Rosyjskie oględziny zgodne z zeznaniami świadków
W rosyjskim „Protokole Oględzin Miejsca Zdarzenia” znalazły się informacje które pokrywają się z zeznaniami świadków, którzy byli na miejscu katastrofy.
Jak napisał portal niezalezna.pl powołując się na najnowszy numer miesięcznika „Nowe Państwo” chodzi m.in. o informacje dotyczące nieuszkodzonych przewodów trakcji elektrycznej oraz rozrzuconych w promieniu blisko 1 km2 szczątków Tu 154M.
W Protokole Oględzin Miejsca Zdarzenia znalazły się informacje, które pokrywają się z zeznaniami osób, będących na miejscu w momencie katastrofy lub zaraz po niej.
Świadkami byli głównie funkcjonariusze BOR-u oraz członkowie załogi jaka-40, który przyleciał z Katynia do Smoleńska natychmiast po otrzymaniu informacji o katastrofie. To oni zeznali, że przed katastrofą słyszeli dwa wybuchy, zanim zamilkły silniki rządowego Tupolewa. Po przybyciu na miejsce katastrofy zobaczyli porozrzucane ciała ofiar oraz fragmenty samolotu, które Rosjanie pospiesznie przenosili z miejsca katastrofy.
Technik pokładowy jaka-40 Remigiusz Muś, który zmarł tragicznie w październiku ubiegłego roku zeznał, iż ciałami ofiar nikt się nie interesował, nikt nie zadbał o to, by były one przykryte, czy zabrane z miejsca katastrofy. Utworzone zostały stanowiska, do których znoszono części samolotu.
Inni naoczni świadkowie zeznali, że ciała ofiar – w większości pozbawione odzieży – były rozrzucone na dużym obszarze. Porozrzucane części samolotu znalazły się m.in. na terenie salonu samochodowego, na dachu szopy oraz nieopodal domu mieszkalnego, który był dość oddalony od miejsca katastrofy.
Rosjanie w swoim raporcie wymieniali nazwy drzew na miejscu katastrofy. Nie było tam jednak żadnej informacji o „pancernej brzozie”.
Niezależna.pl/RIRM