fot. YouTube.com/
roztocze.net

[NASZ DZIENNIK] Hydra komunistyczna podnosi głowę

Obecna władza chce na nowo pisać historię i zrównać bohaterów z konfidentami bezpieki – wskazuje red. Paulina Gajkowska na łamach „Naszego Dziennika”. O szczegółach rozmawia z Jerzym Zacharowem, działaczem „Solidarności” represjonowanym w czasach PRL, przewodniczącym Stowarzyszenia Internowanych „Ziemia Zamojska”.

Nasz Dziennik: Lech Parell, nowy szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, postuluje, aby status działacza opozycji antykomunistycznej mogły otrzymać osoby uwikłane we współpracę z SB. Czy mamy do czynienia z relatywizowaniem najnowszej historii Polski?

Jerzy Zacharow: Tak, to jest projekt, który de facto zrównuje agenturę z działaczami opozycji antykomunistycznej. Od 26 lat w drugą sobotę i niedzielę maja spotykamy się w ramach Federacji Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym w Częstochowie i w tym roku na najbliższym spotkaniu planujemy naszym kolegom przedstawić uchwałę sprzeciwiającą się temu skandalicznemu pomysłowi. Na pewno zdecydowana większość wyrazi mocny sprzeciw.

Dlaczego ten projekt jest groźny?

Obecna władza chce na nowo pisać historię i taką nową wersję wprowadzać do szkół. Nie możemy się na to zgodzić. Będziemy protestować. To, co postuluje nowy szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, to tak naprawdę kontynuacja okrągłego stołu i Magdalenki. Tam doszło do pewnych ustaleń, jedna ze stron zobowiązała się, że będzie je realizować. I obecnie Platforma Obywatelska jest reprezentantem tamtego układu. Mamy do czynienia z sytuacją, w której hydra komunistyczna znów podnosi głowę.

Komu najbardziej zależy na tym, żeby dawni konfidenci mieli takie same przywileje jak ci, którzy walczyli z komunizmem?

Aby na to pytanie odpowiedzieć, zapytajmy najpierw, jakie będą dalsze kroki. Kolejny etap to będzie rehabilitacja ubeków. Zaczną pojawiać się argumenty, że ich udział w zbrodniach na Polakach to nie była ich osobista decyzja, bo oni musieli wykonać rozkaz. Skończy się na tym, że bohaterowie i osoby, które komunizm niszczył za ich bezkompromisową postawę, będą traktowani tak samo jak ci, którzy ich zwalczali.

Czy ma to na celu również wybielanie życiorysów takich osób jak Lech Wałęsa?

Tak, przecież ten człowiek obalił pierwszy rząd antykomunistyczny, czyli rząd Jana Olszewskiego. Gdyby był w porządku, to by tego nie dokonał. Miał poparcie agentury i wspólnie zrealizowali plan obalenia rządu Olszewskiego. I dziś nowa władza, czyli rząd Tuska, odwołuje się do tamtego „dziedzictwa”. Wrogowie wolnej Polski, przeciwnicy dekomunizacji, pełnią dalej wysokie funkcje, niektórzy są eurodeputowanymi. A przecież ci ludzie nie powinni już o niczym decydować w przestrzeni publicznej. Nie powinni pełnić żadnych funkcji. Nie dziwi więc, że obecnie, kiedy układ okrągłostołowy znów ma swoich reprezentantów w rządzie, pojawiają się pomysły, aby nadawać status pokrzywdzonych tym, którzy szli na współpracę. Nie zmienia to jednak faktu, że to skandaliczny projekt, który będzie miał bardzo poważne skutki, również społeczne, moralne, polityczne.

Dziś tzw. koalicja 13 grudnia staje się rzecznikiem konfidentów?

Oczywiście, że tak. Tusk realizuje jednocześnie politykę uległości wobec Niemiec, ale wobec Rosji też taką prowadził i ma to związek z tym, że chce chronić dawnych agentów. Przecież są dokumenty, które mówią o tym, że zatwierdzał współpracę Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską FSB. Nikt tego nie podważa. I on dzisiaj znów jest u władzy. Znów realizuje nie nasze, nie polskie interesy, tylko obcych mocarstw. Fakt, że rządzący chcą zakłamać naszą historię, jest na rękę naszym wrogom.

Od szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych należy jednak oczekiwać, że będzie stawał w obronie tych, których reprezentuje.

Projekt zrównujący agenturę z działaczami opozycji jest fatalny pod każdym względem. Zobaczymy, co będzie dalej. Poprzeczka, jeśli chodzi o kierowanie tym urzędem, została ustawiona bardzo wysoko przez Jana Józefa Kasprzyka, historyka. On był przez wiele lat szefem Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej, a więc kontynuował tradycję Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jest również wybitną osobowością, wzorem patrioty i Polaka. Nie wiemy, jakie będą kolejne kroki nowego szefa, ale to, co proponuje obecnie, wzbudza nasz stanowczy sprzeciw.

Osoby, które z różnych powodów podpisywały współpracę z komunistycznymi służbami, często czerpały z niej korzyści materialne, zawodowe.

Oczywiście, że tak. A ci, którzy byli w opozycji, dostawali zakaz wykonywania zawodu. Mój przyjaciel, z zawodu historyk, z otwartym przewodem doktorskim w Lublinie, wybitny naukowiec, przesiedział w pięciu więzieniach cały rok. Tak komunistyczna władza bała się nauczyciela historii. I dostał zakaz wykonywania zawodu. Nie można takich życiorysów zrównywać z ludźmi, którzy byli w jakikolwiek sposób uwikłani we współpracę z SB, nawet jeśli się po czasie zreflektowali i zawrócili z tej drogi. To jeszcze nie czyni nikogo bohaterem.

Pan również był internowany.

Byłem internowany przez 360 dni. Jeszcze tydzień i byłby okrągły rok. Wiemy, do czego komuniści byli zdolni. Do tej pory nie ma winnych zbrodni na wielkich patriotach, niezłomnych księżach – bł. ks. Jerzym Popiełuszce, ks. Romanie Kotlarzu. Zostali zamordowani przez komunistów. I dziś ktoś podnosi, że ludzie godzący się na współpracę z tym zbrodniczym systemem mieliby mieć status osób pokrzywdzonych? To oburzające.

Niedawno beneficjenci ustaleń okrągłostołowych krytykowali publicznie działalność Instytutu Pamięci Narodowej za to, że rzekomo „fałszował historię”, ujawniając niechlubną przeszłość takich postaci jak Lech Wałęsa.

Tak, oni teraz, po 40 latach, chcą być bohaterami, chcą na nowo napisać historię, a przecież wiemy, kto z kim się dogadał, kto komu oddał władzę.

Do czego doprowadzić może tak daleko idące zakłamywanie naszej najnowszej historii?

Próby fałszowania historii były podejmowane już wcześniej. Warto przypomnieć, jaką nagonkę przeprowadzono na wspaniały podręcznik „Historia i teraźniejszość” prof. Wojciecha Roszkowskiego. A teraz robią już to systemowo. Z programu nauczania historii wyrzucają wszystko, co najważniejsze, najbardziej polskie i patriotyczne. Powyrzucali kuratorów, którzy myśleli po polsku. To tak naprawdę walka o Polskę. Być może jesteśmy w takim momencie, że za chwilę będziemy zmuszeni zejść do „podziemia” i tak jak w czasach zniewolenia budować państwo podziemne i nauczać tego, co oficjalnie jest zakazane. Musimy się liczyć z tym, że obecna władza będzie robiła wszystko, żeby nie były prowadzone badania historyczne, żeby nie upamiętniano bohaterów, żeby propolskość nie była kierunkiem działań instytucji państwowych. Po to również chcą zrównywać zdrajców z bohaterami.

Paulina Gajkowska/Nasz Dziennik

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl