejmowało władzę religijną. Rodził się Lewiatan.

Od tego momentu starano się rozszerzać w Hiszpanii idee oświecenia, promowane przez masonerię, doprowadzając do – na przykład – usunięcia jezuitów z Hiszpanii w 1767 roku. Ale lud hiszpański pozostał wierny swej tradycji katolickiej, trzymając jako jeden ze swoich zwycięskich sztandarów chorągiew Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, która została ogłoszona patronką Hiszpanii w 1761 roku, na wiek przed ogłoszeniem dogmatu. Wiara katolickiego ludu hiszpańskiego z mocą zareagowała na inwazję na Hiszpanię dokonaną w 1808 roku przez Napoleona Bonaparte, rozszerzającego po Europie antychrześcijańską rewolucję francuską. Oświeceni wykorzystali okazję, aby uzyskać niepodleglość dla Ameryki łacińskiej. Polityka hiszpańska skłaniała się także do liberalizmu w ciągu XIX wieku, poprzez znacjonalizowanie majątku kościelnego, wyrzucenie z kraju zakonów i prześladowania religijne. To spowodowało nową reakcję obronną ze strony tradycji katolickiej: w postaci ruchu militarnego związanego z dynastią karlistowską oraz eklezjalnego polegającego na zakładaniu licznych religijnych stowarzyszeń wychowawczych, które zapełniły Hiszpanię szkołami katolickimi. Ponownie Bóg pobłogosławił Hiszpanię licznymi świętymi.

Ale dwóch nowych wrogów wiary pojawiło się w Hiszpanii na początku wieku: marksizm i nacjonalizm. Te jednak porwały szeregi katolików swymi nowymi formami religijności zsekularyzowanej. Wraz z ustanowieniem republikę w 1931 roku, zaczęły się poszerzać wpływy rewolucji marksistowskiej i ruchów niepodległościowych. W 1936 roku katolicka Hiszpania na nowo zareagowała podjęciem krucjaty kierowanej przez generała Francisco Franco. Rozszalało się wówczas okrutne prześladowanie religijne, które nasączyło ziemię hiszpańską krwią tysięcy męczenników: biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich. Episkopat hiszpański bez wahania poparł zbrojne powstanie, jak możemy to przeczytać u arcybiskupa Santiago: «Krucjata, która została rozpoczęta przeciw nim jest patriotyczna, tak, bardzo patriotyczna, ale zasadniczo to krucjata religijna, tego samego rodzaju co krucjaty w średniowieczu, gdyż teraz jak i wtedy walczy się za wiarę, za Chrystusa i o wolność narodu. Bóg tego chce! Santiago y cierra España![11]». Zwycięstwo Franco przyniosło blisko czterdzieści lat pokoju w Hiszpanii w oparciu o rządy inspirowane katolicką nauką społeczną.

 

  1. Obecna sekularyzacja Hiszpanii

Ale wraz z śmiercią Franco zaszczepiona została nowa polityka liberalna w Hiszpanii, co spowodowało istotne zsekularyzowanie społeczeństwa. Prorocki opis obecnej sytuacji owej sekularyzacji spotykamy w słowach kardynała arcybiskupa Toledo, Marcelo Gonzáleza Martína:

«Konstytucja przyczyniła się do stworzenia mentalności permisywnej w porządku moralnym, która zadaje i będzie zadawać ewidentne rany w społeczeństwie hiszpańskim (młodzież i jej prawa, telewizja, bluźnierstwo, przelewająca się seksualizacja, rozpad rodziny, nadmierna ambicja, próby rozszerzania legalizacji aborcji, trudności z naczaniem religii, nadużycia wolności słowa). Myślę, że w Hiszpanii, w najbliższej przyszłości, będzie zachodziło to, co dzieje się w Europie: wiele pięknych katedr, ale pustych; parafie bez duszpasterzy; święta dla dojrzałych i starych; chrześcijaństwo bez Chrystusa, brak pokuty sakramentalnej. Każdego dnia będzie ubywało uczniów chodzących na lekcje religii; liczba rodzin rozbitych i małżeństw bez poczucia sakralności będzie wzrastała nieustannie; zadowolenie zmysłowe, nienasycone pragnienie lubieżności, [to wszystko] będzie zabijało energie i ideały młodych, jak to już ma miejsce».

Skutkiem tej sekularyzacji właściwej dla polityki liberalnej jest postęp ideologii marksistowskich i nacjonalizmu, które zmierzają do rozbicia jedności Hiszpanii. Proces niepodległościowy, który w ostatnich latach dotyka Katalonię jest czytelnym znakiem obu spraw. Przypomnij słowa katolickiego pisarza Marcelino Menéndez y Pelayo, które stanowią syntezę całego tego dyskursu historycznego, łączącego jedność Hiszpanii z jej katolicką wiarą:

«Hiszpania, ewangelizator połowy świata; Hiszpania – młot na heretyków, światło Trydentu, miecz Rzymu, kołyska św. Ignacego…; to nasza wielkość i nasza jedność; nie mamy innej. W dniu, w którym stracimy [tę jedność], Hiszpania ponowne stanie się kantonalizmem Arewaków i Wektonów albo królów Taify.»

 

A jeśli łaska zakłada naturę, jak mówiliśmy na początku, bezpośrednim przedmiotem ataku wrogów wiary jest porządek naturalny który ujawnia się przede wszystkim w rodzinie i życiu. Rozumiał to już Marks w swojej IV tezie na temat Feuerbacha: «Kiedy odkryto, że rodzina niebieska buduje się na rodzinie ziemskiej, to trzeba zniszczyć właśnie tę [ziemską] zarówno w teorii jak i praktyce». Dlatego jednym z najbardziej skutecznych narzędzi w procesie sekularyzacji jest ideologia gender. Kardynał Robert Sarah niedawno streścił to w następujących słowach wypowiedzianych w Hiszpanii:

«Jeśli ostateczna bitwa między Bogiem a królestwem szatana dotyka małżeństwa i rodziny, to trzeba pilnie przyjąć, że musimy stanąć pośrodku tej duchowej bitwy, ponieważ zależy od tego przyszłość społeczności ludzkiej, a wiemy, że rodzina zbudowana na małżeństwie i miłości, monogamicznym, wolnym, wiernym i nierozwiązywalnym to podstawowa komórka. Nasze chrześcijańskie rodziny są jak te liczne komórki woskowe, tan kruche, ale zawsze mocne, które tworzą ul, gdzie wszyscy są wezwani do tego, aby spróbować miodu Prawdy, to znaczy zbawczych słów Pana Jezusa i Jego Oblubienicy, świętego Kościoła. W tym jubileuszowym roku miłosierdzia, możemy odnaleźć schronienie, jak Maryja, Matka Odkupiciela i nasza, w Sercu Jezusa, w Jego Najświętszym Sercu przeszytym włócznią z miłości do nas… zanim będzie za późno».[12]

 

Podsumowanie

Nie można w pełni zrozumieć historii bez światła Objawienia, planu Bożego nad wszystkim i każdym z narodów. A więc w świetle teologii historii, którą iluminizm zsekularyzował w postaci różnych filozofii historii, które pod hasłem “nie chcemy, aby ten panował nad nami” (Łk 19,14) położyły całą nadzieję w postępie człowieka i w nadejściu wieczystego pokoju.

Ale planem Boga jest, “aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4) dzięki Jezusowi Chrystusowi, narodzonemu z Maryi Dziewicy, gdyż “nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym mogliby być zbawieni” (Dz 4,12). Jezus Chrystus zapowiada nadejście swego Królestwa, o które powinniśmy prosić każdego dnia: «Adveniat Regnum tuum». To królestwo osiągają także społeczności ze względu na zbawienie dusz, jak uczy Pius XI: «stąd same społeczności są wielką pomocą dla ludzi, aby osiągnąć cel ostateczny, którym jest wieczna szczęśliwość i z większą pewnością pomaga rozwinąć samo życie śmiertelne obywateli».[13] A nadprzyrodzonym środkiem objawionym przez Boga dla zainaugurowania Królestwa nie jest nic innego jak oddanie się Najświętszemu Sercu Jego Syna: «Dzięki tej konsekracji, jak mówiliśmy – stwierdza Pius XI – głos wszystkich kochających Serce Jezus wybuchł jednomyślnie, aby domagać się Jego chwały i zapewnić Jego prawa:  trzeba, aby Chrystus królował (1 Kor 15,25). Przyjdź królestwo Twoje».[14] W taki sposób objawiało się serce Jezusa św. Małgorzacie Marii: «W moim smutku nie wiedziałam do kogo się skierować, jak tylko do Niego, który zawsze podnosił mojego przygnębionego ducha, powtarzając bez końca: Nie bój się niczego. Będę królował pomimo swoich wrogów i wszystkich, którzy z tego powodu chcieli przeciwstawić się temu. Pocieszyło mnie bardzo te słowa, ponieważ jedynie chciałam, aby królował».

W Sercu Jezusa znajduje się nadzieja Hiszpanii, która zostału mu poświęcona prawie sto lat temu przez króla Alfonsa XIII. Tak to przedstawił bł. Bernardo de Hoyos 14 maja 1733: «A prosząc o to święto szczególnie dla Hiszpanii … odpowiedział mi Jezus: będę królował w Hiszpanii, z większym kultem niż w innych częściach [świata]».

 

Adveniat Regnum tuum

 

[1] D. Bañez, Scholastica Commentaria in Primam Partem Angelici Doctoris D. Thomae q.4, a.1 ad 3.

[2] M. Scheler, …

[3] A. Hitler, …

[4] Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae II-II, q.80, a.1 in c.

[5] Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae II-II, q.101, a.1 in c.

[6] Sobór Watykański II, Dignitatis humanae n.1.

[7] «Dobro wspólne pozostaje takowym, jeśli jest ukierunkowane na cel ostateczny człowieka ukazany w Objawieniu i strzeżony przez Kościół katolicki. To ostatnie jest najważniejsze i to określa wszystko pozostałe: cel człowieka i wszechświata znajduje się w Bogu; wolne działania człowieka, wszystkie one powinny zmierzać ku osiągnięciu zbawienia własnego i innych. Gdy to się zrozumie, to wszystko następne jest zrozumiałe i stają się jasne liczbe błędy, które na temat patriotyzmu popełnia się współcześnie (José Miguel Gambra, Verbo, 481-482 [2010], s. 85-100).

[8] Ramiro de Maeztu, Razones de una conversión…

[9] Tomasz z Akwinu, Suma teologii I, q.2, a.2 ad 1.

[10] Claudio Sánchez Albornoz, La Edad Media española y la empresa de América, Cultura Hispánica, Madrid, 1983, s.106.

[11] Okrzyk wojenny z czasów średniowiecznej rekonkwisty, przywołujący apostoła św. Jakuba, zwarcie szeregów i skrócenie dystansu do wroga (cierra) oraz wezwanie do Hiszpanów (przp. tłum – PR)

[12] Konferencia “La familia ante la ideología de género” kard.Roberta Saraha na Katolickim Uniwersytecie w Ávila wygłoszona 24 maja 2016 (http://www.almudi.org/articulos/10868-la-familia-ante-la-ideologia-de-genero).

[13] Pius XI, Ubi Arcano n.41.

[14] Pius XI, Miserentissimus Redemptor n.4.

drukuj