Marszałek Kopacz mija się z prawdą
Według Ewy Kopacz, byłej minister zdrowia to „biegli technicy z polskiej prokuratury” fotografowali moment zamykania ciał ofiar katastrofy w trumnach. Prokuratura zaprzecza by zlecała wykonywanie takich zdjęć.
O sprawie napisał Nasz Dziennik. Przypomnijmy obecna Marszałek Sejmu, 10 kwietnia przebywała w Instytucie Ekspertyz Sądowych. W wywiadzie rzece Teresy Torańskiej, który fragmenty cytowała Gazeta Wyborcza, Ewa Kopacz opowiadała, że to strona polska wykonywała fotografie.
Dziś Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje, że nie ma na etacie żadnego technika. Zapewnia, że zdjęcia posiada z różnych źródeł. Śledczy czekają także na kolejne tomy rosyjskich akt.
To bardzo przykre, że minister polskiego rządu, Marszałek Sejmu brnie w takie kłamstwa – stwierdził poseł Stanisław Piotrowicz.
– Wielokrotnie obnażono kłamstwa. Rzeczywiście trzeba nie mieć przyzwoitości żeby w zamian słów przeprosin w dalszym ciągu wprowadzać w błąd opinię publiczną. Pani minister wielokrotnie zapewniała o rzeczach, które okazały się absolutną nieprawdą. W jakim celu pani marszałek Kopacz to robi? Trudno powiedzieć. Myślę, że nie chodzi tylko o obronę własnego stanowiska wyrażanego wcześniej, ale też o manipulowanie opinią publiczną. A to już jest rzecz dramatyczna i nieprzyzwoita – akcentował poseł Stanisław Piotrowicz.Prokurator w stanie spoczynku odnosząc się do informacji o tym, że prokuratura dalej oczekuje zdjęć ofiar zwraca uwagę, że od katastrofy niedługo miną już 3 lata.
– Rodzi się pytanie o to w jaki sposób prowadzone jest śledztwo po stronie rosyjskiej, w jaki sposób materiały przekazywane są stronie polskiej i z jakim opóźnieniem. Polska stoi jak żebrak z wyciągniętą ręką – myślę tu o prokuraturze – czeka jaka łaska skapnie z pańskiego stołu. Tak wyglądają relacje polsko-rosyjskie. Dziś co do tego nie ma już cienia wątpliwości – powiedział poseł Stanisław Piotrowicz.
Wypowiedź posła Stanisława Piotrowicza
RIRM