Koszalin: Zarzuty dla Miłosza S., prowadzącego escape room
Miłosz S. usłyszy zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie. W wyniku tragedii zmarło pięć nastolatek.
Miłosz S. to wnuk osoby, która zarejestrowała działalność gospodarczą i prowadziła escape room w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego. To tam wybuchł pożar, a w wyniku zatrucia tlenkiem węgla zginęło pięć 15-latek. Zatrzymanemu 28-letniemu Miłoszowi S. wczoraj wieczorem w Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie postawiony został zarzut.
– W sposób umyślny doprowadził do tego, że stworzone zostało niebezpieczeństwo wybuchu pożaru w obiekcie, gdzie znajdował się escape room i w taki sposób, nieumyślnie już z kolei, doprowadził do śmierci osób, które zginęły w pożarze, jaki w tym budynku wybuchł w dniu 4 stycznia tego roku – poinformował rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski.
Miłosz S. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Jak przyznają obrońcy oskarżonego, ich klient jest zrozpaczony tym co się stało, nie złożył zeznań, ponieważ – jak mówili obrońcy – nie jest w stanie psychicznie znieść ciężaru, jaki na niego spadł. Wczorajszy dzień w Koszalinie był dniem żałoby.
– Chciałem złożyć najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin ofiar tej ogromnej tragedii w Koszalinie – mówił premier Mateusz Morawiecki, który wraz z szefem MSWiA wziął udział w odprawie z udziałem komendantów głównych policji i straży pożarnej.
– Strażacy przegrali walkę z tymi, którzy kierując się chęcią łatwego zysku narazili na śmierć Bogu ducha winne dzieci – przyznał minister Joachim Brudziński.
Strażacy zrobili wszystko co mogli, reakcja była natychmiastowa, a akcja prowadzona sprawnie – zapewnił gen. brygadier Leszek Suski, komendant główny PSP.
– Po minucie wyjechały trzy samochody Państwowej Straży Pożarnej. Odległość była 3,5 km w mieście. Dojechaliśmy po 4 minutach, po 10 minutach pożar ugasiliśmy. Po 15 minutach od przybycia wydobyliśmy te dziewczęta na zewnątrz, niestety nie żyły – powiedział gen. brygadier Leszek Suski.
W całym kraju zlecono kontrole escape roomów. Nieprawidłowości było wiele. Zamknięto kilkanaście z nich. Wszystko po to, by do tragedii takiej jak ta w Koszalinie nigdy więcej nie doszło.
– Polska policja pod nadzorem prokuratury zrobi wszystko, aby bardzo szczegółowo i wnikliwie wyjaśnić przebieg tego zdarzenia, a także ustalić odpowiedzialność osób, które ponoszą winę za to, co się stało – zapewnił gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Warto, by każdy, kto chce skorzystać z rozrywki takiej jak escape room dokładnie sprawdził wyniki kontroli w placówce, do której się wybiera. Osoby prowadzące escape roomy często na swoich profilach w mediach społecznościowych informują o wynikach kontroli straży pożarnej, bo choć skala tragedii w Koszalinie przeraża, wielu właścicieli właściwie dbało o bezpieczeństwo swoich klientów.
TV Trwam News/RIRM