Rekordowa fala bankructw
W Polsce mamy rekordową falę bankructw. Od początku bieżącego roku upadło już 614 firm, niewykluczone, że do końca roku liczba ta wzrośnie do 900. To najgorszy wynik od siedmiu lat.
Niektóre firmy upadają w skutek swojej trudnej sytuacji, ale są też takie mające zleceniodawców, którzy nie płacą, co miało miejsce m.in. przy budowanie autostrad.
– Firmy, które wygrały te przetargi miały problemy, upały i wtedy też upadali ci którzy byli podwykonawcami. To druga sytuacja na to prawdopodobnie, które z tych firm zaciągnęły kredyty. Może poczyniły pewną inwestycję a jednak zaczyna się przerzucać recesję z Europy Zachodniej na polską gospodarkę. Maleje popyt zarówno konsumpcyjny, inwestycyjny jeśli chodzi o eksport. Dotąd eksport był czynnikiem ciągnącym polską gospodarkę. Zaczynamy powoli odczuwać ten kryzys, który ma miejsce w strefie euro w skutek powiązań handlowych – powiedział prof. Paweł Soroka – ekonomista.Poza tym mamy ciągle niekorzystne warunki oprocentowania kredytów, które jest stosunkowo wysokie. Jeżeli firmy zaciągnęły kredyty, a popyt spada to poszczególne branże zaczynają mieć problem ze spłatą kredytu, a to wiąże się z późniejszą upadłością – akcentuje ekonomista. I dodaje, że aby ograniczyć upadłość polskich firm należy zawczasu podjąć działania dywersyfikujące kierunki eksportu. Polska musi więc otworzyć się na rynek wschodni. Wszystko wskazuje bowiem na to, że sytuacja w krajach Europy Zachodniej, nie ulegnie poprawie.
– Nawet można oczekiwać głębszej recesji. W tej chwili 70 % eksportu idzie na rynki Unii Europejskiej. W związku z tym trzeba kierunki eksportu otworzyć bardziej na rynek wschodni, na Chiny, Indie czy kraje na innych kontynentach. To nie jest łatwe, to wymaga konsekwentnych i długofalowych działań. Żeby sytuacja się nie pogorszyła to powinniśmy takie wysiłki czynić – dodaje prof. Paweł Soroka.Najgorsza sytuacja jest w branży produkcyjnej, budowlanej i w handlu.
Wypowiedź prof. Pawła Soroki:
RIRM