fot. PAP/Leszek Szymański

„Nasz Dziennik”: Chcemy Boga w szkole!

Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie wstrzymujące zmiany w organizacji lekcji religii. Domagajmy się poszanowania prawa. Wywieśmy plakat zachęcający do uczestnictwa w katechezie

Trybunał Konstytucyjny przychylił się do wniosku Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego i wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie rozporządzenia MEN w sprawie warunków organizowania lekcji religii. Ministerstwo zapowiada, że nie zastosuje się do tego postanowienia.

„Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego jest prawomocne i ma moc powszechnie obowiązującą, wszyscy muszą się do niego stosować. Niestosowanie się do tego postanowienia jest nieprzestrzeganiem prawa. Jest niedopełnieniem obowiązku, po prostu przestępstwem i kolejna władza będzie musiała się do tego odnieść. Kodeks karny w art. 231 przewiduje za to karę do trzech lat pozbawienia wolności” – mówi prof. Marcin Warchoł, prawnik, poseł Suwerennej Polski.

„Kto się nie stosuje do orzeczeń TK, sam prosi się o odpowiedzialność karną i w każdym praworządnym kraju takie nadużycia zostają osądzone” – dodaje.

Minister edukacji narodowej, Barbara Nowacka, postanowienie TK wykorzystuje do atakowania Kościoła i biskupów.

„Jest to działanie nie tylko nieuczciwe, pozbawione jakichkolwiek podstaw, ale i tendencyjne. Bo jakże inaczej rozumieć tak nasycone niechęcią do biskupów stwierdzenia, jak >>wywoływanie awantury<< czy >>koniec pewnego eldorado<<? Uznanie pasterzy Kościoła katolickiego i innych Kościołów w kraju za >>awanturników<< to nie tylko nieodpowiedzialne, ale wręcz nieprawdopodobne, a przy tym obraźliwe pomówienie” – wskazuje ks. prof. Wojciech Góralski, prawnik i kanonista.

„Jest to atak na Kościół przy zastosowaniu metod rodem z komunizmu. Polska Konstytucja gwarantuje prawne poszanowanie wolności religijnej, a dziś jest ona deptana” – konkluduje prof. Marcin Warchoł.

Pokażmy, że całemu Narodowi zależy na lekcjach religii w rozpoczynającym się roku szkolnym. W poniedziałek w „Naszym Dzienniku” plakat, wywieśmy go w szkołach, w gablotach i przy naszych kościołach.

Minister edukacji swoim niezastosowaniem się do postanowienia TK pokazuje, że nie zależy jej na poszanowaniu prawa i że chodzi nie o dobro szkoły, ale o uderzenie w Kościół i wiernych.

„Nierespektowania tego postanowienia trudno sobie wyobrazić, byłoby to jaskrawe naruszenie obowiązującego porządku prawnego i działanie niekonstytucyjne” – tłumaczy ks. prof. Wojciech Góralski.

Profesor Marcin Warchoł zwraca uwagę, że sposób postępowania obecnego rządu, a w nim resortu edukacji, jest autorytaryzmem, który nie liczy się z Konstytucją, prawem i prawami człowieka.

„Dziś liczy się tylko rewolucyjne przekonanie „koalicji 13 grudnia”, która depcze wszystko po kolei – od życia nienarodzonych aż po wolność do wyznawania wiary i wychowania dzieci w wartościach, w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Wprowadzana do szkół rewolucja ma zniechęcać rodziców i uczniów do lekcji religii. Inicjuje się upokarzającą dyskryminację wierzących uczniów, rodziców i nauczycieli. Jest to próba zmuszenia ludzi, aby swoją religijność zamknęli w prywatnym życiu. Dodatkowo za wszystko obciąża się Kościół, sugerując w mainstreamowych mediach, że to on jest wszystkiemu winien. Ministerstwo edukacji nie respektuje prawa Kościoła do wyrażenia swojej opinii, nie chce z nim porozumienia, chce mu narzucić swoje decyzje” – ostrzega prof. Marcin Warchoł.

Szkoła potrzebuje lekcji religii

Siłowe rugowanie katechezy dokonuje się ze szkodą dla wychowania młodych ludzi.

„Z Bogiem człowiek nabiera prawości swojego myślenia. Tylko odnosząc się do Boga, nasz umysł wzrasta i staje się szlachetny. Z tym związane jest nasze doskonalenie się i stawanie się kimś dobrym. Bóg jest bowiem źródłem dobra, czyli źródłem naszej miłości. To razem przekłada się na nasz rozwój intelektualny oraz na odniesienie się do drugiego człowieka. Lekcje religii to droga do szlachetności umysłu, prawości serca i wrażliwości na drugiego człowieka. Bóg stworzył ten świat po to, żeby dobra nas doskonaliły, a lekcje religii są po to, aby nam to ułatwić, aby nam wskazać kierunek tego rozwoju” – wskazuje dr Andrzej Mazan, pedagog.

„Celem tego rozwoju jest przyjaźń z Bogiem, która przełoży się na dobre życie i znajdzie spełnienie w zbawieniu, a więc w szczęściu wiecznym” – dodaje.

Współczesny świat próbuje nam wmówić, że bez przyjaźni z Bogiem także osiągniemy pełnię i doskonałość. Stąd ataki na lekcje religii. To jest jednak ślepa uliczka.

„Współczesna nauka i szkoła kładą nacisk na to, że człowiek jest kreatorem prawdy wobec przyrody i całego stworzenia. W ten sposób robi miejsce dla ideologii gender i lgbt. Lekcja religii w tym systemie przywraca szlachetną pokorę wobec stworzenia, które pochodzi od Boga. Współczesna edukacja z ucznia, czyli z dziecka Bożego, chce uczynić samego boga, dlatego nie ma w niej miejsca na katechezę i wychowanie religijne. Walka o lekcje religii w szkole ma sens, bo jest to walka o właściwą atmosferę wzrostu dla uczniów w otwarciu na prawdę, a nie na jej pozorną kreację” – wyjaśnia dr Andrzej Mazan.

Na nas, na ludziach dorosłych, którzy to rozumiemy, czyli na dziadkach, rodzicach, przyjaciołach, kapłanach, spoczywa obowiązek przekonania młodych ludzi, że jeśli zrezygnują z dobra, jakim są lekcje religii, to wiele stracą.

Przemówić do rodziców

W rozmowie z nami ks. bp Krzysztof Włodarczyk akcentuje, że próby zniechęcania do lekcji religii trzeba przezwyciężać bezpośrednim zwracaniem się do rodziców i ludzi młodych.

„Zwracając się bezpośrednio do rodziców, powiedziałbym tak: Kochana Mamo, Kochany Tato, czy chcesz szczęścia swojego dziecka? Czy zależy Ci na jego całościowym rozwoju? Daj mu szansę i zapisz je na lekcję religii” – apeluje ks. bp Krzysztof Włodarczyk.

Dodaje, że w atmosferze narastającego zniechęcenia nie można sugerować się tym, że „nie wypada”, bo inni mnie skrytykują, ważniejsze jest to, żeby zapewnić dziecku właściwy rozwój, co gwarantuje Karta praw rodziny przedłożona przez Stolicę Apostolską, a powstała na życzenie Synodu Biskupów w Rzymie w 1980 roku.

Ks. bp Krzysztof Włodarczyk akcentuje, że do posyłania dzieci na lekcje religii rodziców powinna motywować miłość do nich i troska o wypełnienie przyrzeczeń chrzcielnych i zobowiązań wynikających z sakramentu małżeństwa.

Uczniowie z charakterem

Nade wszystko ważne jest, aby dotrzeć do serc młodzieży i aby to właśnie uczniowie sami rozumieli i doceniali znaczenie lekcji religii. Jak zauważa ks. bp Krzysztof Włodarczyk, zwracając się do młodych, trzeba podkreślić kilka spraw.

„Po pierwsze, lekcja religii to nauka. Katecheza to nie banał, ale treści, które wykładane są na uniwersytetach na całym świecie. To konkretna wiedza, która pomaga zrozumieć świat i poznać Pana Boga – Stwórcę tego świata. Po drugie, lekcja religii wychowuje do wartości. Na żadnym przedmiocie nie zostaną wam tak przybliżone wartości i kryteria rozeznania, co dobre i złe, co szlachetne, a co nie, co prawdziwe i co piękne. To wszystko kształtuje osobowość. Po czym poznać, że ktoś ma wykuty charakter? Właśnie po tym, że nie idzie bezrefleksyjnie za grupą ulegającą presji i wypisującą się z religii. Na lekcje religii chodzą uczniowie z charakterem, a w obecnym kontekście tych uczniów śmiało nazywam prawdziwymi bohaterami” – zaznacza ks. bp Krzysztof Włodarczyk.

Duchowny wskazuje też, że młodzież każdej epoki zadaje trudne pytania dotyczące życia, moralności i Boga.

„To poszukiwanie jest wpisane w rozwój człowieka. Lekcja religii to szansa na znalezienie dobrej i prawdziwej odpowiedzi. Jeśli jej zabraknie, co damy w zamian młodym, jakiej odpowiedzi im udzielimy?” – pyta retorycznie.

Ponadto – jak zauważa – we współczesnym świecie tyle mówi się o empatii, a to właśnie religia wychowuje do prawdziwej empatii, która wyraża się w konkretnych postawach: we wrażliwości na drugiego człowieka, w obronie życia dzieci nienarodzonych, pomocy osobom starszym, chorym i cierpiącym czy zaangażowaniu się w działalność charytatywną.

Plakat w obronie katechezy

Poseł prof. Marcin Warchoł stwierdza, że deprecjonowanie lekcji religii w polskich szkołach spotyka się z coraz większym sprzeciwem społecznym, który władza ignoruje.

„W całej Polsce odbywają się protesty przeciwko lewackiej rewolucji w szkołach. Wiele miast, w tym Rzeszów, Wrocław, Szczecin, Kraków, Katowice, Bydgoszcz, wyraża niezgodę na wyrzucanie wartości ze szkół. Polacy nie zamierzają kapitulować. Będziemy z różnych stron wywierać presję na resort edukacji” – mówi prof. Marcin Warchoł.

Naszą niezgodę na marginalizację lekcji religii możemy wyrazić przez wieszanie plakatów „My chcemy Boga w książce, szkole”.

„Plakat „My chcemy Boga w książce, szkole” to inicjatywa, którą my, katolicy świeccy, musimy poprzeć. Dorośli, rodzice, jak i młodzież, uczniowie – zabierzmy go ze sobą i wyeksponujmy, aby przemawiał do innych. Wiem, że młodzieży zależy na lekcjach religii w szkole. Gdy zbieraliśmy podpisy w tej sprawie na Jasnej Górze, przychodzili uczniowie 10-letni i kilkunastoletni i byli oburzeni, że oni nie mogą się podpisać. Oni wiedzą, że dziś próbuje się ich pozbawić należnych im praw. Przychodzą i pytają, co mają zrobić. Teraz mogą – poprzez wywieszenie plakatu w szkole czy na tablicy ogłoszeń – zamanifestować swój głos w tej sprawie” – podkreśla dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.

„To cenna sprawa. Wystarczy pokazać, że są ludzie gotowi bronić lekcji religii, a to rozbudzi odwagę w innych. Przekonajmy się o tym. Nie stójmy obojętnie” – apeluje dr Artur Dąbrowski.

 

Krzysztof Gajkowski/„Nasz Dziennik”

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl