fot. pixabay.com

[NASZ DZIENNIK] Ideolodzy niszczą rolnictwo

Zakaz stosowania środków ochrony roślin ostatecznie zdegraduje unijne rolnictwo. Polsce grozi olbrzymia zapaść produkcji rolnej w Europie – czytamy w sobotnio-niedzielnym wydaniu „Naszego Dziennika”.

Wydaje się, że nie ma już jakichkolwiek granic, które gotowi byliby przekroczyć wyznawcy zielonego marksizmu. Ponad milion osób podpisało się pod unijną inicjatywą obywatelską „Save Bees and Farmers” (Ratujmy Pszczoły i Rolników), która zakłada całkowite wycofanie syntetycznych środków ochrony roślin z upraw w Unii Europejskiej. Wystarczy to do podjęcia tej kwestii przez Komisję Europejską. W sytuacji, w której – wbrew opinii ekspertów – instytucje unijne zaakceptowały w 2021 r. wprowadzenie zakazu stosowania klatek w hodowli zwierząt, wprowadzenie również i tego szkodliwego zapisu wydaje się możliwe.

– Jeżeli ten postulat zostałby zrealizowany, to Europa znalazłaby się na autostradzie w kierunku zniszczenia rolnictwa. Bez środków ochrony roślin czeka nas zapaść produkcji. Głód zapanuje już nie tylko w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, ale również i u nas. A wszystko to w imię haseł o rzekomej wyższości pszczoły nad człowiekiem – mówi „Naszemu Dziennikowi” Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Przedłożone żądania idą o wiele dalej niż propozycje Komisji Europejskiej. Ta zakłada, że do 2030 r. powinna nastąpić redukcja ich zużycia o 50 procent.

– Zostaliśmy sprzedani za niemieckie samochody. Każdego dnia przybywa nam dowodów na to, że rolnictwo ma zniknąć z UE. Bez środków ochrony roślin produkcja żywności się załamie – ostrzega Edward Kosmal, zastępca przewodniczącego NSZZ RI „Solidarność”.

Choć wydawało się to mało prawdopodobne, okazuje się, że można być jeszcze bardziej radykalnym w walce ze zmianami klimatu i odbudową zasobów przyrodniczych ziemi niż Komisja Europejska. W lipcu tego roku to gremium zaproponowało nowy mechanizm – wpisujący się w idee „Europejskiego zielonego ładu” – ograniczenia stosowania środków ochrony roślin w rolnictwie. Według przedstawionych wówczas planów do 2030 r. rolnicy mieliby ograniczyć stosowanie pestycydów aż o 50 proc. To miał być jeden z elementów strategii „Od pola do stołu”.

„Nowe przepisy dotyczące pestycydów chemicznych zmniejszą ślad środowiskowy unijnego systemu żywnościowego, zapewnią ochronę zdrowia i dobrostanu obywateli i pracowników rolnych, a także pomogą złagodzić straty gospodarcze, które już odnosimy w związku z pogarszającą się jakością gleb i spadkiem liczebności owadów zapylających, wynikające ze stosowania pestycydów” – informowała wówczas Komisja Europejska.

Już po tym komunikacie europejskie organizacje rolnicze oraz sami rolnicy bili na alarm, że plan ten nie jest możliwy do zrealizowania, a unijny system produkcji żywności zapłaci za to wysoką cenę.

– Środki ochrony roślin odgrywają kluczową rolę w uprawach. Stosowane zgodnie z wiedzą naukową – a rolnicy mają pojęcie o swojej pracy – nie stanowią zagrożenia dla ludzkiego życia i zdrowia, a przy tym gwarantują nam produkcję zdrowej żywności – wskazuje Edward Kosmal.

Jak wyjaśnia, stosowanie środków ochrony roślin zabezpiecza je przed patogenami.

– Dzięki temu warzywa i owoce są zdrowsze i smaczniejsze. Powodują one również to, że możemy produkować więcej żywności, bo niemożliwe jest, aby prowadzić uprawy odpowiadające potrzebom człowieka bez ich zastosowania – tłumaczy rozmówca „Naszego Dziennika”.

Stwierdza przy tym, że Europa musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w tak ważnej sprawie będzie słuchać ekspertów i naukowców czy skrajnych marksistowskich ideologów.

Zakładnicy ekoterrorystów

Twórcy inicjatywy Save Bees and Farmers patrzą na tę kwestię inaczej. Według nich stosowanie środków ochrony roślin zagraża uprawom ekologicznym w UE, a przede wszystkim zabija pszczoły. Twierdzą też, że tego rodzaju środki są głównym powodem wcześniejszej umieralności ludzi, a także bezpłodności oraz nowotworów.

– Niestety, wizja Europy bez środków ochrony roślin jest coraz bardziej prawdopodobna – wskazuje Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Jak dodaje, całe unijne rolnictwo i wszyscy konsumenci stają się zakładnikami zielonych ideologów.

– Naprawdę nie jest trudno w całej Europie zebrać milion podpisów. Wystarczy w okresie wakacyjnym przejść się po plażach. Ludzie, którzy nie znają specyfiki rolnictwa, chętnie podpiszą takie listy. I tak prawie 450 mln osób, mieszkańców Unii Europejskiej, staje się zakładnikiem miliona. To jest podstawa do uruchomienia procedury prawnej, aby przeprowadzić zmiany, które de facto zniszczą rolnictwo – ocenia przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Jeżeli przedłożona propozycja spełnia wszystkie warunki formalne, to KE jest zobligowana do tego, aby zająć się sprawą. I teraz urzędnicy UE mają miesiąc na spotkanie z twórcami inicjatywy. Następnie w ciągu 3 miesięcy od złożenia podpisów w Parlamencie Europejskim odbędzie się otwarte posiedzenie, na którym komitet przedstawi swoje pomysły. Z kolei po 6 miesiącach od złożenia podpisów KE wyda oficjalną odpowiedź w tej sprawie. Będzie musiało znaleźć się w niej wyjaśnienie, dlaczego przygotuje nowe przepisy na podstawie zgłoszonej propozycji lub dlaczego nie jest to możliwe.

– W tej chwili wiceprzewodniczący Frans Timmermans oraz komisarz UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stella Kyriakides promują swoją wizję ograniczenia stosowania pestycydów o 50 proc. do 2030 r. i mają problemy ze zbudowaniem poparcia dla niej. Uważam, że Polsce uda się zbudować silną blokującą mniejszość, która zastopuje ten pomysł – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista i poseł do Parlamentu Europejskiego.

Pełna treść artykułu dostępna jest [tutaj]

 

 

Nasz Dziennik/Rafał Stefaniuk

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl