XIII Pielgrzymka Młodych Słuchaczy Radia Maryja na Jasną Górę: Homilia bp Grzegorza Kaszaka – pasterza diecezji sosnowieckiej

Drodzy Młodzi Przyjaciele!
Drodzy Słuchacze Radia Maryja!
Drodzy Telewidzowie Telewizji Trwam!
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Człowiek, zwłaszcza młody, potrzebuje wzoru, na którym mógłby się pewnie wesprzeć, budując swoje życie na ziemi. Tacy jesteśmy – przykłady nas pociągają. Jak dużo więc zależy od tego, na kim się wzorujemy. Mądrość narodu wyrażona w przysłowiu, głosi: Kto z kim przestaje, takim się staje.

My Polacy, w tym czasie, w sposób szczególny spoglądamy na niezwykłą postać naszego wspaniałego rodaka, błogosławionego Jana Pawła II, który przyczynił się do przemiany oblicza naszej ziemi.
Patrząc na jego życie i na to, czego dokonał, możemy powiedzieć, że przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. Jego dobroć, życzliwość do każdego człowieka, mądrość i umiłowanie prawdy sprawiły, że zyskał powszechne uznanie, czego dowodem było to, co działo się przed jego pogrzebem, a potem w czasie samego pogrzebu na Placu św. Piotra.
Warto więc zastanowić się dzisiaj, kto był jego wzorem, kogo starał się naśladować w swym życiu? Odpowiedź jest jedna. Była to Matka Boża.

Prawdę tę Papież wyraził również w swoim herbie i zawołaniu biskupim, którego nie zmienił nawet wtedy, gdy został powołany na Stolicę Piotrową. Jego herb jest prosty, ale za to bardzo wymowny: złoty krzyż i litera M umieszczona po jego prawej stronie, u dołu. Wszystko to przypomina ewangeliczną scenę: Chrystus, wiszący na krzyżu i Jego Matka, stojąca pod krzyżem, u boku swego Syna. Do tego dochodzi zawołanie: Totus tuus, zaczerpnięte od św. Luigiego Marii Grignon de Monforta: Cały jestem Twój i wszystko co moje, Twoim jest. Odnajduję Cię we wszelkim dobru. Daj mi Twe serce, o Maryjo! Nic dziwnego, że takie właśnie znaki herbowe obrał sobie nasz nowy błogosławiony, bo przecież herb jest znakiem osoby, informuje z kim mamy do czynienia. A przecież Jan Paweł II matkę Bożą naśladował, i to nie tylko w radosnych chwilach, ale także w tych bolesnych i tragicznych.

Maryja pozostała wierna swojemu Synowi. Ona do końca Mu towarzyszyła, nawet wtedy, gdy inni stchórzyli i opuścili Go. Była świadkiem torturowania Go przez ludzi, wyzywania. Ona ze swym Synem współcierpiała. Jej boleść została porównana do miecza przeszywającego duszę. Do niej docierały ludzkie kpiny i drwiny kierowane pod adresem Tego, który nigdy nikomu nic złego nie uczynił.

Kpiny, drwiny, wyśmiewanie – to popularna, wypróbowana metoda w sytuacji, kiedy nie możemy sprostać czyjejś mądrości. Ale to nie zmienia postaci rzeczy i faktu, że nie ma się racji. Ludzie przychodzący na Golgotę, szydząc, krzyczeli w stronę Pana Jezusa: zejdź z krzyża. Nie schodzisz – czyli my jesteśmy górą.

Ojciec Święty Jan Paweł II – może zbyt szybko o tym dziś zapominamy, a niektórzy pewnie tego chcą – też był przedmiotem kpin i drwin. Mówiono: jesteś stary, niedołężny, ręka ci się trzęsie, masz ślinotok, twój widok już nie przyciąga – więc odejdź, usuń się. A wszystko dlatego, że nie można było go przekupić, sprostać jego mądrości. Wówczas, gdy próbowano się naśmiewać i drwić, padła kapitalna odpowiedź w formie pytania: A czy Pan Jezus z krzyża zszedł, czy też pozostał na nim do końca? My dziś, wiemy ileż to dobra zawdzięczamy dzięki Słowu Bożemu, ileż to dobra zawdzięczamy Zbawicielowi właśnie dlatego, że straszliwie cierpiąc, pozostał na krzyżu do końca.
Wielkość naszego Papieża polega między innymi na tym, że na wzór Maryi do końca współcierpiał z Jezusem Chrystusem. On się z Nim jednoczył i do Niego upodabniał.

Ale jak do tego doszło, że ludzie nie tylko odwrócili się od Pana Jezusa, ale tak okrutnie Go traktowali, a potem ukrzyżowali? Pod krzyżem trwali tylko nieliczni wraz z Matką Bożą. Otóż przywódcy ludu – krytykowani przez Pana Jezusa, między innymi za obłudę – stwierdzili, że lepiej będzie dla narodu, gdy odwróci się od Jezusa Chrystusa i nie będzie wprowadzał w życie Jego nauki. Mało tego: uznali, że najlepiej dla ludzi będzie, gdy wyeliminują Go z życia. Przedstawili fałszywych świadków i, jak mówi Ewangelia, podburzyli tłum do tego stopnia, że zaczął krzyczeć: Ukrzyżuj Go!. I tłum nie zawahał się użyć obelg i zniewag, prowadząc Go na śmierć. Bez Jezusa Chrystusa miało być nie tylko lepiej, ale w odrzuceniu przywódcy widzieli przyszłość dla swojego narodu.

Minęło kilkadziesiąt lat, w roku 70 naszej ery, wojska rzymskie zdobyły zbuntowaną Jerozolimę i dokonały jednej z największych w historii ludzkości rzezi mieszkańców: podpalili świątynię i doszczętnie zburzyli miasto. Miało być lepiej, a tymczasem spełniła się kara zapowiedziana przez Pana Jezusa, gdy za swojego życia spoglądał na Jerozolimę. Jeszcze raz potwierdziło się, że bez Niego nie ma szczęścia ani przyszłości dla ludzi. Niech z tych wydarzeń wyciągną wnioski ci, którzy sprawują władzę nad narodami, a także młodzi ludzie, gdy będą kuszeni propozycjami życia bez Boga, gdy będą namawiani do nieprzestrzegania praw Stwórcy.

Ale wróćmy jeszcze raz do tych wydarzeń ujętych w herbie Jana Pawła II. Stojąca pod krzyżem Matka Boska usłyszała od swego konającego Syna słowa, tak opisane w Ewangelii według św. Jana: Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: ‹‹ Niewiasto, oto syn Twój››. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja” (J 19, 26-27). Jan Paweł II widział w osobie ucznia każdego z nas.

Matka Boża troszczy się o nas. Ona jest tą, którą kocha Kościół. Nasz błogosławiony Papież uczył się od Maryi, także miłości i szacunku dla Kościoła, wobec którego żywił ogromną wdzięczność za to, czego dokonywał. W szczególny sposób Papież dziękował Kościołowi w naszej ojczyźnie. Rozdział VII swojej książki Dar i Tajemnica zatytułował: Kościele, który jesteś w Polsce, dziękuję Ci! i tak między innymi pisał o nim: Kościół głęboko związany z narodem i jego kulturą. Kościół, który zawsze wspierał i bronił Narodu, szczególnie w tragicznych chwilach jego dziejów. Ale jest to równocześnie Kościół, który w obecnym stuleciu był głęboko doświadczony. (…) To Kościół broniący człowieka, jego godności i jego podstawowych praw, Kościół odważnie walczący o prawo ludzi wierzących do wyznawania swej wiary, Kościół niezwykle dynamiczny, pomimo przeszkód i trudności, jakie piętrzyły się na jego drodze.

Ta piękna postawa papieża Polaka jakże odbiega od postaw tych, którzy w bardzo trudnych czasach panowania komunistycznego systemu, znaleźli w Kościele wsparcie, obronę i różnego rodzaju pomoc, a potem, gdy także dzięki modlitwie, działalności oraz cierpieniu Jana Pawła II czasy zmieniły się, odwrócili się od Kościoła i zaczęli lansować postawy i zachowania niezgodne z prawem Boskim. Taka postawa życiowa nazywa się niewdzięczność. A jak Pan Jezus reaguje na niewdzięczność, to przeczytajcie sobie w Ewangelii, gdzie mowa o uzdrowieniu dziesięciu trędowatych.

Jan Paweł II był świadom, że Kościół jest organizmem ożywianym przez Ducha Jezusa Chrystusa. Kto w Kościół godzi, godzi w Boga. Wiedział, i to pewnie lepiej niż my, że mimo słabości swoich członków, Kościół wypełnia misję Jezusa Chrystusa, że ma moc do walki ze złem. Moc, której świat ani dać, ani wytworzyć sam z siebie, nie może. Kto osłabia Kościół, ten przyczynia się do rozwoju działalności siły zła. Kto kocha Kościół, kocha dobro. Niech młodzi Polacy będą wdzięczni Bogu i Kościołowi.
Amen

drukuj