Koniec gry pozorów

Minister Jarosław Gowin proponuje znieść przestępstwo składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych przez polityków. Pomysł spotkał się z ostrą krytyką CBA, Ministerstwa Finansów oraz minister Julii Pitery. A więc tych wszystkich instytucji, które w ostatnich latach niewiele zrobiły, aby skutecznie ścigać sprawców takich przestępstw.

Trudno powiedzieć, jakie są rzeczywiste intencje ministra Gowina. Czy jego pomysł wynika z rzetelnej analizy problemu czy z innych przesłanek? Problemy z oświadczeniami majątkowymi, jakie ostatnio mieli koledzy ministra z rządu: Paweł Graś (PO), Mirosław Drzewiecki (PO) i Jan Bury (PSL), mogą sugerować to drugie. Chociaż nie przesądza to sprawy. Tym bardziej że propozycja ministra jest naprawdę warta rozważenia. Przemawia za tym kilka powodów. Kluczowy jest jednak ten przywoływany przez ministra sprawiedliwości, że penalizacja nieprawdziwych oświadczeń nie sprawdziła się w praktyce. I takie w istocie są fakty, a z nimi po prostu się nie dyskutuje. Trzeba tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski. A te nasuwają się same, jeśli przyjrzeć się praktyce ścigania tego rodzaju przestępczości.

Śledztwa w sprawach fałszywych oświadczeń kończyły się najczęściej umorzeniami. Prokuratura nie znajdowała wystarczających dowodów, aby przypisać winę politykowi podającemu nieprawdziwe dane w oświadczeniu. I to nawet wtedy, kiedy jasne było, że dane są niekompletne. A polityk, mówiąc delikatnie, mijał się z prawdą. Kwitowano to „błędem”, „pośpiechem” lub „pomyłką”, zdarzały się też chwilowe zaniki pamięci. Nic jednak nie może przebić tego, co znalazło się w uzasadnieniu umorzenia śledztwa w sprawie składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez ministra Drzewieckiego. Prokuratura uznała w swej decyzji z 18 kwietnia 2012 r., że „minister mógł nie znać stanu swojego majątku” (sic!). I to dobitnie pokazuje, że nie ma sensu utrzymywanie przestępstwa podawania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych. Skoro można pozwolić sobie na taką nonszalancję przy składaniu tych oświadczeń, to szkoda czasu i pieniędzy podatników na zajmowanie się przez organy ścigania „roztargnionymi” politykami. Niech lepiej łapią złodziei w supermarketach.

Więcej wyrozumiałości

Skarbówka ścigająca Kowalskiego za błędy w zeznaniach podatkowych powinna uczyć się od prokuratury… wyrozumiałości. W ogóle potrzeba więcej serca w relacjach państwo – obywatele. Szczególnie wówczas, gdy w roli tych obywateli występują politycy. To na nich przecież spoczywa odpowiedzialność za kraj. I chociażby z tego powodu należą im się jakieś względy. Warto zatem zastanowić się nad sensem nie tylko utrzymywania przestępstwa podawania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych, lecz również istnienia ograniczeń dotyczących prowadzenia przez polityków działalności gospodarczej.

Dzisiaj politycy nie mogą być członkami zarządów, rad nadzorczych i komisji rewizyjnych w spółkach handlowych lub spółdzielniach (z wyjątkiem mieszkaniowych) oraz członkami zarządów fundacji prowadzących działalność gospodarczą. Nie wolno im też posiadać w spółkach więcej niż 10 procent akcji lub udziałów. Nie mogą również prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w jej prowadzeniu. W końcu nie mogą także być zatrudniani lub wykonywać zajęć w spółkach prawa handlowego, które mogłyby wywołać podejrzenie o ich stronniczość lub interesowność. Wszystkie te zakazy dotyczące polityków wynikają z art. 4 ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Tej samej ustawy, wedle której podanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowych stanowi przestępstwo.

Martwe prawo

Minister Julia Pitera, gdy jeszcze zajmowała się zwalczaniem korupcji, chciała zaostrzyć rygory dotyczące polityków. Działając zupełnie wbrew hasłu „miłości”, pod jakim PO zdobyła władzę w 2007 roku. Na szczęście prawo antykorupcyjne przygotowywane (przez cztery lata!) przez panią minister nie weszło w życie. Ściślej mówiąc, nie trafiło na Wiejską, a jeszcze ściślej, przybrało jedynie postać założeń do rządowego projektu ustawy. Wszystko przez „potworną kampanię prowadzoną przeciwko ustawie przez urzędników”, o czym zapewniała minister Julia Pitera i co, rzecz jasna, krytykowała, kiedy była pytana o efekty swej pracy. Tymczasem urzędnikom, którzy skutecznie przeszkadzali pani minister przez cztery lata, należą się słowa uznania. Nie doceniła ich Julia Pitera, może doceni ich minister Jarosław Gowin.

Panie ministrze! Czas sięgnąć po sprawdzone kadry i zrobić porządek z dziurawą i antyludzką ustawą o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne z 1997 roku. Nie powinien pan się ograniczać wyłącznie do depenalizowania podawania przez polityków nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. To zdecydowanie za mało. Należy znieść także obowiązek składania takich oświadczeń oraz rygory uniemożliwiające politykom oficjalnie działać w biznesie. To przepisywanie majątku na żonę i dzieci, rezygnowanie ze stanowisk w radach nadzorczych i zarządach spółek, sprzedawanie akcji i udziałów rodzinie, przenoszenie biznesu do rajów podatkowych, toż to przecież strata czasu.

Dr Martin Bożek prawnik


Autor w latach 2005-2009 był dyrektorem jednego z zarządów Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl