Nierozwiązana sprawa obławy augustowkiej
Część ofiar obławy augustowskiej może spoczywać blisko Grodna, w okolicach białoruskiej miejscowości Kalety. To nowa hipoteza prof. Nikity Pietrowa z rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał, dotyczy ona ofiar sowieckiej zbrodni z 1945 r.
Doły śmierci zamordowanych przez sowietów blisko 600 polskich obywateli podczas obławy augustowskiej, jak wskazuje wiele przesłanek znajdują się na Białorusi, gdzie Polacy mieli być masowo wywożeni.
Świadczą o tym, przekazy m.in. żyjących świadków tamtych wydarzeń, a także dokumenty, które wcześniej udało się pozyskać. Prof. Pietrow dokonał racjonalnej analizy przesłanek i dostępnych źródeł.
Danuta Kaszlej, prezes klubu historycznego im. AK w Augustowie, powiedziała, że relacje świadków wskazują na krótki czas wywozu transportów i szybki powrót ciężarówek, a to oznacza małą odległość.
– W Gibach Istniał obóz filtracyjny, z którego niego ciężarówkami wywożono bitych i torturowanych ludzi. Świadkowie zeznają, że wracali – i tu bywa różnie – po 45 minutach, po 1,5 godz. Byli tacy co mówili, że co pół godziny kursowały ciężarówki. W każdym wypadku, skoro w ciągu godziny z obozu wyjeżdżały i wracały po nowy transport, to znaczy, że woziły tych ludzi niedaleko – powiedziała Danuta Kaszlej.Drugą bardzo ważną przesłanką jest dokument ujawniony przez prof. Pietrowa dotyczący szczegółowego planu zbrodni na Polakach wykonanego przez sowieckich dowódców. Jednak – jak podkreśla prezes Danuta Kaszlej – polskie władze powinny stanowczo upomnieć się o dokumentację z rosyjskich archiwów. To pomogłoby wyjaśnić straszliwą zbrodnię dokonaną na Polakach podczas obławy augustowskiej.
RIRM