Dyplomaci stanęli w obronie polskiego konsula w Norwegii
Unijni dyplomaci stanęli w obronie konsula RP w Norwegii. W tym tygodniu – jak informują media – w Oslo doszło do spotkania przedstawicieli dyplomacji krajów UE ws. konsula Sławomira Kowalskiego.
Delegatura UE – jak podają media – złożyła w norweskim MSZ wniosek o pilny briefing w tej sprawie. Sprawą polskiego dyplomaty zainteresowały się m.in. Włochy, Węgry, Bułgaria, kraje bałtyckie czy Wlk. Brytania. Państwa te również mają kłopot z cieszącym się złą sławą norweskim urzędem ds. ochrony praw dzieci.
Władze norweskie żądają, by Warszawa odwołała polskiego dyplomatę przed końcem jego kadencji. Kowalski jest znany z walki o prawa polskich dzieci przed tamtejszym urzędem Barnevernet.
Pytań ws. decyzji norweskich władz jest bardzo wiele. Odpowiedzi są proste i bardzo smutne – powiedział poseł PiS, były wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. Podkreślił, że konsul Kowalski swoją pracę traktuje jako misję i cieszy się wielkim uznaniem Polonii. Według posła Dziedziczaka, sprawa ma podłoże polityczne.
– Tylko dwa kraje w Europie wydaliły polskiego konsula w ostatnim ćwierćwieczu: Rosja Władimira Putina i Białoruś Alaksandra Łukaszenki. Jeżeli Norwegia chce się wpisywać w to towarzystwo i chce być wymieniana jednym tchem choćby na zgromadzeniach Rady Europy, to proszę bardzo. Natomiast priorytetem naszego rządu jest walka o prawa Polaków za granicą. Nie będziemy przymykać na to oczu. Skończyła się pobłażliwość dla odbierania polskich dzieci w innych krajach – zaznaczył Jan Dziedziczak.
Norweskie MSZ podało, że konsul Sławomir Kowalski ma trzy tygodnie na opuszczenie kraju. Jako przyczynę podano rzekomą niezgodną z rolą dyplomaty działalność konsula w kilku sprawach konsularnych. Kowalski udzielił pomocy 150 polskim rodzinom w sprawach związanych z odebraniem dzieci przez norweskie Barnevernet.
Polskie władze nie zgadzają się z decyzją Norwegii i chcą, by konsul dokończył swoją kadencję.
RIRM