fot. Ewa Sądej / Nasz Dziennik

Protesty przeciwko utrudnieniom w przemieszczaniu się na polsko-niemieckim pograniczu

Mieszkańcy polsko-niemieckiego pogranicza protestowali w piątek przeciwko spowodowanym epidemią koronawirusa obostrzeniom przy przekraczaniu granicy. Według nich uniemożliwiają one wielu ludziom pracę, a dzieciom naukę.

Jeden z protestów odbył się po polskiej i niemieckiej stronie przejścia granicznego w Rosówku (Zachodniopomorskie). Protestowało tam po obu stronach granicy łącznie ponad sto osób.

Na transparentach trzymanych przez manifestantów można było przeczytać m.in. „Wpuśćcie nas do pracy. Wpuśćcie nas do domu”, czy „Wpuśćcie nas do pracy bez kwarantanny”. Jedno z dzieci po niemieckiej stronie trzymało transparent z napisem „Wpuśćcie moją nauczycielkę”, na transparencie kobiety po polskiej stronie można było przeczytać „Wpuśćcie mnie do moich uczniów”.

„Sytuacja na pograniczu jest nieciekawa” – powiedziała organizatorka protestu w Rosówku po stronie niemieckiej Marta Szuster. Dodała, że „region został rozdzielony na pół, co bardzo mocno utrudniło życie wielu osobom na pograniczu”.

Problem jest olbrzymi – oceniła Szuster. Dodała, że są osoby, które przez utrudniony ruch na granicy potraciły prace, a dzieci nie mogą dojechać do szkół.

„Pracuje tutaj wiele osób zatrudnionych w służbie zdrowia, na pograniczu w niemieckich szpitalach pracuje olbrzymia liczba lekarzy i pielęgniarek, którzy nie mogą dojechać do pracy. Tak samo sytuacja wygląda wśród pracowników np. aptek, czy nauczycieli” – powiedziała.

Jak oszacowała, w Euroregionie Pomerania ten problem dotknął na pewno 15 tys. osób.

Według Szuster, aby rozwiązać problem na pograniczu, potrzebny jest kompromis.

„Naprawdę jesteśmy za tym, aby przestrzegać wszystkich nałożonych restrykcji i przepisów, które dotyczą koronawirusa. Zależy nam jednak na tym, żeby osoby mieszkające na pograniczu mogły przemieszczać się z domu do pracy, a dzieci chodzić do szkół, a osoby mieszkające po dwóch stronach mogły korzystać z lekarzy w sąsiednim kraju. Takich ludzi jest dużo na pograniczu” – dodała Szuster.

Jak poinformowała rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej Joanna Konieczniak, w woj. lubuskim i dolnośląskim manifestacje odbyły się w większości miast na polsko-niemieckiej granicy i przebiegły spokojnie, nie mając wpływu na ruch graniczny.

W Gubinie w manifestacji wzięło udział około 200 demonstrantów, a w sąsiednim Guben na drugim brzegu Nysy Łużyckiej około stu. W Kostrzynie nad Odrą po polskiej stronie granicy na swoje niezadowolenie z obowiązkowej kwarantanny dla pracujących za granicą manifestowało około stu osób. Podobnie było w Łęknicy, gdzie spotkało się 150 manifestantów.

Z kolei w Słubicach – największym mieście na polsko-niemieckim pograniczu – zniesienia kwarantanny domagało się około stu osób, a po niemieckiej stronie Odry – we Frankfurcie nad Odrą – manifestacja zgromadziła kilkadziesiąt osób.

W Zgorzelcu na Dolnym Śląsku w dwóch miejscach manifestowało około 300 osób po polskiej stornie i około stu po niemieckiej w sąsiednim Görlitz. Manifestacja była też w Porajowie, gdzie przyszło na nią około 40 osób.

Kontrolowany przepływ osób przez granicę, ale tylko w ważnych sprawach, takich jak praca, nauka czy opieka lekarska, powinien zostać zagwarantowany, ale potrzebna jest rzetelna ocena sytuacji epidemiologicznej po obu stronach Odry – uważa burmistrz granicznych Słubic w Lubuskiem Mariusz Olejniczak.

Słubice należą do miast na pograniczu polsko-niemieckim, w których część mieszkańców pracuje u naszych zachodnich sąsiadów. W związku z wprowadzonymi na czas pandemii ograniczeniami, głównie koniecznością 14-dniowej kwarantanny po powrocie do kraju, znaleźli się oni w trudnej sytuacji materialnej i życiowej.

„Wypracowanie rozwiązania łagodzącego skutki zamknięcia polsko-niemieckiej granicy z powodu koronawirusa jest aktualnie społecznie oczekiwane” – napisał w piśmie do wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka, prosząc o zorganizowanie jak najszybciej spotkania, nawet w formie telerozmowy.

PAP

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl