PAP/Grzegorz Michałowski

W Hrubieszowie wśród uchodźców są osoby, które już drugi raz uciekają przed wojną

Z punktu recepcyjnego w Hrubieszowie (Lubelskie) skorzystało co najmniej 40 tys. uchodźców. Kolejnych pięciuset zatrzymało się w domach mieszkańców. Wśród uchodźców są osoby, które – jak mówią – już drugi raz uciekają przed wojną na Ukrainie – z Donbasu w 2014 r. i teraz.

W Hrubieszowskim Ośrodku Sportu i Rekreacji mieści się jeden z punktów recepcyjnych dla uchodźców w woj. lubelskim. Najbliżej stąd do przejścia granicznego w Zosinie – około 18 km oraz do przejścia w Dołhobyczowie – 30 km.

Burmistrz Hrubieszowa Marta Majewska poinformowała, że przez trzy tygodnie z punktu recepcyjnego skorzystało co najmniej 40 tys. osób.

„W kulminacyjnym momencie mieliśmy po 2,2 tys. osób na dobę. To są uchodźcy, którzy się zarejestrowali. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ile osób zatrzymało się u nas na chwilę. Dla porównania Hrubieszów liczy 17 tys. mieszkańców. Szacujemy, że kolejne ok. 500 uchodźców znajduje się właśnie w domach naszych mieszkańców” – poinformowała Marta Majewska dodając, że od środy ruszył punkt wydawania darów dla mieszkańców, którzy przyjęli pod swój dach obywateli Ukrainy.

W punkcie recepcyjnym mieszczącym się w Hrubieszowskim Ośrodku Sportu i Rekreacji znajduje się obecnie 400 łóżek, większość z nich jest zajęta. Oprócz matek z dziećmi widać coraz więcej osób starszych i schorowanych, są seniorzy na wózkach inwalidzkich, po amputacji nogi albo o kulach.

Wśród uchodźców są siostry bliźniaczki Larisa i Julia, które 16 kwietnia skończą 50 lat. Pochodzą z Gorłówki w obwodzie donieckim, ale od kilku lat mieszkają w okolicach Kijowa.

„Myślałyśmy, że tam będziemy mieć lepsze, spokojne życie, a już drugi raz uciekamy przed wojną, najpierw w 2014 r. z Donbasu i teraz” – podkreślała Larisa.

Jak mówią siostry, przez pięć dni ukrywały się w podziemiach domu, a następnie znalazły schronienie w budynkach cerkwi razem z innymi mieszkańcami.

„Na niebie błyskały rakiety. Żołnierze strzelali z broni automatycznej. Bursa, w której wcześniej mieszkałyśmy, została zniszczona przez czołgi. Na szczęście byłyśmy już w cerkwi. Potem wolontariusze zabrali nas autobusem, w sumie ok. 30 osób” – relacjonowała Julia.

Siostry chcą jechać do Niemiec i czekają na transport. Zabrały ze sobą psa.

„Jeszcze wzięłyśmy trzy koty, które jechały z nami w siatkach” – dodała Julia.

Z przedmieść Buczy w obwodzie kijowskim dotarła do Hrubieszowa 55-letnia Irena.

„Nie było u nas już wody, światła, ogrzewania, internetu. Piętnaście dni wytrzymałyśmy z 85-letnią mamą. Nie chciała wyjeżdżać, ale ją przekonałam” – zaznaczyła kobieta.

Najpierw dojechały do Kijowa, gdzie trzy noce spędziły u znajomych. Następnie brat Ireny, który został wolontariuszem, zawiózł je samochodem do polskiej granicy. Teraz obie pojadą do Stuttgartu.

Irena na Ukrainie była bibliotekarką i nauczycielką w szkole. Zabrała ze sobą dwie książki. „Boską Komedię” Dantego i „Księcia” Machiavellego.

Piątek jest 23. dniem rosyjskiej agresji na Ukrainę. W tym czasie lubelskie przejścia graniczne z Ukrainą przekroczyło ok. 960 tys. osób.

PAP

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl