Zaduszki w wierzeniach ludowych

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa w Kościele nie czczono świętych. Kultem otoczono jedynie męczenników, nawiedzając ich groby  jedynie w dniu rocznicy ich śmierci.

W IV wieku na Wschodzie obchodzono święto wszystkich męczenników. Z czasem zaczęto pamiętać również o Papieżach i mnichach. Większego znaczenia uroczystość Wszystkich Świętych nabrała w 615 r. podczas pontyfikatu Papieża Bonifacego IV, który zamienił pogańską świątynię – Panteon, na kościół p.w. Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Męczenników. Świątynia została poświęcona wraz ze złożeniem relikwii męczenników. Aktu tego dokonano 13 maja 610 roku.

Rocznicę poświęcenia obchodzono co roku z udziałem wiernych, natomiast sam Papież brał udział we Mszy św. stacyjnej. Już w 800 r. pierwsze wspomnienie Wszystkich Świętych obchodzone było w Irlandii oraz Bawarii. Za czasów Papieża Grzegorza IV (828-844), cesarz Ludwik rozpowszechnił to święto w całym swoim państwie. W 935 r. Jan XI rozszerzył je na cały Kościół. W ten sposób lokalne święto Rzymu i nielicznych parafii, stało się uroczystością całego Kościoła Powszechnego.

Pamięć o zmarłych jest ważnym aspektem kultury społeczeństw na całym świecie. Nie ma takiego zakątka na kuli ziemskiej, w którym nie oddawano by czci zmarłym i nie znano obrzędowości zaduszek. W historii ludzkości, należały one do najważniejszych uroczystości, które odprawiano wiele razy w ciągu roku. Uroczystym obrzędom zawsze towarzyszyły modlitwy, ofiary z jedzenia i picia.

W całej Polsce niegdyś wierzono, że w listopadowe chrześcijańskie święto zmarłych, zwolnione z czyśćca dusze wracają na ziemię, błąkając się po drogach, cmentarzach, przychodząc do swoich, dawnych rodzinnych domów i tam niekiedy wołają o pomoc, modlitwę, ofiarę. W nocy 1- 2 listopada, ledwie po zapadnięciu zmroku dusze zmarłych, pokazują żywym, że są obecne np.: stukaniem, skrzypieniem podłóg, kołysaniem się furtek czy drzwi wejściowych, szumem wiatru w kominie, iskrami sypiącymi się nad paleniskiem. Wierzono również, że takie dusze mogły pozostawić odcisk dłoni lub stopy na piasku, a także mogły ukazywać się ludziom we śni i w rzeczywistości, przybierając dawną postać. Mogły także przybierać formę cieni, czy światła. Na Śląsku Opolskim nadal żywe było wierzenie w to, że  dusze zmarłych dzieci powracały na ziemię jako ptaki, które obsiadały drzewa rosnące na cmentarzach. Ptaki te śpiewały podczas procesji z kościoła i wypominków. Z wiary w obecność dusz zmarłych na ziemi, ukształtowały również się liczne nakazy i zwyczaje obowiązujące ludzi przez te dwa dni świąt. W tych dniach ludzie starali się nie wychodzić z domów po zmroku, nikt też nie wybierał się w podróż, nie odwiedzano także sąsiadów, ponieważ na drogach i opłotkach można było spotkać dusze zmarłych, które straszą  żywych ludzi.

Na Pomorzu w Zaduszki zamykane były karczmy, zakazana była także wszelka muzyka, taniec, głośne gwizdanie. Wierzono, że czarci, szukając w tych dniach zbłąkanych dusz, nie porwały ludzi do piekła. Rybacy nie wypływali na połowy, ponieważ morze i ludzie, którzy się utopili w nim, ich dusze mogły zażądać ofiary z ludzkiego życia. W Polsce mocno wierzono w to, że w noc zaduszną ludzie szczególnie pobożni mieli możliwość zobaczenia z ukrycia tłumy dusz zmarłych, o północy idące z cmentarza do kościoła na nabożeństwo, które było prowadzone przez zmarłego proboszcza, w asyście nieżyjącego też organisty i kościelnego. Można było usłyszeć muzykę organów i dźwięk dzwonów. Dla dusz pozostawiano otwarte na noc drzwi kościołów, a na ołtarzu mszał i stułę. Nie wolno było wchodzić w nocy do kościoła i przypatrywać się mszy z udziałem duchów.

Zmarli według wierzeń nie tolerowali żywych w swoich obrzędach i za wtargnięcie do ich świata mogli zabić, udusić czy rozszarpać intruza. Według tego samego podania, nawet płaszcz czy apaszka, które zostały pozostawione na noc przez przypadek, następnego dnia znajdowano podarte na strzępy. 1 i 2 listopada, podobnie jak w wigilię Bożego Narodzenia, wstrzymywano się od prac w gospodarstwach, które mogłyby wyrządzić duchom krzywdę. Nie wolno było szyć, rąbać drewna, malować mieszkań, ponieważ jak wierzono na Kaszubach można było przy malowaniu niechcący zachlapać szczelinę w ścianie i uwięzić w niej duszę. Nie wolno było też wylewać pomyj przed dom zanim nie wypowiedziano następujących słów ,,Uciekajcie wszystkie dusze, bo ja wodę wylać muszę” – takie i inne formuły słowne znane był na Warmii i Mazurach oraz Ziemi Dobrzyńskiej.

Na Podhalu przed świętem Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym, porządkowano domy wraz z ich obejściem. Wierzono, że zmarły gazda w tą uroczystą noc, obchodzi gospodarstwo, zagląda do pomieszczeń gdzie znajdują się zwierzęta, sprawdza stodołę, pasieki, składu z narzędziami. Dbano o to, aby  duch gazdy zastał gospodarskie obejście w najlepszym porządku. Na noc prócz drzwi Kościołów pozostawiano uchylone drzwi i furtki domów. Kropiono wodą święconą progi domostw, aby mogły je przejść jedynie dobre i pobożne duchy, które są życzliwe ludziom. Na ławie stawiano miskę z wodą, wieszano ręcznik, żeby dusze, które będą gościły w domu, mogły umyć się po swojej długiej podróży. Popularny był zwyczaj palenia w piecu do późnych godzin nocnych podtrzymywano ogień pod kuchnią, aby dusze zmarłych mogły się ogrzać. Na noc pozostawiano światła i zapalano świece oraz lampy. Ustawiano je na stole lub oknie, bądź domowym ołtarzyku i póki nie wypaliły się, wszyscy domownicy, czekając na przybycie dusz, czuwali i modlili się.

Ważnym elementem ugaszczania przybyszów ze świata duchowego było częstowanie dusz żałobnymi potrawami. Zwyczaj ten w dawnej Polsce był praktykowany we wszystkich regionach. Najdłużej zachował się on na  wschodnich kresach. Dla dusz, pozostawiano na tę szczególną noc garnki z jedzeniem na kuchni, chleb i nóż oraz jedzenie na oknie lub stole.

Na Podlasiu 1 listopada obchodzono jako wigilię zaduszek. Na ucztę w intencji zmarłych przygotowywano kutię, a w środek miski z jedzeniem wkładano zapaloną świecę. Popularną potrawą był pieróg z kapustą, oładki, mięso. Z każdej potrawy odkładano część do oddzielnej miski jako poczęstunek dla dusz.

Na Śląsku gotowano postny obiad m.in. była to kapusta z grzybami, brej z rozgotowanych postnych śliwek. Podczas spożywania posiłków wspominano zmarłych, natomiast resztek jedzenia nie sprzątano, pozostawiając je na stole na noc. Jedną z tradycji cmentarnych, które są kultywowane jeszcze przez polskich Cyganów jest zwyczaj przynoszenia na cmentarze i pozostawienia na grobach małych chlebów zwanych bochniaczkami, które były pieczone specjalnie dla dusz. Cyganie do tej pory przynoszą garnki z jedzeniem i biesiadują na grobach swoich bliskich.

W polskiej tradycji obecny był także obyczaj ugaszczania dziadów kościelnych. Był on praktykowany jeszcze w pierwszych dziesięcioleciach XX w. Przed listopadowym świętem zmarłych w polskich domach pieczono chleby, bułki, pierogi, przyrządzano kaszę, gotowano groch, bób i kapustę. Zwyczaje te obecne były zwłaszcza na wsiach. 1 i 2 listopada przynoszono również jedzenie pod kościoły oraz cmentarze i rozdawano je wraz z jałmużną dziadom kościelnym, prosząc ich w zamian o modlitwę za zmarłych. Jedzenie oraz pieniądze dzielono na tyle części, ilu zmarłych było w rodzinie.

W Wielkopolsce oraz na Kujawach w Zaduszki pod kościoły przyjeżdżały wozy pełne bochenków, które były przeznaczone dla dziadów zwanych jałmużnikami. Niektórzy gospodarze zapraszali jałmużników na ucztę zaduszną oraz pozwalali im przenocować w swoich domach. Wierzono, że modlitwa jałmużnika jest w szczególny sposób wysłuchiwana przez Pana Boga. Wierzono również, że duch zmarłego może także przybrać postać żebraka kościelnego. Księża, uważali owe zwyczaje za pogańską praktykę i próbowali zwalczać zwyczaje ugaszczania jałmużników na dziedzińcach kościelnym i cmentarzach. Jednym z powodów zwalczania takich obyczajów było także to, że żebracy w Dzień Zaduszny, którzy przybywali pod kościoły, często wszczynali kłótnie, dochodziło do bijatyk o datki. Jałmużnicy hałaśliwie domagali się jałmużny i zakłócali tym powagę miejsca poświeconemu Bogu.

W Zaduszki na drogach, cmentarzach, obejściach rozpalano ogniska i podtrzymywano je aż do świtu. Ogniska palono w celu, aby błąkające się po ziemi dusze mogły przy nich odpocząć oraz ogrzać się. Zapalony nocą ogień w  miał chronić ludzi przed upiorami a także złymi duchami. Największe ogniska rozpalano na grobach ludzi, którzy zginęli śmiercią tragiczną, zwłaszcza chodzi tu o groby samobójców zwanych ,,zabitnikami”, których niegdyś chowano nie na cmentarzach ale pod ogrodzeniem cmentarnym oraz na rozstajach dróg. Gałęzie na palenie takich ognisk zbierano cały rok i w noc zaduszną rozpalano całe stosy.

W obecnych czasach Zaduszki to przede wszystkim obrzędy o charakterze kościelnym. W tym dniu odprawiane są Msze święte, procesje żałobne, wypominki. Święta 1 i 2 listopada są w całej Polsce dniami tłumnego nawiedzania cmentarzy i grobów na których składa się kwiaty i zapala znicze. W miejscach martyrologii narodowej trzymają straż warty honorowe.

Monika Brodzińska – historyk

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl