Dr Karol Nawrocki odwiedził powodzian i zaapelował do Rafała Trzaskowskiego, by zajął się ich problemami
Popierany przez PiS w wyścigu o fotel prezydencki dr Karol Nawrocki odwiedził w sobotę powodzian w Lądku-Zdroju. Zwrócił się wiceszefa PO, Rafała Trzaskowskiego, który w sobotę w Gliwicach został ogłoszony oficjalnym kandydatem KO na prezydenta kraju, aby zajął się poprawą sytuacji powodzian.
„Mam nadzieję, panie Rafale, zastępco Donalda Tuska, że masz siłę i odwagę powiedzieć dziś wobec tych wszystkich mediów (…), klaskających tobie ludzi, powiedzieć, do czego doprowadziliście. Albo to naprawicie, albo dajcie sobie święty spokój ze swoimi konwencjami” – zaapelował dr Karol Nawrocki na briefingu w Lądku-Zdroju.
Prezes IPN oświadczył też, że minister zajmujący się usuwaniem skutków powodzi, Marcin Kierwiński, zamiast być na terenach popowodziowych zajmuje się polityką.
„Minister odpowiedzialny za pomoc powodzianom, w momencie kiedy nie wypłaca się (zasiłków – PAP) albo wypłaca się – jednak pod tak wieloma rygorami urzędniczymi, że one nie spełniają oczekiwań osób opuszczonych przez państwo polskie – przygotowuje konwencję Platformy Obywatelskiej. Myślę, że nie powinien stąd wyjeżdżać” – powiedział dr Karol Nawrocki.
Prezes IPN, któremu w sobotę towarzyszył syn, spotkał się z mieszkańcami poszkodowanymi przez wrześniową powódź. Pomógł wnosić przywiezione materiały budowlane i sprzęty do zniszczonego domu rodziny, która ucierpiała w powodzi.
Społeczny kandydat na prezydenta podkreślił, iż przyjechał z darami rzeczowymi do mieszkańców kamienicy przy ul. Kościuszki 64 poruszony telewizyjnym reportażem o pani Annie Słownikowskiej, 86-letniej kobiecie na wózku, której mieszkanie zostało zalane po sufit.
„To osobista historia. Po zapoznaniu się z materiałem w Telewizji Republika uznałem, że chcę wziąć udział w tej pomocy. Niestety, pani Anna zmarła i piątego grudnia odbył się jej pogrzeb, więc nie udało nam się osobiście spotkać. Jednak bardzo się cieszę, że dzisiaj mogłem ze swoimi przyjaciółmi i ze swoim synem pomóc pani Małgorzacie i pani Alicji – córkom pani Anny” – mówił dr Karol Nawrocki.
Dodał, że mieszkańcy terenów popowodziowych zwracają uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz związaną z budowlanym rynkiem pracy.
„, w Kotlinie Kłodzkiej, zalane też zostały domy robotników budowlanych, więc nie ma możliwości, by ich wynająć, bo oni teraz remontują swoje domy. To powoduje dodatkowe wydatki, bo trzeba fachowców ściągać z Polski, opłacać im nocleg i posiłki” – zauważył dr Karol Nawrocki.
Prezes IPN podkreślił, że przyjechał też z takim przesłaniem i apelem, by powodzianie nie zwątpili w państwo polskie.
„Wiemy, kto za ten chaos, złe prognozy i za brak pomocy dla powodzian odpowiada, ale chciałbym wysłać wiadomość, że państwo polskie funkcjonuje za sprawą nas, obywateli, w których rodzi się głęboka emocja solidarności w momencie, gdy państwo zawodzi. Takim jesteśmy narodem, że gdy państwo sobie nie radzi, to solidarność rodzi się w ludzkich sercach. I nasza dzisiejsza wizyta ma być tego najlepszym dowodem” – zaakcentował.
Córki pani Anny Małgorzata Trzcińska i Alicja Żuczek powiedziały, że mamę zabrały z jej mieszkania w przededniu zalania i po powodzi już nie wróciła ona do swego rodzinnego domu. Zmarła na nowotwór.
„Mieliśmy takie przeczucie, że może być jak w 1997 roku, więc namówiłam mamę, by przeniosła się do siostry, która mieszka w kawalerce, ale w bezpiecznym od zalania centrum miasta” – powiedziała Małgorzata Trzcińska.
Woda w mieszkaniu uszkodziła nie tylko ściany, ale też sufit i przedostała się na pierwsze piętro dwupiętrowego budynku.
PAP