Rośnie liczba „dzikich wysypisk”
System, który miał zlikwidować problem dzikich wysypisk nie sprawdził się – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Izba skontrolowała wprowadzony 2 lata temu system zbierania i wywozu odpadów komunalnych. Według kontrolerów jest on nieszczelny. Liczba „dzikich wysypisk” zamiast spadać – rośnie.
Izba wytyka, że gminy wciąż nie potrafią rzetelnie oszacować ilości wytwarzanych odpadów; asekuracyjnie nakładają więc na mieszkańców wyższe opłaty za wywóz śmieci.
Raport NIK-u wykazał, że 14 z 24 skontrolowanych samorządów odnotowało nadwyżkę dochodów nad wydatkami. To oznacza, że mieszkańcy płacą za wywóz śmieci więcej niż powinni.
– Gminy nie potrafią rzetelnie oszacować ilości wytwarzanych śmieci i asekuracyjnie nakładają na mieszkańców wyższe opłaty. Jedną z przyczyn powstawania „dzikich wysypisk” jest zaniedbywanie przez gminy tworzenia punktów, w których mieszkańcy mogliby oddać zużyty sprzęt elektryczny i inne odpady z gospodarstw domowych, których nie można wystawić w śmietniku ze względu na rozmiary bądź obowiązujące przepisy – powiedział Paweł Biedziak, rzecznik NIK-u.
Kontrolerów NIK-u niepokoi także ryczałtowa forma wynagradzania firm odbierających i zagospodarowujących odpady. Aż 61 proc. gmin w Polsce, które odpowiedziały na kwestionariusz NIK, wybrała formę rozliczania, w której płaci stałą cenę, niezależną od masy, struktury i ilości odpadów komunalnych.
RIRM