Mniej demonstrantów na ulicach Hongkongu, urzędnicy wracają do pracy
Po burzliwym tygodniu prodemokratycznych protestów w Hongkongu, w poniedziałek do pracy wrócili m.in. urzędnicy pracujący w siedzibie lokalnych władz, zostały otworzone również szkoły i odziały banków. Kilkuset demonstrantów nadal protestuje w kilku częściach miasta.
Około 3 tys. urzędników mogło wrócić do siedziby hongkońskiej administracji, której okolice wcześniej były zajmowane przez setki uczestników prodemokratycznych protestów. Zostały otworzone również szkoły średnie w centrum miasta, w których w ostatnich dniach odwoływano lekcje z powodu demonstracji. Pracę wznowiły też niektóre banki, które w ubiegłym tygodniu zamykały swe oddziały w miejscach objętych protestami.
Kilkuset demonstrantów nadal protestuje w kilku częściach miasta . W tym w gęsto zaludnionym obszarze Mong Kok, gdzie ostatnio dochodziło do starć między zwolennikami i przeciwnikami protestów. Manifestujący domagają się nie tylko odwołania szefa lokalnej administracji, ale także zmian w prawie wyborczym.
W poniedziałek protest siedzący kontynuowało około 30 osób w pobliżu siedziby lokalnej administracji, którzy oczekują na rozpoczęcie przez władzę i organizacje studenckie rozmów o reformach politycznych. Lidera studentów Aleksa Chowa nie martwi mniejsza liczba protestujących na ulicach.
– Ludzie potrzebują odpoczynku. Oni jeszcze tu wrócą. Nie oznacza to, że nasz ruch słabnie. Wiele osób nadal go popiera – zapewniał.Louis Chan, który zamierza zostać pod siedzibą władz „tak długo jak będzie to możliwe”, nie wierzy już w osiągnięcie głównego celu, jakim był powszechne wybory.
– Myślałem, że będzie to możliwe, ale teraz zmieniłem zdanie, bo władze Hongkongu nie dają żadnych odpowiedzi, a Chiny bardzo się temu sprzeciwiają – powiedział.Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 roku, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września. Od początku protestów policja zatrzymała 30 osób.
PAP/ RIRM