Rząd Donalda Tuska ukrywa niewygodne tematy na czas kampanii wyborczej
Rząd Donalda Tuska zamierza ukrywać niewygodne tematy i ustawy na czas kampanii wyborczej. To świadomy zabieg, by przyciągnąć do siebie centro-prawicowych wyborców.
Od roku liberalno-lewicowy rząd pracuje nad projektem ustawy o tzw. uzgodnieniu płci. Zakłada on możliwość wpisania w dokumentach tożsamości danych sprzecznych z płcią biologiczną. Rząd też pracuje nad ustawą o związkach partnerskich.
Minister ds. równości z Lewicy, Katarzyna Kotula, zapowiedziała chwilowe wstrzymanie prac nad tymi projektami.
– Podjęliśmy decyzję, że do końca kampanii prezydenckiej i do końca procesu ws. ustawy o związkach partnerskich nie chcemy o tym mówić. Kampania prezydencka to jest najgorszy możliwy moment na debatę o osobach transpłciowych – mówiła minister Katarzyna Kotula.
Projekt ustawy dopuszczający legalną tzw. zmianę płci zostanie wypracowany z Ministerstwem Sprawiedliwości pod przewodnictwem Adama Bodnara, by w ostateczności trafić do Sejmu jako projekt rządowy.
Rzecznik Lewicy potwierdził, iż temat zostaje zamrożony na czas trwania kampanii prezydenckiej.
– To nie jest jeszcze przedmiot ustaleń ani partii, ani klubu – wskazał Łukasz Michnik, rzecznik Lewicy.
Władza wycofuje się rakiem ze swoich progresywnych obietnic, bo potrzebuje konserwatywnych wyborców do wygranej – zauważył poseł Konfederacji, Michał Wawer.
– To znaczy, że zdają sobie sprawę, iż Polacy nie popierają tych postulatów, nie popierają wszystkich progresywnych kwestii, postulatów związanych z ideologią LGBT – powiedział Michał Wawer z Konfederacji.
Inną sprawą budzącą społeczny sprzeciw jest umowa handlowa UE z krajami Mercosuru. Z początkiem grudnia szefowa KE, Ursula von der Leyen, bez konsultacji z poszczególnymi krajami członkowskimi wynegocjowała umowę z krajami Ameryki Południowej.
Donald Tusk od kilku miesięcy powtarza, że nie poprze umowy. Tymczasem niemieckie media podają, iż Tusk ostatecznie ją podpisze, ale poczeka z tym do wyborów prezydenckich.
Jeszcze w grudniu szef rządu sugerował, że umowa może wejść w życie.
– Nie mogę dać gwarancji, bo ja – wbrew niektórym sugestiom ze strony PiS – nie jestem królem Europy – wskazywał Donald Tusk 6 grudnia ubiegłego roku
– Ale to Pan mówił, że nikt Pana nie ogra w UE – dopytywał dziennikarz TV Trwam.
– No bo to jest co innego, nie mieć zawsze większości, a co innego być ogranym – dodał premier.
Premier nie wpisał do Monitora Polskiego postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy o powołaniu nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego – Bogdana Święczkowskiego. We wtorek minął 43. dzień jego urzędowania.
Dla nas Trybunał Konstytucyjny nie istnieje – przekonywał Mariusz Witczak, poseł KO.
– Trybunał Konstytucyjny w Polsce, o zgrozo, jest niekonstytucyjny. W Monitorze powinny pojawiać się informacje na temat organów konstytucyjnych, a nie zestawu przebierańców – mówił polityk.
Problem w tym, że żaden właściwy organ nie stwierdził, iż Trybunał Konstytucyjny jest niekonstytucyjny. Brak publikacji nie wpływa na skuteczność powołania Bogdana Święczkowskiego na prezesa TK, ale ten zabieg Donalda Tuska wpisuje się pogłębianiu kryzysu w sądownictwie.
Ma też przygotować grunt na unieważnienie wyborów prezydenckich na wypadek przegranej Rafała Trzaskowskiego – zauważył Michał Wójcik, poseł PiS.
– Władza chce ukraść wybory Polakom i dlatego m.in. przygotowywany jest pakiet ustaw wysadzających w powietrze porządek prawny. Władza chce rozbić cały TK i dlatego nie chce uznawać Bogdana Święczkowskiego – zaakcentował Michał Wójcik.
Pod ideologicznymi ustawami, by mogły wejść w życie, musi być podpis prezydenta. O ile kandydaci Lewicy nie mają szans na wygranie wyborów, tak gra toczy się o objęcie władzy przez Rafała Trzaskowskiego.
Wiceszef PO, pomimo wszelkich starań w kampanii, nie ucieknie od swoich lewicowych upodobań, które po ewentualnym zwycięstwie będzie realizował – analizował dr Aleksander Kozicki, politolog.
– Jest to osoba, która wielokrotnie publicznie deklarowała afirmację i gloryfikowała zmiany obyczajowe i oczywiście można się spodziewać tych zmian – podsumował dr Aleksander Kozicki.
Rafał Trzaskowski, od ośmiu lat jako włodarz Warszawy, otwarcie popiera i dotuje środowiska LGBT i co roku próbuje nie dopuścić do Marszu Niepodległości. Nakazał też ściągać krzyże ze ścian stołecznych urzędów.
TV Trwam News