Odwaga myślenia

Szanowni Profesorowie i Studenci WSKSiM! Bywały zgromadzenia i zakony,
które – choć działały przez wieki – to dzisiaj pozostały po nich jedynie piękne
budowle i kroniki klasztorne z opisami jakże rozległej i prężnej działalności,
lecz – rzecz znamienna – minionej. Co się wydarzyło? Czy charyzmat zgromadzenia
zakonnego może zwietrzeć, stracić smak i sens?

Stawiam te pytania, jednakże nie po to, by na nie odpowiadać. Bo nie jest to w
tym momencie moim celem, a także dlatego, że to w końcu trochę Boża logistyka, a
ta zawsze pozostanie dla nas niezwykle interesująca również dlatego, że nie do
końca jest wytłumaczalna. Stawiam je, by na ich tle wrócić do sugestii
postawionej przez rektora WSKSiM o. dr. Krzysztofa Bielińskiego, bym się
wypowiedział na temat roli toruńskiej WSKSiM w realizowaniu charyzmatu
zgromadzenia redemptorystów.
Najpierw kilka słów o nas – redemptorystach. Cel i racja istnienia
redemptorystów są takie same od lat. Jesteśmy potrzebni Bogu i Kościołowi, gdy
głosimy Dobrą Nowinę o zbawieniu zwłaszcza ubogim i opuszczonym. Wszystkie inne
działania są bardziej lub mniej procesem rozpływania się, tracenia smaku i
pasji, i jednocześnie racji istnienia.
Wyjaśnijmy jednak wpierw dwa pojęcia – co oznacza "Dobra Nowina" i kim są
"ludzie ubodzy i opuszczeni"?
Dobra Nowina jest dobra, gdy jest Chrystusowa. Tylko taka zdolna jest wzbudzić w
człowieku upokorzonym różnego rodzaju biedą i grzechem nie tylko tęsknotę za
innym życiem, ale nade wszystko nadzieję, że to możliwe. Dobra Nowina daje wiarę
i siłę. A redemptoryści – to grupa wsparcia grzeszników i osób różnorako
pogubionych.
Ludzie ubodzy i opuszczeni to nie tylko ludzie tak po prostu materialnie biedni,
to nie tylko grzesznicy, poplątani w swym życiu różnego rodzaju nałogami. Coraz
częściej – i to chyba symptom naszych czasów – są nimi ludzie obojętni. Często
inteligentni, może czasem cyniczni, bywa, że znudzeni lub znużeni. Nie szukają
spotkania z księdzem. Nie szukają Boga – przynajmniej w Kościele. Nie zobaczysz
ich na kolanach przy konfesjonale. Mają swoją duchowość, swoje zdanie, swoją
hierarchię wartości i moralność – choć z pewnością nie cierpią tego słowa.
Powtórzę – to częstokroć ludzie ciekawi, inteligentni i uczciwi.
Myślę, że w tym miejscu spotykają się nasze powołania. Tu bowiem widzę wasze
zadanie, drodzy Profesorowie i Studenci WSKSiM – was, profesjonalistów słowa
pisanego i mówionego, osób wrażliwych ewangelicznie, pełnych kultury, odważnych
i zdolnych do myślenia nowoczesnego, aczkolwiek nie sztampowego, i nas,
misjonarzy redemptorystów, zafascynowanych dobrocią Boga, Jego dobrym Słowem i
wiernych charyzmatowi, który nam każe być blisko ludzi.
Z ludźmi trzeba nam się spotykać, nie ze słowem groźby i potępienia, ale i nie z
tanią, kiczowatą, uśmiechniętą do wszystkich i wszystkiego akceptacją. Doskonałą
płaszczyzną takiego spotkania są media. Umożliwiają spotkanie człowieka tam,
gdzie jest, jakby goszcząc u niego. I nie straszą, szanują jego wolność, jego
myślenie, jego historię życia i aktualny punkt widzenia. Ale też bez unikania
tematów trudnych, mówiąc o tym, co jest ważne. Jednakowoż spotkanie jedynie
wówczas ma sens, gdy ktoś jednocześnie rozmawia, pyta, słucha, ale też ma
własne, jasne poglądy. Inaczej będzie to nużące dryfowanie po rzece nieustannych
wątpliwości i poszukiwań. Spotykamy przecież ludzi, którzy z takiego dryfowania
gdziekolwiek – ulegając iluzji wolności – czynią cel życia.
Wasza praca na uczelni, zarówno profesorów, jak i studentów, jest realizowaniem
misji, swoistym powołaniem. Dla studentów jest też ważnym momentem przygotowania
się do przyszłych zadań. I nie tyle istotne jest tu opanowanie różnych
strategii, metod erystyki, ale zawsze w pierwszym rzędzie służba prawdzie,
człowiekowi i Bogu.
Misja zgromadzenia redemptorystów ma konkretny cel – chcemy pomagać człowiekowi
wyrywać się z różnego rodzaju zniewoleń i bied, by umiał żyć godnie, by umiał
myśleć samodzielnie i krytycznie, by miał nadzieję i wiarę w siebie, by
dostrzegał w Bogu Przyjaciela, a w Kościele – przystań.
I jeszcze jedna sprawa. Dokument przedsynodalny "Lineamenta" na temat nowej
ewangelizacji przywołuje diagnozę Benedykta XVI mówiącą o "katastrofalnym stanie
edukacji". Dokument daje też wskazówki, tutaj bowiem pojawia się niebagatelna
rola dobrze zarządzanego państwa, ale i Kościoła. Istotnym celem edukacji jest
bowiem formowanie osób, by mogły żyć w pełni i mogły wnosić własny wkład w dobro
społeczeństwa. Kościół w tej dziedzinie ma ogromny potencjał wychowawczy, który
powinien zostać uruchomiony. W tym względzie, poprzez działalność uczelni,
wychodzimy naprzeciw potrzebom Kościoła.
Szanowni Państwo, Władze Uczelni, Profesorowie i Studenci, przyjmijcie moje
wyrazy uznania za wysoki poziom naukowy, rozległość zaangażowań, odwagę myślenia
i za to, że ta uczelnia nie tylko przekazuje wiedzę, ale i wychowuje.
Wykładowcom i Studentom na trud zdobywania wiedzy i szukania prawdy z serca
błogosławię.

O. dr Janusz Sok CSsR prowincjał redemptorystów

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl