Diagności laboratoryjni przeciwni zdalnej autoryzacji badań krwi
Diagności laboratoryjni sprzeciwiają się decyzji Ministerstwa Zdrowia ws. autoryzacji wyników badań krwi „na odległość”. O sprawie napisał „Nasz Dziennik”.
Rozporządzenie ministra dotyczące leczenia krwią z października br. dopuszcza zdalną autoryzację wyników badań immunohematologicznych. Obecnie badania, które umożliwiają dobór krwi do przetoczenia, może autoryzować jedynie uprawniony diagnosta laboratoryjny albo lekarz.
Wiele pracowni serologicznych po regulaminowych godzinach pracy zatrudnia techników, którzy wykonują analizy, ale nie mogą ich zatwierdzać. Stąd pomysł resortu zdrowia na zdalną autoryzację wyników badań. Diagnosta, aby zatwierdzić wynik badań, nie będzie musiał fizycznie przebywać w laboratorium i nadzorować prawidłowości wykonania. Zmiana ta według ministerstwa wpłynie na poprawę dostępności do badań, przepisy wzbudziły jednak protest diagnostów.
To zagrożenie bezpieczeństwa pacjenta, a także poważne konsekwencje dla diagnostów – tłumaczy dr n. med. Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.
– Nie można wziąć odpowiedzialności za coś, czego się nie robiło, nie było się przy tym i nie miało się żadnego wpływu na proces wykonywania. Diagnosta laboratoryjny, jeżeli jest w laboratorium i nadzoruje pracę techników, to w każdej chwili może zaingerować w ten proces diagnostyczny, kiedy widzi, że jest coś nie tak. Może wrócić do tej próbki, może ją sprawdzić, może jeszcze raz sprawdzić automat, może sprawdzić jego wykalibrowanie. Może przedzwonić do lekarza i rozmawiać, bo coś mu nie pasuje. Natomiast kiedy otrzymuje gotowy wynik, na podstawie którego ma powiedzieć: „tak, on jest prawidłowo zrobiony”, to jest zaprzeczenie i wielkie niebezpieczeństwo dla pacjenta – tłumaczy prezes Elżbieta Puacz.
Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych swój sprzeciw wystosowała w listach m.in. do Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Centrum Krwi, Instytutu Hematologii i Konsultanta Krajowego w dziedzinie Transfuzjologii Klinicznej.
RIRM