A. Macierewicz o sprawie ks. M. Olszewskiego: To straszne działania – takie, jakie prowadzili komuniści
To straszne działania – takie, jakie prowadzili komuniści w latach 70., ale komuniści się cofali. Cofali się ze względu na potencjał działania, ale także ze względu na jedność całego narodu. Chcę przypomnieć, że Episkopat wówczas wsparł działania robotników i wsparł działania obrony robotników – mówił w sobotnich „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Antoni Macierewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz były minister obrony narodowej, komentując sprawę ks. Michała Olszewskiego w kontekście swoich doświadczeń z czasów opozycyjnej działalności w Komitecie Obrony Robotników.
W piątek opinia publiczna mogła zobaczyć ks. Michała Olszewskiego po raz pierwszy od czasu jego zatrzymania. Dało się zauważyć, że duchowny wyraźnie schudł. Na sali sądowej kapłan złożył godzinne zeznania dotyczące nieludzkiego traktowania, jakie spotkało go podczas zatrzymania i w areszcie. Rozprawa miała charakter niejawny. [czytaj więcej] [więcej]
Część komentatorów przyrównuje sprawę ks. Michała Olszewskiego do sytuacji, których można się spodziewać po Białorusi lub tzw. bantustanach. Niektórzy zauważają niepokojące podobieństwa do tego, jak władze komunistyczne w czasach Polski Rzeczypospolitej Ludowej traktowały przejawy działalności opozycyjnej. Antoni Macierewicz, jeden z założycieli Komitetu Obrony Robotników za czasów PRL, wskazał, dlaczego tego typu porównania są zasadne.
– To straszne działania – takie, jakie prowadzili komuniści w latach 70. i wcześniej, ale także później, aż do 1991 r., do rządów pana premiera Jana Olszewskiego (…). Tamta tradycja (KOR-u i „Solidarności” – radiomaryja.pl) jest dzisiaj ważnym punktem odniesienia, pokazującym, że walka o niepodległość – nawet wtedy, kiedy jest trudna, nawet wtedy, kiedy jest niebezpieczna, nawet wtedy, jeżeli wymaga pewnej odwagi – daje efekty, pozwala odbudować siłę Polski – podkreślił polityk.
W związku z wyłączeniem jawności piątkowej rozprawy na salę sądową nie wpuszczono mediów, więc opinia publiczna nie mogła usłyszeć zeznań aresztowanego ks. Michała Olszewskiego. Co więcej, na salę nie wpuszczono też posła Antoniego Macierewicza.
– Posła Rzeczypospolitej Polskiej nie wpuszczono na salę. Nie wpuszczono również księdza z tej formacji (reprezentanta Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, do którego przynależy ks. Michał Olszewski – radiomaryja.pl). Nie wpuszczono nikogo. To miało być tajne. Ta tajność dotyczyła właśnie tego, że (…) sąd ma pełną świadomość, iż materiały dowodowe są przetrzymywane przez ABW i inne formacje i nie są udostępniane sądowi. M.in. dlatego będzie drugie posiedzenie 18 października – mówił gość „Aktualności dnia”.
Sąd domaga się, by służby przekazały mu materiały dowodowe dotyczące zatrzymania i aresztowania kapłana.
– Obawiam się, iż one nie zostaną dostarczone, bo one dokładnie potwierdzają naprawdę wstrząsające relacje ks. Olszewskiego, który mówił, jak był prześladowany, jak był traktowany, jak był upokarzany publicznie przez funkcjonariuszy ABW w momencie, kiedy został zatrzymany – podkreślił rozmówca Radia Maryja.
Antoni Macierewicz wskazał, że z analogiczną sytuacją związaną z ukrywaniem dowodów na nielegalne działanie instytucji państwowych mieliśmy do czynienia podczas procesów robotników w 1976 roku.
– Była bardzo podobna sytuacja, ale wtedy ostatecznie te materiały dowodowe zostały przekazane. Materiały dowodowe, które były sprecyzowane, władza musiała wydać sądowi i sąd je uzyskał. Dzięki temu można było bronić niektórych robotników – zwrócił uwagę poseł PiS.
Polityk podkreślił, że „w dużym stopniu jest gorzej, niż było w tamtym czasie”.
– Wówczas komuniści się cofali. Cofali się ze względu na potencjał działania, ale także ze względu na jedność całego narodu. Chcę przypomnieć, że Episkopat wówczas, we wrześniu, wsparł działania robotników i wsparł działania obrony robotników – zaznaczył gość „Aktualności dnia”.
W audycji poruszono też temat przemówienia Antoniego Macierewicza wygłoszonego w szkole w Tomaszowie Mazowieckim. Zbulwersowało ono jednego z przedstawicieli samorządu, a sprawę nagłośniły lewicowo-liberalne media. Były minister obrony narodowej w swoim przemówieniu nazwał (zresztą nie po raz pierwszy) katastrofę smoleńską zbrodnią.
– Ono dotyczyło zbrodni niemieckiej i rosyjskiej, która rozpoczęła się 1 września 1939 r. i była później kontynuowana wobec Polski. Jedną z tych kontynuacji była zbrodnia smoleńska. Przywołałem, że była zbrodnia smoleńska, a przecież w tej sprawie jest jednoznaczne stanowisko nie tylko prokuratury, ale i sądu Rzeczypospolitej, który w 2022 r. i 2023 r. wydał decyzję o konieczności aresztowania trzech rosyjskich kontrolerów lotu, ponieważ oni przygotowywali i próbowali realizować zamach. To była zbrodnia – mówi sąd Rzeczypospolitej swoim (…) postanowieniem. Jeżeli okazuje się, że nie można mówić o zbrodniach rosyjskich, które potwierdza sąd (…), jeżeli nie można mówić, co robią przeciwko nam nasi przeciwnicy, doprowadzając do zbrodni, to oznacza, że jesteśmy dzisiaj w sytuacji, w której mamy przestać być narodem polskim – mówił poseł PiS.
Całość rozmowy z posłem Antonim Macierewiczem jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl