Nowy dowód życia nie ułatwi

Wprowadzenie przez rząd premiera Donalda Tuska dowodów
elektronicznych od roku 2011 na razie nie wzbudza w Polsce żadnych dyskusji,
żadnych polemik w mediach, żadnego zainteresowania ani ze strony obywateli, ani
instytucji, które z definicji powinny zajmować się funkcjonowaniem danych
biometrycznych w administracji publicznej.

I tak generalny inspektor ochrony danych osobowych nie zgłosił uwag ani do
ustawy o paszportach biometrycznych, ani do ustawy o nowym dowodzie
elektronicznym. Zachowanie GIODO może budzić zdziwienie z uwagi na debaty, jakie
towarzyszyły podobnym aktom prawnym w innych krajach Unii Europejskiej, np. w
Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Tym bardziej że przetwarzanie danych
biometrycznych budziło i nadal budzi wiele kontrowersji. Sporadyczne publikacje
naukowe oraz wystąpienia konferencyjne poświęcone ochronie danych osobowych
ukazują główne kierunki sporu pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami
wykorzystywania danych biometrycznych.
Wśród głównych argumentów podnoszonych
przez przeciwników identyfikacji biometrycznej możemy wyróżnić: ograniczenie
prywatności poprzez kontrolę przemieszczania się obywateli, problem
przechowywania danych biometrycznych, możliwość kontroli osoby bez jej wiedzy i
zgody (współczesne technologie to umożliwiają), możliwość przechwytywania
informacji, fakt, iż niektóre dane biometryczne mogą ujawniać dane o zdrowiu,
czy też poczucie utraty wolności osobistej przez obywateli. Przeprowadzone
badania opinii publicznej świadczą o tym, że polskie społeczeństwo jest
podzielone w kwestii biometrii. Należy jednak podkreślić, że dotychczasowe
badania były przeprowadzane przez pracowników naukowych zajmujących się
biometrią, a nie przez wyspecjalizowane ośrodki badania opinii publicznej.
Pracownicy Wojskowej Akademii Technicznej przeprowadzili badania naukowe pt.
„Biometria w systemie bezpieczeństwa człowieka – moda czy konieczność” (Aneta
Krysowaty, Ireneusz Krysowaty, Paweł Niedziejko, Nie bójmy się biometrii,
„Zabezpieczenia”, z 24 II 2008). Oprócz danych – zawartych na rysunku – z
których wynika konieczność rozwoju biometrii, badania potwierdzają również, że
społeczeństwo polskie obawia się upowszechnienia metod identyfikacji ludzi przy
pomocy danych biometrycznych, np. linii papilarnych kciuka.
Na podstawie tych
samych badań stwierdzono jednak, że aż 58 proc. ankietowanych uważa, iż
biometria doprowadzi do ograniczenia wolności i swobód obywatelskich, 36 proc.
nie umiało jednoznacznie zająć stanowiska, a przeciwnego zdania było zaledwie 6
proc. badanych. 58 proc. ankietowanych obawia się również, że technologia
biometryczna będzie niewłaściwie używana przez podmioty publiczne i mimo jasno
sprecyzowanych celów pobierania danych biometrycznych będą one de facto
wykorzystywane w innych celach. Podkreślam, że badania te były wykonane przez
specjalistów od biometrii, a więc przez ludzi zainteresowanych jej rozwojem, co
nie jest zgodne z postulatem naukowej obiektywności. Wydaje się, że takie
sondaże powinny jak najszybciej przeprowadzić wyspecjalizowane ośrodki badań
opinii publicznej. Jest to tym bardziej konieczne, że MSWiA – inicjator
wydawania dowodów biometrycznych – nie przekazuje społeczeństwu żadnych
informacji na temat tych dowodów. Nie stworzono – tak jak w innych państwach UE
– portalu informacyjnego o dowodzie biometrycznym, urzędnicy nie odpowiadają
obywatelom na pytania drogą elektroniczną. Jest to szokujące w epoce
społeczeństwa informacyjnego. Dyskusja społeczna o dowodach biometrycznych jest
koniecznością także dlatego, że nowa ustawa o dowodach osobistych nie bierze w
ogóle pod uwagę podstawowych założeń dowodów elektronicznych wydawanych w
krajach UE, które posiadają tzw. strefę MRZ (Machine Readable Zone). Jest to
strefa czytana maszynowo, umożliwia ona zdalne odczytanie danych przez
urządzenia do tego przeznaczone. Jej funkcjonowanie ściśle określają normy
obowiązujące w UE. Jeżeli dowód elektroniczny nie posiada strefy MRZ, to nie
może służyć jako dokument paszportowy w krajach strefy Schengen. W nowej ustawie
o dowodach osobistych opracowanej w MSWiA nie ma o MRZ ani słowa! To uchybienie
kompromituje nie tylko MSWiA, ale także inne ministerstwa, ponieważ ustawa jest
już po tzw. uzgodnieniach międzyresortowych. Rząd chce zlikwidować – jako
informację obowiazującą dotychczas w dowodzie osobistym – nie tylko miejsce
zameldowania, ale nawet adres zamieszkania obywatela. Jakie będą tego
konsekwencje? Trudno sobie w tej sytuacji wyobrazić np. procedurę odbierania
listów w placówkach Poczty Polskiej. W dużych miastach w przypadku popularnych
imion i nazwisk może pojawić się kilka osób o takim samym imieniu i nazwisku. Na
jednym z portali społecznościowych dla hasła „Jan Kowalski, zamieszkały w
Warszawie” otrzymano wynik 512 osób. Można sobie wyobrazić, że kilka osób o
takim samym imieniu i nazwisku mieszka na jednym osiedlu i podlega pod ten sam
urząd pocztowy. W przypadku odbierania listów, a tym bardziej przekazów
pieniężnych (np. rent i emerytur!), na nazwisko Jan Kowalski może się po nie
zgłosić kilka osób i trudno przewidzieć, w jaki sposób nastąpi identyfikacja
osoby uprawnionej do odebrania konkretnej przesyłki. Z tego wynika, że obywatel
będzie musiał najprawdopodobniej dysponować wydrukiem wydanym przez urząd gminy,
który potwierdzi, że to właśnie on mieszka pod wskazanym adresem, czyli że po
reformie premiera Tuska będziemy mieli nie jeden, a dwa dowody osobiste. W czyim
interesie przeprowadza się tego typu reformy? Nie trudno zgadnąć: adres
zamieszkania umieści się na kolejnej plastikowej karcie, którą jakaś firma
informatyczna wyprodukuje. Zarobi firma – straci obywatel. Czyż nie lepiej – tak
właśnie zaplanowano dowody biometryczne za rządów premiera Jarosława
Kaczyńskiego – umieścić adres zamieszkania w elektronicznej części dowodu
osobistego? Takie rozwiązanie umożliwiłoby sprawną identyfikację osób, a
jednocześnie nie pociągałoby za sobą obowiązku wymiany dowodu w przypadku zmiany
miejsca zamieszkania. Co więcej, Poczta Polska oraz banki zadeklarowały chęć
zakupu odpowiednich czytników z własnych środków, co dodatkowo nie obciążałoby
budżetu państwa. Zdumiewający jest przy tym fakt, że nowa ustawa o dowodach
osobistych przechodziła procedurę uzgodnień międzyresortowych i Ministerstwo
Infrastruktury, któremu podlega Poczta Polska odpowiedzialna za doręczenie
listów poleconych, nie zgłosiło do ustawy o dowodach osobistych żadnych
uwag!
Na koniec konkluzja: podstawową zasadą rządu powinna być całkowita
transparentność podejmowanych przez poszczególnych ministrów decyzji zwiazanych
z absorbcją środków unijnych. W szczególności dotyczy to projektów
informatycznych finansowanych przez Unię Europejską. Rząd premiera Donalda Tuska
działa według dokładnie odwrotnej zasady, decyzje podejmuje nie wiadomo kto, nie
wiadomo w jakim trybie, nie wiadomo gdzie (na cmentarzu, w parku, na wczasach, w
gabinetach?), a jeśli już ktoś ją podejmie, to bynajmniej nie fatyguje się, by
poinformować o niej społeczeństwo.

Piotr Piętak

Autor jest specjalistą ds. systemów informatycznych, pełnił
funkcję wiceministra w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji w
rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl