fot. PAP/Paweł Pawłowski

[TYLKO U NAS] Prof. W. Mielczarski: Z inżynieryjnego punktu widzenia bardzo trudno będzie w sześć miesięcy zastąpić ponad 300 mln ton ropy z Rosji

Przed wzrostami cen baryłka ropy kosztowała 60 dolarów, obecnie kosztuje 120 dolarów, a po nałożeniu embargo cena wzrośnie do 200 dolarów. Nawet jeśli Rosja sprzedaje dziś o 1/3 ropy mniej, to przy takim wzroście cen i tak na tym zarabia – podkreślił prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.

W ostatnich dniach Unia Europejska zapowiedziała nałożenie embarga na rosyjską ropę. Do końca 2022 roku instytucja unijna ma zakazać importu 90 proc. dotychczasowych dostaw rosyjskiej ropy. Według prof. Władysława Mielczarskiego nie jest to realny termin do zrealizowania zapowiedzi unijnych urzędników.

– Całkowite zużycie ropy w UE wynosi blisko 600 mln ton rocznie, z czego 60 proc. pochodzi z Rosji. Z inżynieryjnego punktu widzenia bardzo trudno będzie w sześć miesięcy zastąpić ponad 300 mln ton ropy z Rosji. Największym problemem będzie znalezienie innych źródeł dostaw (…). Świat potrzebuje rosyjskiej ropy i znajduje różne sposoby na obejście nałożonych sankcji – wyjaśnił rozmówca.

Rodzi się pytanie, co w obecnej sytuacji powinna zrobić Polska, by nie pozbawić się niezbędnego surowca paliwowego, a jednocześnie nie wspierać Federacji Rosyjskiej w kontynuowaniu wojny na Ukrainie.

– Być może dojdzie do sytuacji, że kupowanie paliwa z Rosji będzie rozumiane jako transakcja handlowa, a nie dostawa fizyczna tak jak dzieje się już z gazem. Fizycznie gospodarka Unii Europejskiej nie może istnieć bez rosyjskiej ropy. Nie można z roku na rok wstrzymać dostaw ropy z Rosji, ponieważ to są bardzo duże ilości. Potrzeba na to ok. 5-10 lat – ocenił profesor z Politechniki Łódzkiej.

Gość programu „Polski punkt widzenia” wskazał, że nasz kraj jest w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ posiada swój rurociąg, gazoport i rafinerię. Znacznie większy problem mają pozostałe kraje europejskie.

– W Gdańsku mamy rozbudowany gazoport i rafinerię. Ze zgrozą patrzę na to, że ją sprzedajemy. Gdybyśmy bardzo chcieli, to moglibyśmy zrezygnować z rurociągu „Drużba”. Dostawy w Gdańsku – przy pewnej rozbudowie – by nam wystarczyły – powiedział prof. Władysław Mielczarski.

Według gościa programu nałożenie sankcji na Federację Rosyjską nie będzie czynnikiem, który powstrzyma ją przed agresją na Ukrainie. Ponadto embargo najbardziej odczują kraje, które dotychczas sprowadzały najwięcej rosyjskich surowców.

– Przed wzrostami cen baryłka ropy kosztowała 60 dolarów, obecnie kosztuje 120 dolarów, a po nałożeniu embargo ta cena wzrośnie do 200 dolarów. Nawet jeśli Rosja sprzedaje dziś o 1/3 mniej ropy, to przy takim wzroście cen i tak na tym zarabia. Warto zaznaczyć, że Federacja Rosyjska – chcąc być konkurencyjna – sprzedaje taniej od światowych cen (…). Myślę, że sankcje nakładane na Rosję nie są skuteczne. Wszyscy potrzebujemy tych surowców, ponieważ są one niezbędne do życia – poinformował rozmówca.

Ceny paliw na stacjach benzynowych cały czas rosną. Politycy i eksperci poszukują alternatywnych źródeł dostaw oraz innych rozwiązań, by zdobyć surowce energetyczne, a jednocześnie ukarać Rosję za agresję na Ukrainę. Zdaniem gościa „Polskiego punktu widzenia” bardzo możliwy jest scenariusz, że Federacja Rosyjska nie odczuje gospodarczo sankcji w przeciwieństwie do Europejczyków.

– Zapominamy, że w Europie toczy się również inna ukryta wojna. Jest to spór o ideologię. Chodzi o to, żeby Europa była liderem w „zielonych” technologiach. Pamiętajmy, żeby mogło się tak stać, to trzeba uczynić drogimi tradycyjne źródła energii. Nakładane sankcje współgrają z silnym nurtem w polityce europejskiej. Polacy już odczuwają konsekwencje wprowadzania „zielonej” polityki unijnej. Widzimy, że w Polsce zaczyna brakować węgla, ponieważ z dnia na dzień – pod naciskiem UE – z niego zrezygnowaliśmy. Nawet Unia Europejska zachowuje się w bardziej zrównoważony sposób, ponieważ wprowadza zakaz dopiero od 10 sierpnia 2022 roku. Jest więc czas na uzupełnienie magazynów – wskazał profesor z Politechniki Łódzkiej.

Profesor Władysław Mielczarski nawiązał do programu dekarbonizacji, który dąży do zamykania polskich kopalń. Zdaniem rozmówcy to ryzykowne posunięcie, które destabilizuje polskie bezpieczeństwo energetyczne.

– By móc mówić o bezpieczeństwie energetycznym, muszą być spełnione dwa warunki. Pierwszy wymóg to ciągłe dostawy paliwa i energii. Drugim składnikiem bezpieczeństwa energetycznego są akceptowalne ceny, które umożliwiają działalność i konkurencyjność przemysłu, a społeczeństwo nie musi rezygnować z innych potrzeb po to, by kupić energię – podkreślił gość programu „Polski punkt widzenia”.

Profesor z Politechniki Łódzkiej wyjaśnił także, dlaczego w ostatnim czasie obserwujemy znaczny wzrost paliw na stacjach benzynowych.

– W związku ze wzrostem cen na zewnątrz normalne jest, że wzrosły one również w Polsce. W dużej części jest to spowodowane paniką społeczeństwa i niewiadomą. Każdy rynek ma za zadanie zrównoważyć zapotrzebowanie z produkcją poprzez ceny. W sytuacji, w której zapotrzebowanie jest większe niż możliwości produkcyjne, to cena rośnie. Ponadto rynek ma przekazywać sygnały o tym, co będzie się działo w przyszłości – podsumował prof. Władysław Mielczarski.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl