fot. Dorota Porzucek/ VICONA CC BY-NC-ND 4.0

Św. Szarbel – wzór kapłaństwa. Zakończył się Ogólnopolski Dzień skupienia czcicieli mnicha z Libanu

Nie był wielkim kaznodzieją, a cichym, normalnym mnichem. W Libanie znany jest jako wzór kapłaństwa. W centrum życia stawiał Eucharystię – wskazuje Fabio Loutfi, prezes Maronickiej Fundacji Misyjnej, w rozmowie z Family News Service. 8 października w Grodzisku Wielkopolskim odbył się Ogólnopolski Dzień Skupienia Czcicieli Świętego Szarbela. Patronat nad wydarzeniem objęła Konferencja Episkopatu Polski. 

Św. Szarbel Makhlouf zyskuje w Polsce coraz większą rzeszę czcicieli, którzy za jego wstawiennictwem wypraszają potrzebne łaski u Boga. Ogólnopolski Dzień Skupienia to jeden z owoców działalności Maronickiej Fundacji Misyjnej, która jest odpowiedzialna za kult libańskiego mnicha w naszej ojczyźnie. W spotkaniu zorganizowanym 8 października wzięli udział m.in. ks. bp Andrzej Siemieniewski, biskup ordynariusz diecezji legnickiej oraz o. Józef Abi Younes OLM, mnich Zakonu Libańskich Maronitów. Prócz konferencji wygłoszonych przez powyższych gości, uczestnicy wydarzenia modlili się Koronką do Bożego Miłosierdzia, rozważali tajemnice życia Chrystusa na Różańcu oraz uczestniczyli we Mszy Świętej sprawowanej w obrządku maronickim.

– Ogólnopolski Dzień Skupienia to nie tylko miejsce do pogłębienia swojej wiary, relcji z Panem Bogiem, ale też moment połączenia ze wszystkimi czcicielami libańskiego świętego w Polsce. Nie był wielkim kaznodzieją, a cichym, normalnym mnichem, którego sednem życia było zjednoczenie z Panem Bogiem – mówi Fabio Loutfi.

Św. Szarbel urodził się w 1828 r. jako piąte dziecko ubogich rolników. Powołanie do życia zakonnego odkrył w wieku 14 lat, jednak na wstąpienie do klasztoru decyduje się dopiero w 1851 r. Po 17 latach otrzymał pozwolenie na przeniesienie się do eremu. Libański mnich jadł skromny posiłek raz dziennie, spał nie więcej niż pięć godzin na dobę, a przez dziesięć godzin w ciągu dnia wykonywał ciężkie prace na roli w całkowitym milczeniu. Najważniejsza w jego życiu była Eucharystia, do której długo się przygotowywał, oraz adoracja Najświętszego Sakramentu. Po Mszy Świętej pozostawał dwie godziny na dziękczynieniu.

– W Libanie znany jest jako wzór kapłaństwa. W centrum życia stawiał Eucharystię – podkreśla prezes Maronickiej Fundacji Misyjnej.

Dlatego – jak dodaje – hasło tegorocznego spotkania to: „Ojcze, oto Ofiara – Eucharystia w duchowości Kościoła maronickiego”.

– W Polsce ponad 40 parafii posiada relikwie św. Szarbela. Historia jego życia jest już znana, więc teraz jest moment, aby iść krok dalej. Libański mnich swoim życiem pokazywał, że celem jest kierowanie się do Pana Boga i czerpanie od Niego źródła swojej świętości. Jak czytamy w Liście do Galatów: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Abyśmy dostąpili świętości, musimy nawiązywać relację z Panem Bogiem, który jest żywy w Eucharystii (…). Kiedy mówimy: „św. Szarbel”, myślimy szerzej o Kościele maronickim, który ma 17 kanonizowanych świętych. To bogactwo sięgające IV wieku – tłumaczy.

O. Szarbel jako młody zakonnik był świadkiem masakry 20 tys. chrześcijan w Libanie. Muzułmanie i druzi bezlitośnie mordowali całe rodziny, palili kościoły, grabili domy. Ówczesne prześladowania wyznawców Chrystusa dosięgły także rodzinę obecnego prezesa Maronickiej Fundacji Misyjnej.

– Moje korzenie wywodzą się z Deir El-Qamar. To pierwsza stolica Libanu, gdzie w XIX w. nastąpiło męczeństwo wszystkich chrześcijan. Wśród nich pięcioro jest z mojej rodziny. Dla nas jest wielką dumą, że mogliśmy dać Kościołowi pięciu męczenników. Jednocześnie jest to dla mnie wyzwanie, by moje życie było śladem działania Pana Boga tu na ziemi, by Jego łaski działały przeze mnie – zaznacza Fabio Loutfi.

Rozmówca zwraca uwagę, że św. Szarbel Makhlouf nazywany jest także „lekarzem z nieba ze względu na cuda, które wciąż czyni”. W sanktuarium świętego mnicha w libańskiej miejscowości Annaya znajduje się dokumentacja o przeszło 26 tys. cudownych uzdrowień za wstawiennictwem pustelnika. 10 proc. z nich dotyczy ludzi nieochrzczonych, muzułmanów i wyznawców innych wyznań.

Mnich zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia 1898 roku podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Już w pierwszą noc po pogrzebie nad jego grobem pojawiło się jaskrawe światło widoczne z kilkunastu kilometrów. Jego ciało nie ulega procesowi rozkładu. Przez 67 lat, aż do momentu beatyfikacji, nieustannie sączył się z niego płyn. Naukowcy obliczyli, że z martwego ciała św. Szarbela wypłynęło 20 tys. litrów cieczy.

Obecnie Olejem Świętego Szarbela nazywane są relikwie drugiego stopnia. Olej jest błogosławiony relikwiarzem pierwszego stopnia, dotyka kości świętego w trakcie właściwego nabożeństwa w obrządku maronickim. Może go nabyć każdy z nas pisząc wyłącznie do sanktuarium w Annaya. Wszelka korespondencja z Polski odbywa się za pośrednictwem Maronickiej Fundacji Misyjnej.

Family News Service/radiomaryja.pl

drukuj