W jedności siła

Ostatni rozłam w Prawie i Sprawiedliwości, w wyniku którego powstała nowa
partia polityczna Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, jest trudny do
zaakceptowania przez ludzi o orientacji prawicowo-niepodległościowej.

Większość mówi: szkoda, z rzadka słychać: dobrze. Zbigniew Ziobro wydawał się
jednym z naturalnych liderów PiS, prawą ręką Jarosława Kaczyńskiego, a może jego
przyszłym następcą. Dziś już niewielu pamięta, o co wtedy, pod koniec ubiegłego
roku poszło, na czym polegały przewiny "ziobrystów", czy rzeczywiście wyrządzili
swojej partii szkody, czy faktycznie budowali własne struktury partyjne. A może
poszło o ambicje, u polityków sprawę szczególnie drażliwą. Wiele osób jest
przekonanych, że rozłamy na prawicy to robota przeciwników politycznych, tajnych
służb i mediów zaangażowanych w niszczenie wolnościowych aspiracji Polaków. To
stara prawda; po stronie formacji niepodległościowych kryło się i kryje zawsze
najwięcej agentury, dlatego rozłamy, podziały i konflikty to przypadłość
polskiej prawicy, w odróżnieniu od formacji postkomunistycznych zabetonowanych
interesami niczym mafia.

Dziś rozkład sił politycznych w parlamencie jest szczególnie niekorzystny dla
prawicy niepodległościowej. Cztery partie: PO, PSL, Ruch Palikota i SLD, tworzą
szeroką ideowo-biznesową wspólnotę, którą łączy wzajemna niechęć do PiS i strach
przed powrotem niepodległej IV RP. Nic dziwnego, że ostatni podział w PiS
powitano z radością, a dla Solidarnej Polski natychmiast znalazło się stałe
miejsce w mediach. Wybory parlamentarne dopiero za trzy lata i oczywiście
wszystko się może przez ten czas wydarzyć, ale dla przyszłego sukcesu prawicy
niepodległościowej jedna sprawa wydaje się dziś zasadnicza. Uczciwa odpowiedź na
proste pytanie, czy siła prawicy, a więc jej sukces wyborczy jest możliwy w
przypadku istnienia niezależnych od siebie kilku formacji politycznych,
zbliżonych historycznie i ideowo, czy też do tego sukcesu potrzebne jest
zaistnienie wspólnej szerokiej formacji prawicowo-niepodległościowej. Zbigniew
Ziobro twierdzi, że korzystne jest istnienie dwóch dużych formacji prawicowych.
Obie mają walczyć o wejście do parlamentu, a jeśli wejdą, to wówczas nawiążą
bliższą współpracę i przejmą władzę. Użył nawet porównania do "dwóch płuc", co
jest nadinterpretacją, gdyż dobrze pamiętamy, w jakim kontekście upowszechnił tę
metaforę Jan Paweł II. Założycielom, członkom i sympatykom SP, którym, jak
sądzę, trudniej przychodzi dźwigać smoleńską traumę razem z PiS i jej prezesem,
trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie będzie sukcesu prawicy, jeżeli partia ta
stanie w kontrze do PiS w następnych wyborach. Prawo i Sprawiedliwość uzyska
podobny do obecnego wynik, a Solidarna Polska nie wejdzie do parlamentu. Chyba
że SP uzyska dziwnym trafem wynik podobny do Ruchu Palikota, czyli przekroczy
próg wyborczy, ale kto zatem miałby oddać na nich te głosy, jeśli nie ci, którzy
wspierają PiS. A więc będzie to walka. No i jest jeszcze Ludwik Dorn. O co mu
chodzi? Jest jeszcze z ludem PiS-owskim czy wziął z nim już rozbrat? Ilekroć
jest mowa o wyborach parlamentarnych w Polsce, należy pamiętać o obowiązującej u
nas proporcjonalnej ordynacji w oparciu o system liczenia głosów sposobem
d´Hondta. Skutkiem zastosowania tej metody jest zwiększenie liczby mandatów
dużych ugrupowań politycznych kosztem słabszych partii zyskujących mniejszą
liczbę głosów. Siła zatem w jedności. Pora skończyć z modelem wielu prawicowych
kanap politycznych i budować jedną, tak szeroką, aby zasiedli na niej wszyscy
zainteresowani sukcesem prawicy w Polsce.

Wojciech Reszczyński

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl