Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Kadry na okres schyłkowy

Szanowni Państwo!

 Nieżyjący już rosyjski historyk Lew Gumilow, badając cywilizację Wielkiego Stepu, czyli imperium mongolskie, doszedł do wniosku, że na dzieje ludzkości ogromny wpływ wywierają zjawiska kosmiczne. Jaki jest mechanizm tego wpływu, to znaczy – w jaki sposób zjawiska kosmiczne
przekładają się na ludzkie zachowania – tego oczywiście nie wiem, ale coś jest na rzeczy.

Oto na skutek precesji osi ziemskiej, astronomiczna wiosna zaczęła się tego roku nie 21, a już 20 marca. To znaczy – tak mówią astronomowie – ale czy aby na pewno można im wierzyć, skoro na polecenie biurokratów zmieniają czas z zimowego na letni i z letniego na zimowy, to znaczy – z dnia na dzień przesuwają go do przodu lub do tyłu o całą godzinę – ale bezwstydnie mówią, że podają czas z dokładnością do pół sekundy? Nic zatem dziwnego, że w takiej sytuacji na dzisiaj wyznaczony został Dzień Gniewu. „Zaciśnij pięści zamiast pasa!” – nawołują internauci, „skrzykując się” po różnych miastach na wieczorne, antyrządowe demonstracje. To rzeczywiście coś nowego, bo pamiętamy, że jeszcze nie tak dawno internauci „skrzykiwali się” wyłącznie dla okazania poparcia Platformie Obywatelskiej i osobiście premieru Tusku, podczas gdy teraz o tym nie ma mowy! „Skrzykują się” przeciwko rządowi. No i dobrze – ale jaka przyczyna spowodowała taki zwrot o 180 stopni? Lew Gumilow powiedziałby, że to wpływy kosmiczne. I rzeczywiście – bo obserwatorzy informują, że właśnie Słońce szalenie się zaktywizowało, zgodnie z 11-letnim cyklem aktywności. Szaleją tam burze magnetyczne, wybuchają protuberancje i następują wyrzuty ogromnych ilości słonecznej plazmy w przestrzeń kosmiczną. No dobrze – ale dlaczego ta słoneczna aktywność obraca się w umysłach ludzkich na zniechęcenie rządem premiera Tuska, chociaż jeszcze 5 lat temu było odwrotnie? Samymi wpływami kosmicznymi wyjaśnić się tego nie da, bo przecież 5 lat temu słoneczna plazma miała tę sama naturę co dzisiaj, a efekty
przynosiła zupełnie inne!

Możliwe, że wpływa na to jeszcze szereg innych, zagadkowych przyczyn, wśród których warto zwrócić uwagę na lekkomyślne zatrzymanie generała Gromosława Czempińskiego, uchodzącego za ojca-założyciela Platformy Obywatelskiej. Niby nic – ale właśnie od listopada ubiegłego roku, kiedy to zatrzymanie miało miejsce, premieru Tusku nagle zaczęło iść coraz gorzej. Popularność rządu i samego premiera systematycznie spada, chociaż próbując chwytać się brzytwy, rozpętuje wojnę z Kościołem w nadziei, że przyniesie mu to poparcie podobne do tego, z jakiego korzysta dziwnie osobliwa trzódka biłgorajskiego filozofa, posła Palikota. Ale wygląda na to, że nic z tego. Wprawdzie weterani komuny, rozmaici ubecy i ich konfidenci, na zew znajomej trąbki reagują zgodnie z odruchem Pawłowa – ale nawet i ten odruch nie przekłada się na wzrost popularności rządu. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że nie jest wykluczone, iż okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy doszły do wniosku, albo jeszcze lepiej – od swoich mocodawców, do których się przewerbowały, otrzymały rozkaz dokonania zmiany obecnej ekipy Umiłowanych Przywódców na jeszcze większych szubrawców, którzy zrealizują scenariusz rozbiorowy bez mrugnięcia okiem. Do każdego zadania trzeba bowiem dobrać odpowiednie kadry, bo – jak zauważył Józef Stalin – kadry decydują o wszystkim. Jeśli zatem te przypuszczenia są trafne, to tylko patrzeć, jak konfidenci dostaną rozkaz: w lewo zwrot, do Ruchu Palikota marsz! – i pomaszerują szlakiem wytyczonym przez posła Gibałę – zresztą też filozofa, tyle, że – krakowskiego. Bo – powiedzmy sobie szczerze – na okres schyłkowy, w który nasz nieszczęśliwy kraj właśnie wkracza, dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota pasuje w sam raz, a poza tym wiadomo, że nie ma nic gorszego dla narodu, jak dostanie się w szpony filozofów.

 

Mówił Stanisław Michalkiewicz

drukuj