Prezydent Egiptu i król Jordanii: Palestyńczycy nie mogą ponosić zbiorowej odpowiedzialności
Palestyńczycy w Strefie Gazy nie mogą ponosić zbiorowej odpowiedzialności za działania Hamasu – oświadczyli przywódcy Egiptu i Jordanii, prezydent Abdel Fattah al-Sisi i król Abdullah II, po spotkaniu w czwartek w Kairze – poinformowała agencja Reutera.
Król Jordanii ostrzegł też, że dalsze walki pomiędzy Hamasem a Izraelem grożą pogrążeniem całego regionu w katastrofie.
Abdel Fattah al-Sisi i król Adbullah II mieli się w środę spotkać w Jordanii z prezydentem USA, Joe Bidenem, i palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem. Do rozmów nie doszło, ponieważ Mahmud Abbas odwołał swój przyjazd po wtorkowym wybuchu w szpitalu w Strefie Gazy, gdzie zginęło 471 osób. Na wieść o rezygnacji Mahmuda Abbasa ze spotkania swój udział odwołał też przywódca USA.
Reuters przypomniał, że Egipt i Jordania były pierwszymi arabskimi państwami, które znormalizowały stosunki z Izraelem i odegrały znaczącą rolę mediacyjną w poprzednich konfliktach.
Od 7 października trwa wojna między operującą ze Strefy Gazy palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas a siłami zbrojnymi Izraela. Od rozpoczęcia konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela i około 5 tys. mieszkańców Strefy Gazy.
Wiele ofiar stanowią uczestnicy plenerowego koncertu z okazji żydowskiego święta Sukkot oraz mieszkańcy przygranicznych osad i kibuców, które zostały zaatakowane na samym początku zbrojnego wtargnięcia Hamasu.
Wiele ofiar było też we wtorek w szpitalu Al-Ahli w Strefie Gazy, gdzie doszło do wybuchu. W chwili eksplozji przebywali w nim pacjenci, personel medyczny oraz setki, a nawet tysiące cywilów, którzy chronili się tam przed bombardowaniami prowadzonymi przez izraelskie lotnictwo. Jak dotąd potwierdzono śmierć 471 osób. Strona palestyńska oskarżyła o spowodowanie wybuchu siły zbrojne Izraela. Władze w Tel Awiwie stanowczo temu zaprzeczyły. Jak dotąd nie jest potwierdzone, kto stoi za atakiem.
PAP