Nie milkną echa skandalicznej prowokacji, do jakiej doszło w ostatnim czasie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie
Nie milkną echa skandalicznej prowokacji, do jakiej doszło w nocy z wtorku na środę na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. W piątek Rafał Trzaskowski zaapelował o szacunek dla „uczuć i poglądów każdego człowieka”.
Aktywiści ruchu LGBT w nocy z wtorku na środę umieścili na figurze Jezusa ustawionej przez kościołem św. Krzyża w Warszawie tęczową flagę, symbol swojego ruchu. Takie same flagi umieścili także m.in. na pomniku warszawskiej Syrenki.
Sprawa wywołała oburzenie Kościoła, katolików, a także części sceny politycznej. Prowokację potępił m.in. premier Mateusz Morawiecki, politycy Zjednoczonej Prawicy, a także wielu działaczy opozycji. Tymczasem włodarz Warszawy poproszony w czwartek o komentarz do sprawy wskazał, że nie wie nic o tej sytuacji. Profanację potępił dopiero w piątek.
Jak zaznacza poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartosz Kownacki, prezydent Warszawy zareagował w tej sprawie po kilku dniach, pod naciskiem mediów.
– Jaki prezydent taka reakcja. Ja się niczego po panu Trzaskowskim nie spodziewałem. Tchórzliwe zachowanie, kiedy mówił, że nie widział w ogóle tej sprawy, bo się bał uczciwej odpowiedzi, czy jest za czy przeciw. Czy on uważa, że uczucia religijne katolików w Polsce można obrażać czy nie. Czy uważa, że pewne pomniki są świętością i są wartością. Najdramatyczniejsze jest to, że stało się to niemal w przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego. Pamiętamy obrazy pomnika z Krakowskiego Przedmieścia, pomnika Chrystusa, który był przewrócony, który został zniszczony przez Niemców. W jakimś sensie to koreluje z tym zbezczeszczeniem pomnika przez ludzi, którzy mają inne poglądy i uważają, że im wolno wszystko – wskazuje Bartosz Kownacki.
W czwartek warszawska prokuratura okręgowa wszczęła postępowanie ws. obrazy uczuć religijnych i znieważenia warszawskich pomników poprzez nałożenie na nie tęczowych flag i masek z symbolem anarchistycznym.
Zuzanna Dąbrowska/RIRM