MSZ przekazało ambasadorowi Rosji protest ws. nielegalnej aneksji części terytorium Ukrainy
Ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew, usłyszał twarde stanowisko Polski w sprawie ostatnich działań Rosji. Mowa o pseudoreferendach. Z rosyjskim dyplomatą spotkał się wiceminister spraw zagranicznych, Marcin Przydacz.
Prezydent Rosji, Władimir Putin, w piątek ogłosił włączenie do Rosji czterech ukraińskich obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Na tych terenach odbyły się pseudoreferenda. W związku z sytuacją do polskiego MSZ został wezwany ambasador Rosji w Polsce, który usłyszał od wiceministra Marcina Przydacz twarde stanowisko w tej sprawie.
– Polska wspólnie z innymi państwami UE zdecydowała, że należy wezwać ambasadorów Rosji, każdy w swoim państwie, i przekazać oficjalnie stanowisko, iż nie uznajemy żadnego wyniku tych referendów. Tak naprawdę referendów, które się nie odbyły, bo one ani nie mają podstawy faktycznej, ani podstawy prawnej. Dodatkowo, że nie uznajemy jakichkolwiek prób siłowej aneksji terytoriów innego suwerennego państwa. Ambasador Andriejew ode mnie usłyszał, że obwód ługański, doniecki, chersoński, zaporoski oraz Krym to terytorium Ukrainy – mówił wiceminister Marcin Przydacz.
Ambasador Rosji, wychodząc z MSZ, stwierdził, iż to byłe tereny Ukrainy, a obecnie Rosji.
– Pan ambasador Andriejew nie jest znany z delikatności językowej, która powinna w jakimś sensie być specjalizacją każdego dyplomaty. Raczej, w mojej ocenie, jest człowiekiem z kręgu tych takich twardogłowych – podsumował wiceszef MSZ.
W piątek po południu polskie MSZ w oświadczeniu podkreśliło, że „ukraińskie obwody chersoński, doniecki, ługański i zaporoski pozostają w świetle prawa międzynarodowego częścią Ukrainy. Polska nie uznaje i nie uzna wyników pseudoreferendów, przeprowadzonych na tych obszarach”.
TV Trwam News