O co chodzi?

Zamiast radować, poważnie niepokoi aktywność globalistów na rzecz jakoby
obrony naszych budżetów, miejsc pracy, a nawet "zdrowia i bezpieczeństwa" – jak
to zapewnia się nas w dokumencie ACTA – przed grabieżą przez "piratów". UE
miałaby z tego tytułu tracić rocznie miliardy euro, co podano wszystkim tylko do
wierzenia, skoro "doradcy finansowi" dzisiaj nie potrafią dobrze liczyć. Czyżby
czołówka finansowa współczesnego świata pragnęła nam uchylić przynajmniej
ekonomicznego nieba? Zbyt gorące nadzieje studzą jednak lodowate fakty. Przecież
to samo towarzystwo zafundowało nam aktualny globalny kryzys finansowy,
straszliwą grabież i zadłużenie prawie wszystkich. Czyżby wreszcie elity
polityczne i finansowe zmądrzały, sporządniały i nabrały ogromnego szacunku dla
naszej prywatnej własności? A może raczej ACTA to ciąg dalszy zorganizowanej
światowej grabieży, a nie tylko szykowanie sposobności do skutecznej inwigilacji
politycznej obywateli?

Wzmacnia podejrzenia najpierw stachanowskie tempo i konspiracyjna forma
przygotowania ACTA, a nawet zajmowanie się tym akurat w centrum arcypoważnego
światowego kryzysu finansowego i w przeddzień możliwego militarnego światowego
konfliktu o Iran. Zdaje się to wskazywać, że może naprawdę chodzi o to, aby
drogą zacieśnienia regulacji prawnych ograbić pokaźną rzeszę obywateli z resztki
gotówki, z racji ich uczestnictwa w "kradzieży" cudzej "własności
intelektualnej". W epoce "pustego" pieniądza jest dzięki temu dobra okazja, aby
ściągnąć z rynku sporo worków tego zadrukowanego papieru. Wśród milionów
"piratów" pewnie przeważają niefrasobliwi nastolatkowie, ale zapłacą owe miliony
ich rodzice, prawni właściciele łączy internetowych.

Chociaż nieustannie zapewnia się nas w mediach, jakby jednak na komendę, że
nie chodzi przede wszystkim o "piratowanie" twórczości rozrywkowej i kulturowej,
ale o "podróby" leków, markowych produktów konsumpcyjnych itp., to jednak głos
na ten temat zabierają nade wszystko specjaliści z dziedziny show-biznesu. To
oni lamentują nad stratami finansowymi spowodowanymi przez "piratów"
słuchających muzyki bez uiszczenia "odpowiednich" opłat; opłat "godziwych",
oczywiście na miarę rozpowszechnionego w tych środowiskach stylu życia. Czyżby
już nie byli spragnieni wieczystej sławy, jak wielu wybitnych twórców z
przeszłości? O stan ich finansów dbali inni. Zaszczytnym obowiązkiem osób
bogatych w klasycznych Atenach było finansowanie wielkich artystycznych
przedsięwzięć. Do dzisiaj wspominamy zasługi w tym względzie Peryklesa, który z
własnego majątku wystawił żywą do dzisiaj tragedię Ajschylosa "Persowie". Ceniąc
sobie tragedię jako nauczycielkę Greków, ten wybitny ateński polityk także
finansował – z kasy miasta – ubogim Ateńczykom możliwość obejrzenia wszystkich
wystawianych co roku tragedii. Dzisiaj oczekuje się raczej od światowego
proletariatu zrzucenia jakiejś okrągłej sumy na Hollywood, "Dodę" i "Nergala", a
najpierw na "pośredników". Odkładając na przyszłość głębsze rozważenie tego
problemu, zwróciłbym tylko uwagę, że odróżniano w starożytności greckiej
własność dóbr materialnych od własności dóbr niematerialnych (na bazie czego
funkcjonują aż do dzisiaj biblioteki, dzięki którym nawet tysiące ludzi czyta
ten sam egzemplarz książki). Dzięki "pirackiej" działalności starożytnych
Rzymian, którzy kopiowali wszystkie wspaniałe greckie rzeźby (nawet najubożsi
Grecy za żadną cenę nie chcieli sprzedać swoich skarbów), możemy dzisiaj
kontemplować te arcydzieła oraz zapoznać się np. z wyglądem Peryklesa. Wiele z
nich nie dotarło jednak do nas, podobnie jak arcydzieła greckiej literatury.
Dzisiaj, po "wrzuceniu" do internetu swoich dzieł, można mieć nadzieję, że
kiedyś ludzkość może je doceni. Czyżby tego nie byli spragnieni współcześni
artyści? Czyżby jednak w ACTA chodziło tylko o pieniądze?

Marek Czachorowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl