Pos. Kownacki: Znaleźliśmy się w sytuacji, w której katolików wolno obrażać

To jest być może ostatni moment, możemy później znaleźć się w rzeczywistości, której nie będzie dało się odkręcić – poseł PiS Bartosz Kownacki mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o konieczności przeciwstawiania się ateizacji życia publicznego.

Podczas otwarcia I Kujawsko-Pomorskiego Kongresu Katolików, który odbywał się w Bydgoszczy pod hasłem „STOP ATEIZACJI” Bartosz Kownacki, wiceprzewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski powiedział:

Wartości chrześcijańskie, w ogóle pojęcie religii próbuje się wyrugować z życia publicznego. Po to jest ten kongres, aby obudzić ludzi na dole – w miastach, miasteczkach, gminach, wsiach – by nie wstydzili się mówić na ten temat. Nie wstydzili się bronić tego, co dla nich jest ważne.(…) Katolicy muszą brać sprawy w swoje ręce.

wPolityce.pl: Czy katolicy w Polsce rzeczywiście znaleźli się w tak trudnej sytuacji?

Bartosz Kownacki: Znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy katolikowi mniej wolno. W której katolików wolno obrażać i te granice są coraz bardziej przesuwane. Chociażby jeśli chodzi o sztukę i granicę wyrazu artystycznego, która jest przekraczana w Centrum Sztuki Współczesnej. Przypomnijmy też sytuację z satanistą Nergalem, który darł Biblię. I to wolno robić, a jeżeli ktoś powie choć słowo krytyki pod tym adresem to jest natychmiast atakowany. Proszę się zastanowić, co by było gdyby w Polsce spalono gwiazdę Dawida. Byłoby oburzenie na całą Europę, na cały świat. I słusznie. Gdyby spalono Koran, również byłyby reakcje bardzo ostre. I także słusznie. A kilka lat temu, kiedy u mnie na Ursynowie spalono drzwi kościoła, nikt się nie zająknął o tym nawet. Gdyby Nergal spalił Koran, środowiska muzułmańskie niesamowicie ostro by zareagowały. A tymczasem, na tym etapie on został uniewinniony, co pozwoliło mu znaleźć taką formułę pseudointelektualną i organizuje imprezy zamknięte, na których pali krzyże.

Co należy robić?

Moim zdaniem trzeba się temu przeciwstawiać. Pokazać, że my się na to nie godzimy i znaleźć mechanizmy, dzięki którym możemy się przed tym bronić.

A co to znaczy „katolicy muszą brać sprawy w swoje ręce”?

Należy się zastanowić, czym jest ateizacja i jak się objawia. Weźmy np. telewizję publiczną i tego, jak są tam prezentowane różne postawy. Proszę mi znaleźć film, czy serial, w którym krzyż, kościół, msza święta są jakoś tam obecne, tak, jak w życiu każdego z nas. Najwyżej są pokazywane pogrzeb lub ślub. Nie widać na ścianie krzyża, nie widać, że ktoś jest w kościele, a jednak połowa z nas do niego chodzi. Więc laicyzacja przebiega w różny sposób. Więc należy brać we własne ręce sprawy i głośno domagać się odrzucenia takiej dyskryminacji. To już się dzieje, przed Centrum Sztuki Współczesnej odbyła się głośna demonstracja. Możemy składać pisma, interpelacje do prokuratury i możemy się domagać, aby te rozstrzygnięcia nie były takie, jak w przypadku Nergala. A od telewizji, wracając do tych seriali możemy się domagać, aby prezentowała te wartości, a nie ograniczała się do jednego „Ojca Mateusza”, gdzie jest rzeczywiście pozytywny wizerunek księdza.

Właśnie o tym była mowa na kongresie w Bydgoszczy?

Tak, mówiliśmy, jak robić to, do czego jesteśmy zobowiązani. I żeby to nie ograniczało się tylko do mówienia, że „musimy” i że „powinniśmy”, tylko do przekonania, że to jest nasz obowiązek, żeby bronic wartości, jeżeli jesteśmy do nich przekonani. Bo jeśli ktoś obrazi twojego bliskiego, to jest oczywiste, że czujesz się w obowiązku stanąć w jego obronie. Tak samo powinno być z tymi wartościami, które deklarujemy, że są dla nas ważne.

Patrząc na histerię, jaką wywołało spalenie tęczy na Pl. Zbawiciela w Warszawie widać, że przesunięcie emocji i wartości jest już bardzo czytelne. Nasuwa się pytanie, czy na takie protesty nie jest już za późno?

Zgadzam się z tym, że to wychylenie jest bardzo widoczne, ale to nie znaczy, że jest za późno. Lepiej to zrobić teraz, niż wtedy, gdy już nic nie będzie można powiedzieć. To jest być może ostatni moment, możemy później znaleźć się w rzeczywistości, której nie będzie dało się odkręcić. Jeśli obrośnie pewne orzecznictwo sądowe, wręcz przyzwolenie na obrażanie Pisma Świętego, na niszczenie krzyża to nie będzie się dao zahamować tego procesu ateizacji, który tak głęboko wchodzi w nasze życie.

Czy głosem takiego właśnie protestu miała być pańska wypowiedź o „pedalskiej tęczy”? Czy żałuje pan tych słów?

Po pewnym czasie uważam, że jedną rzecz mógłbym zrobić inaczej, tak, aby zwrócić uwagę na treść a nie na formę. Gdybym wiedział, jaką histerię wywoła to jedno słowo, to użyłbym takiego, które zwróciłoby uwagę bardziej na treść, na to, co jest rzeczywistym problemem. Natomiast moim zdaniem, te środowiska, które wywołały burze po moim wpisie straciły jakiekolwiek moralne prawo do zabierania głosu w tej sprawie. Bo to była burza inwektyw ad personam, ja nie zwróciłem się do żadnej osoby, wyraziłem jedynie spontanicznie swój stosunek do tego, co znajduje się na Pl. Zbawiciela. W zamian za to doradcy prezydenta, ministrowie i inne osoby życia publicznego zaczęły używać inwektyw wobec mnie. To doprowadziło choćby do spalenia tabliczki z godłem, które powinno być tak samo bliskie mnie, jak i homoseksualiście, wierzącemu i nie wierzącemu. W tym momencie te środowiska straciły jakiekolwiek moralne prawo, aby na ten temat mówić. Pokazały swoje prawdziwe oblicze. Mówią o języku nienawiści, nawołują do tolerancji, a okazuje się, że z wielką przyjemnością idą o wiele dalej i im to wolno robić. 

Rozmawiał Marcin Wikło

 

wPolityce.pl

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl