[TYLKO U NAS] J. Wiśniewska o wystąpieniu L. Jażdżewskiego: Przedskoczek, który występował przed przewodniczącym Tuskiem, miał swoją rolę do odegrania

PO-KE walczy o elektorat Roberta Biedronia i ten przedskoczek, który występował przed przewodniczącym Tuskiem, miał swoją rolę do odegrania i odegrał ją w sposób wyjątkowo haniebny. Trudno też powiedzieć, że przewodniczący Tusk i formacja polityczna, którą reprezentuje, nie ma nic wspólnego z wystąpieniem pana redaktora Leszka Jażdżewskiego – mówiła europoseł Jadwiga Wiśniewska w rozmowie z portalem Radia Maryja.

Europoseł Jadwiga Wiśniewska odniosła się do ostatniego wystąpienia Leszka Jażdżewskiego w kontekście kampanii wyborczej i wojny ideologicznej.

– Myślę, że to jest jedno i drugie, bo kiedy popatrzymy na ten kontekst związany z kalendarzem wyborczym, to trudno będzie odpowiedzialnym za te słowa uciec od tego kontekstu wyborczego. Jesteśmy w środku kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego i ta wypowiedź bardzo mocno wpisuje się w kalendarz wyborczy. PO-KE walczy o elektorat Roberta Biedronia i ten przedskoczek, który występował przed przewodniczącym Tuskiem, miał swoją rolę do odegrania i odegrał ją w sposób wyjątkowo haniebny. Trudno też powiedzieć, że przewodniczący Tusk i formacja polityczna, którą reprezentuje, nie ma nic wspólnego z wystąpieniem pana redaktora Leszka Jażdżewskiego – powiedziała europoseł.

Jak wskazuje doświadczenie, wystąpienia na tego rodzaju konferencjach są ze sobą powiązane – wskazała polityk.

– I jedno jest konsekwencją drugiego. Należy zwrócić uwagę, że po wystąpieniu pana Jażdżewskiego pan przewodniczący Tusk poufale poklepał go po ramieniu, czym wyraził w mojej ocenie aprobatę dla tego rodzaju wystąpienia. Dla mnie wstrząsające było to, że nikt na tej sali nie wstał w trakcie wystąpienia Jażdżewskiego i nie krzyknął „Basta! Dość tego!”. Mało tego, słychać było gromkie brawa. Ze smutkiem przyjmuję zachowanie pana Kosiniaka-Kamysza, który również klaskał po tym wystąpieniu. Proszę zwrócić uwagę, że odcięcie się następnego dnia Kosiniaka-Kamysza od słów wypowiedzianych 3 maja można uznać za mało wiarygodne, bo przecież wszyscy pamiętamy i znamy słowa: „Aby szerzyło się zło wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili”. Nikt nie zareagował na ten brutalny atak na Kościół – podkreśliła Jadwiga Wiśniewska.

Wielu komentatorów i obserwatorów życia politycznego potwierdza tezę, że to oto nam się narodził nowy Palikot – zaakcentowała nasza rozmówczyni.

– W czasach kiedy przewodniczący Tusk był jeszcze w Polsce, miał swojego Janusza Palikota, który w sposób bezprzykładny atakował Kościół, oponentów politycznych Platformy Obywatelskiej. Dziś widzimy, że jego miejsce zajmuje kolejny człowiek. Proszę mi wierzyć, że tego rodzaju wystąpienia nigdy nie są przypadkowe. To była konferencja, która była zapowiadana przez kilka tygodni, budowane było wokół niej napięcie, pan przewodniczący Tusk zapowiadał, że powie coś ważnego, ale coś jeszcze ważniejszego powiedział jego przedmówca, czyli nie można oddzielić Donalda Tuska od tego, co powiedział jego przedskoczek – mówiła.

Pytanie jest o to, czy ludzie dobrej woli, dla których wartości mają znaczenie, zmobilizują się i pójdą do wyborów – powiedziała polityk.

– Jestem przekonana, że na tej sali 3 maja byli ludzie dobrej woli, ale nikt nie zareagował i nie krzyknął „Basta!”. Nikt nie zatrzymał tego potoku oszczerczych, haniebnych, kłamliwych słów. Nikt nie zareagował, więc myślę, że to wystąpienie powinno być dla nas wszystkich, którzy mają Boga i Polskę w sercu, mobilizacją do tego, aby 26 maja w Dzień Matki pójść do wyborów i dać świadectwo wartościom, które mamy w sercu – podsumowała europoseł Jadwiga Wiśniewska.

Jakub Gronczakiewicz/RIRM