Prokuratura: Przeszukanie w krakowskim sądzie w związku ze sprawą gangu pseudokibiców Cracovii
Funkcjonariusze CBŚP przeprowadzili w czwartek przeszukania w jednym z krakowskich sądów. Ma to związek ze śledztwem ws. gangu pseudokibiców Cracovii – dowiedziała się PAP w Prokuraturze Krajowej.
Jak przekazała prokuratura, przeszukań dokonano na polecenie Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
„Czynności procesowe mają związek ze śledztwem dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej powiązanej z pseudokibicami jednego z krakowskich klubów piłkarskich, którymi kierowała Magdalena K. W krakowskim sądzie zostało przeszukane miejsce pracy jednego z pracowników, gdzie zabezpieczono dokumenty mogące mieć związek ze sprawą. Przeprowadzone przeszukania nie mają związku z żadnym z krakowskich sędziów” – poinformowała Prokuratura Krajowa.
Jak ustaliła nieoficjalnie PAP, chodzi o pracownika tego sądu, wobec którego istnieją podejrzenia, że działał na rzecz gangu pseudokibiców.
O czwartkowych przeszukaniach jako pierwsze poinformowało RMF FM.
W krakowskim sądzie są już dwa akty oskarżenia przeciwko członkom gangu pseudokibiców Cracovii. Łącznie około 30 osób jest oskarżonych o m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel narkotykami. Grupą kierowała Magdalena K. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta przejęła „dowództwo” po swoim partnerze Mariuszu Z., który wcześniej przewodził przestępcom wraz z bratem.
Magdalena K. była poszukiwana ENA i czerwoną notą Interpolu. Kobieta została zatrzymana na Słowacji w lutym 2020 roku. Procedura ekstradycyjna trwała wiele miesięcy i kobieta do Polski trafiła dopiero w listopadzie. Prokurator ogłosił jej zarzuty „kierowania zorganizowaną grupą przestępczą”, „przemytu i handlu narkotykami”, „utrudniania postępowania karnego w innym śledztwie” oraz „składania fałszywych zeznań i nakłaniania do takiego czynu innych osób”. Grozi jej do 15 lat więzienia. Kobieta nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.
PAP