Teatr EXIT – miejsce przemiany i wyjście ze swojej strefy komfortu

Teatr EXIT to miejsce, gdzie osoby niepełnosprawne i artyści mogą spotkać się w jednym miejscu i tworzyć sztukę. Jak podkreślił w rozmowie z portalem Radia Maryja twórca teatru, Maciej Sikorski, to miejsce może uświadomić, że w niektórych polach jesteśmy niepełnosprawni, bo często mamy niepełnosprawne serca.

Portal Radia Maryja: Dlaczego teatr? Pamiętam jeszcze czasy, gdy byłeś zapalonym edukatorem i pasjonatem historii. Budziłeś pasję nie tylko u dzieci.

Maciej Sikorski: To były działania historyczne trochę z pogranicza teatru i warsztatów, jakby rodzaj spektakli, które były bardzo interaktywne, nastawione na to, żeby wciągały widza. Myślę, że to jest konsekwencja też moich wcześniejszych doświadczeń, ponieważ tworzyłem teatr dla dzieci. Jednak w  pewnym momencie spadła propozycja z kategorii „nie do odrzucenia” i pewnego pragnienia powrotu do teatru, ale jedno budowanie wspólnoty zostało zastąpione przez drugie. „Budzenie pasji – historia dla najmłodszych” czy „Historia Polski według dzieci” to są projekty, które miały na celu próbę zbudowania czegoś, co jest „wspólonototwórcze” w oparciu o nasze wspólne korzenie, o historię. To, co obecnie robimy, ma bardzo podobny wymiar, dlatego że są to spektakle, które w większości są oparte na Słowie Bożym i ten wymiar wspólnotowy opiera się na tym, że odwołujemy się do wspólnych fundamentów, które odnajdujemy w Piśmie Świętym.

fot. Agnieszka Kulka-Sobkowicz

fot. Agnieszka Kulka-Sobkowicz

Czy prowadzenie teatru, gdzie są osoby niepełnosprawne to łatwe zadanie? Czy raczej traktujesz to jako wyzwanie?

Myślę sobie tak, że dla mnie to jest łatwe, dlatego że okazało się, że jesteśmy dopasowani i to sprawia, że ta praca nie ma w sobie – wbrew pozorom – żadnej męki, bo trudności pojawiają się wtedy, kiedy jest pewnego rodzaju niedopasowanie człowieka do materii, którą się zajmuje, kiedy jest jakiś element przymusu. Natomiast dla mnie było to niespodziewane spotkanie, które w jeden sposób przerodziło się w pracę, a z drugiej strony w przyjaźń. Okazało się, że wszystko jest dopasowane, że to jest kompatybilne i dzięki temu proste, bo przychodzi jako pasja, jako miłość, jako odnalezienie sensu, a jeśli ma się takie warunki do pracy, to w momencie kiedy pojawiają się problemy (nie ma co udawać, że ich nie ma), łatwiej jest znieść to brzemię i wtedy rzeczywiście staje się ono słodkim.

Ostatnio rozmawiałam z osobą, która prowadzi warsztaty terapii zajęciowej i powiedziała mi, że osoby niepełnosprawne mają ogromne talenty, które nigdy by się nie ujawniły, gdyby nie zaproponowano im działań artystycznych. Czy Ty również zgadzasz się z tą teorią, czy widzisz sprawę inaczej?

Na naszym profilu w mediach społecznościowych udostępniliśmy film, w którym aktor i muzyk naszego teatru, Ryszard Waligóra, powiedział dokładnie takie same słowa. Mówił o sobie, ale też o ludziach niepełnosprawnych  o tym, że absolutnie każdy człowiek wyposażony jest w talenty i absolutnie każdy człowiek je posiada. To nie jest tak, że osoby niepełnosprawne nie mają żadnych zdolności, że one są niepełnosprawne na każdym polu – absolutnie nie! Tylko jest kwestia tego, żeby te diamenty oszlifować, a to jest już kwestia poznania ludzi, bo nie da się oszlifować kogoś, kogo się nie zna. Jest jeszcze jedna rzecz godna uwagi, chodzi o pewnego rodzaju wrażliwość, która dla mnie jest inspirująca,  jest dla mnie skarbem. Poznanie teatru  EXIT  i osób, z którymi pracujemy w ramach WTZ, uświadomiło mi, jak bardzo w niektórych polach my jesteśmy niepełnosprawni, bo często mamy niepełnosprawne serca.  Nasze serca są koniunkturalne. Natomiast mamy w naszym teatrze też  zderzenie z wrażliwością, której nie ma często w normalnych świecie. Mam na myśli: spontaniczność, prawdziwą radość, brak wyrachowania.  To jest coś, co jest dla mnie niesłychanym skarbem teatru i jego prawdziwymi atutami, czyli wartości, które odkrywamy w tych ludziach. Wartości jest już niewiele w świecie zawłaszczonym przez wyścig szczurów, przez to, że każdy chce być najważniejszy, najpiękniejszy, a przyjaźni się tylko po to, że jeden jest bogaty, a drugi może mi pomóc, a trzeci może mi dać jakiś blask, w którym się ogrzeję.

fot. Agnieszka Kulka-Sobkowicz

W jednym z wywiadów mówiłeś, że teatr EXIT to powrót do takich wartości jak prawda, dobro i piękno, a od czego odchodzi współczesny teatr. W czym objawiają się te wartości?

– Absolutnie z wyrachowania. Większością naszych sztuk są sztuki budowane na tekstach Pisma Świętego. Większość ludzi, którzy z Pismem Świętym obcują, to w pewnym momencie przychodzi im myśl, że to jest słowo, które nas prawdziwie może przemieniać, że to słowo jest inne, które rzeczywiście ma moc i to jest prawda, ale też w tym jest dobro, bo słowo służy temu, żebyśmy wzrastali jakby dla dobra, by dobro stawało się elementem naszego życia. Do tego wszystkiego jest też ważne piękno, bo ono nas uszlachetnia. To jest niezwykle ważne w świecie, w którym tworzą się kanony estetyczne, które kompletnie zaburzają, niszczą bardzo delikatną istotę, jaką jest np. dziecko. Podsuwane są nieodpowiednie zabawki, gry, w których nie ma prawdziwego piękna i potem taki człowiek wchodząc w dorosłe życie jest skrajnie zaburzony, bo on brzydotę zaczyna odbierać jako piękno. Mamy do czynienia z odwróceniem porządków i dlatego staramy się wrócić do klasycznej triady, która funkcjonowała przez wieki w sztuce: prawdy, dobra i piękna. Umożliwia nam to poruszanie się w trzech obszarach, ale także pozwala realizować sztukę, która jest dla nas marzeniem, czyli taką, która przemienia człowieka, która go buduje. Obecnie otacza nas sztuka, która nas niszczy, degraduje, a my chcemy jakby iść zdecydowanie i świadomie pod prąd.

Z własnego doświadczenia wiem, że osoby z niepełnosprawnością darzą innych ogromnymi pokładami miłości i bezgranicznego zaufania, czy w Twoim przypadku też tak jest?

Oczywiście. To jest w ogóle  niesamowite, że mamy teatr, który jest w zasadzie integracyjny, ponieważ pierwsza część zespołu to są osoby niepełnosprawne, z którymi spotykam się codziennie w ramach WTZ, ale to jest połowa teatru, bo w spektaklach biorą udział również osoby, które przychodzą z zewnątrz, które są uznanymi artystami. Występowaliśmy z Markiem Piekarczykiem, z Rafałem Siwkiem, z muzykami: Tomkiem Drozdkiem, Adamem Szewczykiem i ci ludzie przychodzą, i „wpadają jak śliwki w kompot”.  Oni odnajdują w naszym teatrze zupełnie nową jakość, której nie mogą odnaleźć albo odnajdują jej zbyt mało w tzw. normalnej sztuce. Tą jakością jest właśnie miłość, spontaniczność, prawda, nie ma udawania, nie ma sztucznego lansu, pozerstwa, wszystko jest obnażone ze światowych „nalotów”. W normalnym świecie popisujemy się jedni przed drugim, udajemy, jacy jesteśmy zdolni, bogaci, znani,  lepimy sobie cielce, lepimy sobie bożków z samorealizacji, którą podnosimy pod niebiosa. Natomiast  u nas jest kontakt z prostotą, gdzie prawdziwymi skarbami są rzeczy, które nie są skarbami w świecie. Ze zdumieniem patrzę, jak moi aktorzy poznają moich przyjaciół, różnego rodzaju artystów i oni się cieszą z samego ich widoku, z tego że porozmawiają z nimi przez telefon, że spotkamy się na próbie, zagramy razem spektakl czy wystąpimy w filmie i to jest wartość. Drugi człowiek jest wartością. Jean-Paul Sartre powiedział, że „drugi jest piekłem” i to jest coś, do czego prowadzi świat bez Boga, że tak naprawdę drugi jest piekłem. Natomiast w przypadku osób niepełnosprawnych  drugi człowiek  jest skarbem, jest dobrodziejstwem i to jest wielka różnica, i to jest to, co osoby zwane jako niepełnosprawne nam uświadamiają,  pomagają nam przeżywać.

Świat zatrzymał się przez pandemię, ale mam wrażenie, że teatr Exit wręcz przeciwnie, działacie intensywnie. Przed Tobą i aktorami kolejne wyzwanie, ponieważ zbieracie środki na nowy film „Tobiasz”. Czy możesz zdradzić szczegóły, czym będzie ten obraz?

„Tobiasz” to adaptacja biblijnej księgi. Chcemy dotknąć w nim sensu małżeństwa i powiedzieć jasno, że poza kluczem chrześcijańskim (wyborem pobłogosławionym przez Stwórcę), skazane jest ono na porażkę i umieranie. Tobiasz pokazuje, że do pełni uzdrowienia relacji międzypokoleniowych niezbędne jest wyjście z domu, ułożenie swojego życia, po to by móc potem uzdrowić relacje z pokoleniem rodziców. To film również o tym, jak ważni są ludzie, z którymi idziemy przez życie, jak ważni są nasi przewodnicy. Istotne jest, aby przyglądać się temu, kto nam towarzyszy w życiu, czy ta osoba sprzyja naszemu rozwojowi, czy też nie. Ten film będzie kolejnym dowodem dostarczanym przez nasz teatr do ukazania godności życia. Obraz będzie bardzo odważny artystycznie, bezkompromisowy. Pragniemy, by stanowił punkt wyjścia do dyskusji.  Zapraszam więc do tego, żeby stać się współproducentami [filmu].

fot. Agnieszka Kulka-Sobkowicz

Nie mogę nie zapytać również o kwestie związane z ostatnimi wydarzeniami i tym, co działo się na ulicach polskich miast, chodzi oczywiście o tzw. strajki kobiet. Wiesz przecież na czym polega życie osób niepełnosprawnych. Czym były dla Ciebie ostatnie wydarzenia?

Myślę, że przede wszystkim wielu niepełnosprawnych musiało bardzo źle się poczuć w monetach, kiedy pisano obraźliwie o dzieciach z zespołem Downa, kiedy pisano obraźliwe rzeczy na murach szkół, które kształcą dzieci niepełnosprawne intelektualnie. Trzon teatru EXIT stanowią osoby niepełnosprawne, cierpiące na schorzenia, które mogłyby stanowić dla większości protestujących powód do dokonania aborcji. Nasi aktorzy całe szczęście się urodzili. Większość z nich cierpi od urodzenia. Cztery osoby urodziły się z dziecięcym porażeniem mózgowym, jeżdżą na wózku, nie mają sprawnych w pełni rąk. Są osobami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji. Jednak mimo to, znalazły przestrzeń, w której mogą się spełniać, realizować. Przestrzeń, w której mogą też dać wiele innym ludziom. Myślę również, że musimy wykorzystać ten moment po to, żeby opowiedzieć się za godnością życia. Lepszej okazji nie będziemy mieli,  to jest też moment konfrontowania naszej wiary, bo uważam, że jako chrześcijanie mamy obowiązek opowiadania się, mamy obowiązek świadczenia, że jesteśmy za życiem, za każdym życiem i to jest wykorzystanie chwili. Popatrzeć na osoby niepełnosprawne np. na moich aktorów, popatrzeć na piękne owoce ich życia, na to, w jaki wspaniały sposób oni nam pomagają, żeby dojść do tego od czego wychodzę, że każde życie jest godne życia.  Każde życie  może wydać  piękne owoce, tylko trzeba dać mu szanse.

Dziękuję za rozmowę.

Anita Suraj-Bagińska/radiomaryja.pl

***

Życzenia dla naszych czytelników:

„Życzymy pięknych, Błogosławionych świąt, prawdziwego Narodzenia Jezusa Chrystusa w życiu każdego z nas  czerpania pełnymi garściami z Jego mocy.”

Teatr EXIT

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl