Walka o toruńską geotermię
Symboliczne otwarcie ciepłowni geotermalnej w Toruniu kończy kilkunastoletni proces inwestycyjny, który natrafił po drodze na wiele przeszkód. Projekt, który będzie służył mieszkańcom Torunia, był blokowany politycznie i sabotowany przez rząd PO-PSL. Jednak – dzięki determinacji wielu osób – udało się go zrealizować.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, gdy trwała prywatyzacja majątku narodowego, doszło do spotkania o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR z naukowcami, którzy badali źródła geotermalne. Dzięki poseł Zofii Krasickiej-Domka profesorowie Ryszard Kozłowski, Julian Sokołowski i Jacek Zimny przekonali dyrektora Radia Maryja do wykorzystania źródeł geotermalnych w Toruniu.
– Nie wiem, co to jest, ale jeżeli chcecie, to róbcie. Pokażcie Polakom, że Polski nie trzeba sprzedawać, Polska jest bogata – przytaczał swoje słowa z tamtej chwili o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR.
Na rozwoju toruńskiej geotermii bardzo zależało śp. prof. Janowi Szyszko. Uważał, że sprawa wykorzystania zasobów naturalnych przez Polskę ma strategiczne znaczenie – przypomniał jego bliski współpracownik, a obecnie doradca prezydenta RP, Paweł Sałek.
– Pan prof. Szyszko zawsze wspierał ten projekt, różnymi sposobami pomagał w realizacji, a jednocześnie doznał w życiu wielu przykrości związanych z tym, że właśnie ten projekt wspomagał – zwrócił uwagę prezydencki doradca.
W 2007 r. Fundacja „Lux Veritatis” otrzymała dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na wykonanie odwiertu badawczego. Niedługo później władzę przejęła koalicja PO-PSL. Ówczesny wiceminister środowiska, Stanisław Gawłowski, polecił pracownikom Funduszu, aby znaleźli sposób na wypowiedzenie umowy z Fundacją.
– Pięć miesięcy później Narodowy Fundusz wypowiedział nam umowę dotacji, nie mając do tego właściwie żadnych podstaw – wskazała Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor finansowa Fundacji „Lux Veritatis”.
Inwestycję miała realizować polska spółka Skarbu Państwa.
– Mieliśmy zawartą umowę, rozpoczętą inwestycję i zobowiązania podjęte na ok. 26 mln złotych – przypomniała Lidia Kochanowicz-Mańk.
Jak wskazał wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Artur Michalski, Fundusz nigdy wcześniej nie podjął podobnej decyzji.
– Każdy projekt geotermalny z racji tego, że jest to inwestycja bardzo droga i wyjątkowa, otrzymywał dofinansowanie. Natomiast temu jednemu beneficjentowi – Fundacji „Lux Veritatis”, fundacji działającej pro publico bono, czyli bez osiągania zysków – odebrano dotację – zaznaczył.
Dzięki zaangażowaniu Rodziny Radia Maryja, odwiert badawczy został zrealizowany dzięki finansowaniu ze środków własnych. 5 listopada 2008 r. z odwiertu wypłynęła gorąca woda.
– Wypływ to jest kilkaset metrów sześciennych na godzinę, temperatura jest powyżej 60 stopni, naturalnie na głębokości 2351 metrów. My pójdziemy dalej – powiedział wówczas o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR.
Równocześnie Fundacja rozpoczęła batalię sądową o sprawiedliwość. Zakończyła się ona dopiero w 2016 roku zawarciem ugody z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
– Odzyskaliśmy wiarygodność jako Narodowy Fundusz. To też odcisnęło piętno na naszej instytucji jako instytucji niewiarygodnej, która przyznaje dotacje i potrafi ją odebrać – mówił wiceprezes Funduszu.
Fundusz zapłacił blisko 26,5 mln zł odszkodowania za swoją błędną decyzję. Fundacja mogła walczyć nawet o 40 mln zł, ale zrezygnowała z należnych odsetek, aby nie obciążać Skarbu Państwa. Sąd, oceniając działanie Funduszu, wskazał, że cofnięcie dotacji było bezpodstawne i pozamerytoryczne.
– W ocenie sądu wypowiedzenie umowy przez Fundusz było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i ustalonymi zwyczajami, skoro w wypowiedzeniu nie wskazano faktycznych i szczegółowych okoliczności uzasadniających wypowiedzenie – tak w 2016 r. argumentował wyrok sędzia Mariusz Solka z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Po latach Janusz Piechociński, wicepremier w rządzie Donalda Tuska, przyznał wprost, jaki był powód cofnięcia dotacji.
– Kwestia geotermii toruńskiej stała się elementem gry politycznej. To był główny powód, dla którego geotermia nie otrzymała publicznych środków, które powinna otrzymać – oznajmił polityk.
Oprócz przeszkód politycznych w trakcie wykonywania odwiertów doszło do zaniedbań ze strony wykonawcy.
– Okazało się, że drugi odwiert, który zrobiła spółka Skarbu Państwa za rządów koalicji PO-PSL, jest absolutnie nie do użytku. On po prostu jest wadliwy – mówiła Lidia Kochanowicz-Mańk.
Przez polityczne ataki na toruński projekt, w społeczeństwie kreowano niechęć do rozwoju geotermii. Tymczasem jest ona ogromnym bogactwem Polski. Wielokrotnie mówił o tym na forum międzynarodowym śp. prof. Jan Szyszko. W 2015 r. sukces toruńskiej geotermii przedstawił na szczycie klimatycznym w Paryżu.
– Mamy źródła geotermalne. Tylko z jednej instalacji w Toruniu jesteśmy w stanie uzyskać 500 ton gorącej wody na godzinę. Niezależnie od sytuacji to jest wielka szansa – wskazywał.
Szansa ta, jeśli zostałaby odpowiednio wykorzystana we właściwym momencie, dziś gwarantowałaby Polsce większe bezpieczeństwo energetyczne.
TV Trwam News