Lustracja silników

Silniki tupolewa pod lupą biegłych. Prokuratura wzmocniła zespół o specjalistę z zakresu napędów odrzutowych. Zmienił się skład zespołu biegłych prokuratury badających przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Do powołanej w sierpniu 2011 r. grupy biegłych śledczy dokooptowali ekspertów nowych specjalności. Szczególnie interesujące jest wzmocnienie zespołu przez kpt. Marka Chalimoniuka. To kierownik Pracowni Badań Silników w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych, specjalista od napędów odrzutowych. W grupie jest już jeden ekspert od silników, to przełożony Chalimoniuka, dyrektor Instytutu płk prof. Ryszard Szczepanik.

Czyżby okazało się, że napędowi tupolewa trzeba się przyjrzeć dokładniej, niż wskazują na to ustalenia raportów Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i Jerzego Millera?

Rosjanie już 19 maja 2010 r. w pierwszym komunikacie o wstępnych ustaleniach ich komisji technicznej stwierdzili, że „silniki pracowały do samego uderzenia w ziemię” i nie stwierdzono żadnego ich uszkodzenia. Gdy smoleński zespół parlamentarny wskazywał na zaburzenia pracy lewego silnika (wibracje), zespół Laska tłumaczył to wpadaniem do jego turbiny części ścinanych drzew, na co wskazuje też szybkie pojawienie się i zanik zaobserwowanego odchylenia. Chalimoniuk był w Smoleńsku z innymi biegłymi jeszcze przed oficjalnym powołaniem we wrześniu 2011 roku. Wówczas dokonano pierwszych oględzin wraku tupolewa przez specjalistów polskiej prokuratury.

Ostatniego dnia 2012 r. z listy biegłych skreślono Jerzego Janiszewskiego, byłego inżyniera pokładowego z LOT, z powodu śmierci. Wyłączono także jednego z dwóch meteorologów w grupie Stanisława Salamonika, który nie mógł dalej pracować przy śledztwie z racji ciężkiej choroby. Zastąpił go powołany 24 września ub.r. inny meteorolog lotniczy Wiesław Nowak.

Do grupy biegłych, oprócz Andrzeja Artymowicza, dołączono jeszcze jedną osobę zajmującą się dźwiękiem. Jako ekspert z zakresu fonetyki i fonoskopii od początku 2013 r. pracuje prof. Grażyna Demenko, kierownik Zakładu Fonetyki w Instytucie Językoznawstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dotąd prokuraturze wystarczało zamówienie ekspertyz w wyspecjalizowanej jednostce – Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

IES wykonał już opinię na temat nagrania z kabiny tupolewa, a obecnie pracuje nad zapisami rejestratorów Jaka-40 i ze smoleńskiej „wieży”. Teraz specjalistów w tej dziedzinie (Demenko i wkrótce Artymowicza) dołączono do głównej grupy analitycznej. Okazuje się, że nagrania mają ważne znaczenie dla odpowiedzi na zasadnicze pytania dotyczące katastrofy i ich analiza napotyka problemy wymagające bezpośredniej współpracy specjalistów od dźwięków z ekspertami lotniczymi. Profesor Demenko w 2012 r. opublikowała m.in. pracę na temat analizy mowy ludzkiej pod wpływem stresu.

Na podjęcie bardziej złożonych badań czynników psychologicznych wskazuje też włączenie do zespołu biegłych specjalisty z zakresu psychologii klinicznej i sądowej Teresy Gordon. Powołano ją 4 lutego 2013 r., a więc jeszcze zanim wpłynęła do prokuratury pierwsza opinia oddzielnie powołanej grupy biegłych psychologów. W grupie jest już jeden psycholog – dr hab. Adam Tarnowski z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej.

Obecnie zespół biegłych liczy więc 19 osób. Nie wiadomo, kiedy wyda opinię o przyczynach katastrofy. Będzie to prawdopodobnie ostatnia opinia w tym śledztwie, poprzedzająca decyzję o jego zakończeniu. Do tego jednak jeszcze daleko. Prokuratura czeka m.in. na wiele innych ekspertyz i realizację wniosków o pomoc prawną kierowanych do strony rosyjskiej.

Grupa biegłych powołana 3 sierpnia 2011 r. liczyła początkowo 16 osób. Wkrótce musiał ją opuścić jeden z oficerów byłego specpułku, gdy okazało się, że wcześniej zeznawał jako świadek (kodeks postępowania karnego zabrania takiego połączenia). To samo dotyczy większości jego kolegów. Niemal cały skład jednostki przesłuchano tuż po katastrofie i tym samym nie mogą już być biegłymi, dwóch dowódców ma nawet status podejrzanych.

Jedyną osobą związaną przez jakiś czas zawodowo ze specpułkiem pozostaje Stanisław Podskarbi, były pilot myśliwców MiG-21, który kierował komisją oblotów i ma orientację w organizacji pracy tej jednostki, procedurach weryfikacji uprawnień pilotów, zdatności samolotów itd. Nie latał jednak na eksploatowanych w pułku samolotach.

Największe kontrowersje może budzić powołanie przez referenta śledztwa ppłk. Jarosława Seja w charakterze biegłego płk. Roberta Latkowskiego. Bezstronność tej osoby stoi pod poważnym znakiem zapytania. Latkowski został włączony do grupy biegłych 9 kwietnia ub.r. To pilot, instruktor, a w latach 1986-1999 dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. W tym czasie do jednostki trafiły samoloty Tu-154M. Także gdy po ukończeniu Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie w 1997 roku podporucznicy Arkadiusz Protasiuk (dyplom z wyróżnieniem) i Robert Grzywna rozpoczęli służbę. Latkowski, który był ich pierwszym dowódcą, niemal od dnia katastrofy wypowiada się na temat jej przyczyn i okoliczności. Udzielił co najmniej kilkunastu wywiadów. Jest też współautorem książki „Ostatni lot” na temat katastrofy wydanej pod koniec 2010 roku, a więc zanim publicznie ogłoszono raport MAK i gdy polska komisja nie sformułowała jeszcze żadnych wniosków. Kolejne jej wydanie ukazało się po opublikowaniu raportu Millera. Jej autorzy idą w oskarżaniu pilotów i dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika jeszcze dalej niż MAK.

Trudno sobie wyobrazić, żeby rzetelną opinię opartą na dostarczonym materiale dowodowym wydała osoba tak bardzo zaangażowana po stronie jednego z możliwych wyjaśnień przebiegu katastrofy. Tym bardziej że Latkowski przyznaje się do prowadzenia prywatnego śledztwa polegającego m.in. na rozmowach z pilotami i analizach nagrań z czarnej skrzynki. Nie ma wątpliwości, że autorzy „Ostatniego lotu” mieli dostęp do materiałów komisji Millera lub MAK, zanim ujrzały światło dzienne lub w ogóle nieujawnionych. Jak prywatne śledztwo połączyć z publicznym i jak najbardziej oficjalnym?

Piotr Falkowski

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl